Race for the Galaxy (Thomas Lehmann)

[bogas]

RftG zdecydowanie premiuje doświadczenie i moim zdaniem zostawia w tym względzie daleko w tyle tytuły przytoczone przez Geko. O ile mnie pamięć nie myli to kilka (około 10!) gier musieliśmy rozegrać żeby przekroczyć magiczne 40 punktów. Teraz poniżej tego poziomu nie schodzimy niemalże wcale. Sporo jest tu tych ikonek i różnych kombinacji kart, które dobrze ze sobą współgrają, więc ktoś kto pierwszy raz gra, nawet jak jest zaprawionym w bojach planszomaniakiem, nie ma szans wygrać. Niedzielnych graczy RftG odstrasza i nie umieją jej ogarnąć, co mnie wcale nie dziwi. Ja z żoną RftG bardzo lubimy i w sumie często w niego pogrywamy, ale prób wciągania nowych graczy zaniechałem.
Jeśli wszyscy są początkujący w RftG, to może nie będzie tak źle, ale ta gra zyskuje dopiero po kilku partiach. Nam się z początku nie podobała, ale że kupiłem ją tuż przed urlopem i była to jedyna nasza "bardziej wymagająca" gra jaką zabraliśmy, więc kilka razy po prostu przełamaliśmy się, aż w końcu zaskoczyło. Teraz jest to jedna z naszych ulubionych gier.

[Geko]

IMHO Geko chodzi o to, że premiowanie doświadczenia w złożonych grach nie jest wadą, a powszechną cechą wrodzoną.

Ale przeciez ja nie twierdzilem, ze to jest wada, tylko cecha tej gry, ktora warto rozwazyc zastanawiajac sie, czy bedzie dobra do rzadkiego grania z poczatkujacymi graczami.

Chodziło mi dokładnie o to, co napisał Mst. A Twoją opinię, Don Simonie, odczytałem (wynika, że błędnie) następująco - jeśli nie znasz prawie wszystkich kart w RftG, to nie będziesz czerpał przyjemności z gry. A tak nie jest. Po kilku partiach już czerpie się z niej dużą przyjemność, zakładając oczywiście, że lubisz tego typu gry.

[MsbS]

Toście mi, panowie koledzy, wodę z mózgu narobili Za ciężka, nie za ciężka, skomplikowana, nieskomplikowana, "szybko chwytalna", wymagająca sporego doświadczenia. Normalnie bardziej kontrowersyjna niż "Żywot Briana".

Ponieważ jednak darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, rozważam poważnie zażyczenie sobie Race'a na prezent od Najlepszej z Żon. Uwzględniając rabat PDK-owy i urodzinowy wyjdzie całkiem niedrogo, a w razie czego jak promocja się skończy, a Gathering Storm zyska rozgłos, może odsprzedam nawet z zyskiem

[Geko]

Toście mi, panowie koledzy, wodę z mózgu narobili Za ciężka, nie za ciężka, skomplikowana, nieskomplikowana, "szybko chwytalna", wymagająca sporego doświadczenia.

Krótko mówiąc, RftG na pewno nie jest grą rodzinną. Ale znowu nie ma co przesadzać, że opanowanie podstawowych zasad mechaniki to jakiś koszmar. Po kilku rozgrywkach ikonki są jasne i czytelne, pozostaje tylko się cieszyć grą. A to czy się spodoba Twoim graczom, to już naprawdę trudno powiedzieć.

[bogas]

Rzeczywiście nie ma aż tak źle. Zasady działania poszczególnych kart złapaliśmy szybko, a gra już po 3-4 rozgrywkach nas całkowicie wciągnęła. Ale żeby toczyć wyrównane boje z doświadczonymi graczami RftG trzeba moim zdaniem min. tych 10 czy nawet -nastu partii.

[Sztefan]

Nie ma przymusu osiągania celów, ale jeśli walczysz z przeciwnikiem o każdy punkt to „prezenty” w między czasie w postaci kart first i na końcu w postaci kart most mają ogromny wpływ na rozgrywkę/WYNIK i wypaczają ( w moim mniemaniu ) mechanikę Race’a która jest jak dla mnie idealna w bazowej postaci. To jest dla mnie niekontrolowana losowość. Pozatym nie odpowiada mi sytuacja że w czasie gry może nastąpić (nawet wielokrotnie) sytuacja że wystawiasz karty, które nie pasują w ogóle do reszty które masz już wystawione i razem nie tworzą mechanizmu, celem osiągniecia celu.
Ale ja po prostu jestem zachwycony formą mechaniki Race’a jaką miał/ma od początku i nie odpowiadają mi takie radykalne zmiany jak te cele. Jak zwykle co kto lubi jak widać

No właśnie moga nie odpowiadać. Nie za bardzo rozumiem o tej losowości. Wykładanie kart, które nie pasują do mechanizmu według starych reguł, też jest swoistym mechanizmem. Nowe reguły sprawiają, że możliwości są jeszcze większe. Cele most of można zawsze odbić. Cele sa odkryte, wyłożone karty graczy też. Widać kto się na jaki cel szykuje.

W "starym" RftG słabe karty (takie, które zupełnie nie pasują do naszego układu) mogliśmy albo użyć jako monety, albo wystawiać na siłę, by przyspieszyć zakończenie gry (oczywiście w momencie gdy mamy przewagę). Teraz w takiej sytuacji karta może się przydać do walki o cel. Czyli mamy mniej kart niepotrzebnych w danej chwili, czyli mamy mniejszą losowość

Jak widać na przykładzie dodatku do Rejsa twórcy gry mają poważny problem. Jak wydadzą dodatek, który nic nie zmieni, to będzie, że tylko ciągną kasę. Jak zmienią mocno, to bedzie, że to już nie stary dobry RftG. Trudno nam graczom dogodzić

Jedyne, na co trzeba zwrócić uwagę i o czym wspominają doświadczeńsi ode mnie użytkownicy RftG: absolutny debiutant nie ma szans ze starym wyjadaczem, bo po prostu nie zna talii. Ale to szybko mija.

To raczej wyjątek potwierdzający regułę, ale na pierwszej Gratislavii WC (debiutant) ograł mnie (byłem wtedy po ok. 40-50 grach) Co prawda karty podeszły mu pod nakłatwiejszą strategie (militarna) i na dodatek nie był totalnie zagubiony, bo czuł spore podobieństwo do San Juan, ale jednak.

A propos San Juan, to po wielu partiach RftG miałem okazję raz zagrać. Mechanika SJ jest dosyć podobna do RftG, choć są różnice. Generalnie SJ wydawał mi się prostszy i bardziej losowy od RftG, ale to tylko opinia po jednej grze. Race na początku też mi się wydawał mocno losowy.

[KarbonX]

premiowanie doświadczenia w złożonych grach nie jest wadą, a powszechną cechą wrodzoną.

Dokładnie, w RftG jest tak samo.
Dodatkowo pod tym względem zaletą Race'a jest to, że przegrywający gracz często w trakcie rozgrywki nie będzie zdawał sobie sprawy z przewagi przeciwnika, nie będzie go to przytłaczało/martwiło.
Będzie budował sobie swój własny engine, po czym pod koniec gry usłyszy wyniki i w wypadku przegranej, jeżeli nie ma ciśnienia na wygrywanie, to też obejdzie się bez płaczu.

[ghostdog]

karty sa jak rozumiem po angielsku. Czy wiecie moze o jakis planach wydania tego po polsku?

[MataDor]

Wczoraj jednak zagraliśmy z ciekawości 2 razy z kartami celów... pozostałe 8 partii jednak już bez nich
Kompletnie nam to nie podeszło. To już nie był ten sam wspaniały mechanizm Race'a. Kumpel wogóle w ogóle był bardzo nie zadowolony z tych celów stwierdzając że go rozpraszają i nie może się skupić na rozkręcaniu swojej "maszynki"

Nie sądzę żeby ktokolwiek wydał grę w polskiej wersji, bo to raczej gra niszowa wbrew pozorom.

[yosz]

Poza tym angielskiego na kartach nie ma dużo. Tylko na niektórych co bardziej specjalnych. Reszta to ikonki.

[KarbonX]

Po przeczytaniu całego wątku widzę, że część graczy skupia się głównie na kartach dobieranych w trakcie gry i zarządzaniu nimi. Dobre karty, słabe karty, karty śmieci - zależnie od sytuacji. Bonusy, comba, strategie. Wszystko to ważne, ale jednak dość losowe.

WARTO pamiętać, że oprócz kart istnieje inny, równie ważny element gry - w 100% zależny od gracza. Mianowicie WYBIERANE FAZY.

Załóżmy, że masz na ręku bardzo dobry świat. Pasuje ci do głównej strategii, ma ciekawy bonus. Pytanie tylko, czy teraz faza 'settle' jest dla ciebie również 'bardzo dobra'? Jeżeli istnieje duże prawdopodobieństwo, że dla przeciwnika mogłaby okazać się jeszcze lepsza, może warto zamiast tego wybrać fazę 'tylko dobrą', ale za to dla przeciwnika totalnie bezużyteczną.

Chcesz wyłożyć kartę, dzięki której będziesz miał fajne combo? Sprawdź, czy może ono chwilę poczekać. Może teraz jest dobry moment na inne combo wybieranych faz? A jeżeli masz uzasadnione podejrzenia co do faz przeciwnika, to kto wie, może nawet uda ci się stworzyć fazowe-super-combo

I dalej. Czy któraś z twoich faz może być dla przeciwnika zbyt oczywista? Czy może z niej zrobić sobie super combo? Jakimi fazami? Czy wybierając inną fazę możesz jego super combo zmienić w super niewypał? I sam przy tej okazji nieźle skorzystać? Jak dużo ryzykujesz w przypadku, gdy przeciwnik wybierze coś innego?

Dla mnie RftG to nie tylko pojedynek na losowe karty, bonusy i strategie. To głównie psychologiczny pojedynek na fazy. Kto kogo bardziej zmyli, zaskoczy, wykorzysta.

Tam jest dużo więcej.

[Geko]

Dla mnie RftG to nie tylko pojedynek na losowe karty, bonusy i strategie. To głównie psychologiczny pojedynek na fazy. Kto kogo bardziej zmyli, zaskoczy, wykorzysta.
Tam jest dużo więcej.

O, i takich opinii nam trzeba. A nie jęczenie, że nie ma żadnej interakcji
A faktycznie, bardzo słuszna uwaga. W tej grze wybór faz to w zasadzie główne pole interakcji. Poza tym mamy jeszcze ewentualne trzymanie kart, które mogą się przydać przeciwnikowi. Ale to ma większe znaczenie przy kilku graczach, gdzie stos częściej się kończy i używamy kart odrzuconych.
W sumie, to nawet cieszy mnie, że w tej grze nie ma interakcji negatywnej. Wolę się ścigać w budowaniu, niż skupiać na wzajemnym wyniszczaniu.

[Blue]

Jestem po pierwszej partii i jak narazie zapowiada się smakowicie . Powychodziły już chyba wszystkie kruczki z ogólnymi zasadami, tylko działania którejś karty nie mogłem zrozumieć, ale to potem spytam, bo głupi wtasowałem ją potem :]. Dziewczyna mnie ostro zjechała, bodaj 36 do 24 VP ale nic to odbije się bo trochę namieszałem w zasadach co poskutkowało kompletnie zepsutą strategią.

Ale co mnie razi i niestety muszę napisać. Otwieram pudełko...widze chyba największą pusta przestrzeń w pudle z gier w mojej kolekcji, ale nic to. Od produktu za taka chorą cenę i przy tak ubogiej zawartości spodziewałbym się chociaż porządnej jakości tego co w środku znajdę.
Po pierwsze - karty akcji po pierwszym spojrzeniu na nie już zauważyłem że są znaczone- konkretnie chodzi o niedopracowane zaokraglenie rogów, na jednej mam z każdej strony zabielenia, na innych pare punktów w tych miejscach(sprawdzilem tylko jeden set). Ok większość ludzi na to nie zwraca uwagi, ja tez w trakcie rozgrywki nie zwracam, ale jak trafi się współgracz od którego to będzie silniejsze to trudno go winić, jedyne rozwiązanie to wyłożenie wybranych kart akcji w tym samym momencie. Ale nic to. Chwyciłem za któreś podstawowe karty i co? Na jednej jakaś ciemna maza na awersie... aż mi się cisnęły mocne słowa na usta. Gdyby ta gra kosztowała adekwatnie do zawartości czyli maksymalnie 50 pln to bym to jeszcze przebolał(a gdyby to wydało amigo to pewnie w PL można by było gre kupić za 30-40pln).
Co do grafiki to też jest moim zdaniem słaba i niespójna, ale co kto lubi, przynajmniej interface jest przejrzysty.

[Uesugi Kenshin]

Mogę doradzić stosowanie koszulek które w przypadku tej gry są moim skromnym zdaniem obowiązkowe.

[Blue]

+zwiększają koszt gry o kolejne pieniądze. Zakup mam w planach, tyle ze od 3ch tygodni mam zamowione w empiku i dalej nie doszły! Chyba bede musial kupic z innego źródła.

[Robuzz]

Tak, koszulki to zdecydowana konieczność, tasowanie, dociąganie kart, układania, przekładanie itp jest częste, więc jeżeli ktoś nie zamierza kupować kolejnego egzemplarza to polecam

Co do samej gry - jest świetna, nabiera się na nią większego smaku w trakcie kolejnych rozgrywek - owszem, interakcja jest niewielka, szczególnie na początku, dopiero później gdy się ludzie ograją, pojawiają się oznaki interakcji. Karty są dobrze wykonane, design jest zarówno kolorowo-kosmiczny (co dodaje klimatu) jak i przejrzysty, poza tym, mimo, że gra jest w języku obcym to wystarczy jego niewielka znajomość, bądź zapoznanie się z tymi kilkoma kartami na których występuje tekst. Większość opiera się na symbolach które są logiczne i czytelne prawdopodobnie nawet dla analfabety
I jeszcze na plus - gra bardzo spodobała się osobom które praktycznie w nic wcześniej nie grały, a zrozumienie ogólnych zasad itp było kwestią 2 krótkich gier

Na minus - cena - podstawka odstrasza ceną, a dodatek to już totalny horror :/

[Wallenstein]

Dwa pytanie o karty z dodatku.

1. ANCIENT RACE - czy jeżeli ten świat jest światem startowym to też dostajemy na początku jeden good jak w przypadku Alpha Centauri?
2. SPACE MERCENRIES - czy dostajemy stały modyfikator +1 do military? Nie jest to napisane w tekście karty (jak w przypadku -1 na CONTACT SPECIALISTS), ale jest ikonka i tekst w instrukcji.

[yosz]

Tak i Tak

[Tommy]

+zwiększają koszt gry o kolejne pieniądze. Zakup mam w planach, tyle ze od 3ch tygodni mam zamowione w empiku i dalej nie doszły! Chyba bede musial kupic z innego źródła.

OOoooooo jakbym Wam opowiedział jak mnie Empik oduczył kupowania u nich koszulek.....

W skrócie - śpieszyło mi się strasznie - nowe karty do karcianki kolekcjonerskiej (nowy ród) - strasznie chciałem mieć je w koszulkach ze względu na dużą wartość etc. - to każdy chyba zrozumie.

Zamówiłem bodajże dwie paczki, odpowiedni kolor, odbiór w krakowskim empiku. W wielkim skrócie: najpierw czekałem zamiast 2 dni ze 3 tygodnie, w tym czasie chodziłem ,dzwoniłem, w pewnym momencie okazało się, że paczka z Wawy wyszła dawno temu i Kraków jednak ją ma już dawno, byłem, dalej nie ma, cudowanie trwało w końcu ze 3 tygodnie, po czym jak zainterweniowała osoba z Wawy to się znalazło, że leży gdzieś w Krakowie.....

Odebrałem ..... i nie ten kolor. odesłali, Czekałem kolejne z 7-10 dni , nie pamiętam dokładnie i przyszła paczka a w niej koszulki ..... ale nie ten kolor po raz drugi! ...... podziękowałem, zadzwoniłem, dostałem jakiś kod rabatowy w stylu 15% z którego nawet nie skorzystałem bo tak byłem na nich wkur...ny.

To tyle na koszulki z empiku, wyleczyli mnie z pomysłów zakupów u nich do dnia dzisiejszego a było to bardzo dawno temu. Najbardziej to, jak poszedłem do Empiku z informacją, że oni po prostu muszą to mieć bo ileś tam dni temu już wysłała do nich Wawa - chyba nawet było jakieś potwierdzenie w systemie że odebrali to już..... i zostałem odesłany z kwitkiem, a potem się okazało jakiś czas później że miałem rację.

[Blue]

Tyle, że ja zamówiłem 10 paczek tych pi...ych koszulek i książkę! :/ Po tygodniu nie mieli koszulek więc czekałem kolejny tydzien po czym zdecydowałem się na rozdzielenie zamówienia-tj książkę dostarczą teraz, a koszulki potem. Na koszulki mam termin wysyłki....chyba jakos 28 listopad -czyt 3 tygodnie po rozdzieleniu zamowienia, juz dalem za wygraną i wzialem 2 paczki od rathiego.

[Emczak]

Nie chce wyjść na jakiegoś frustrata, ale imho sklep empik.pl należy usunąć z sfery zainteresowań. Zamówiłem Planete Ziemie skuszony niską ceną w sklepie internetowym i miałem odebrać w Poznaniu, po 5 dniach. Mimo, że cały czas na półce mieli te płytki (tylko z ceną sklepową a nie internetową) musiałem poczekać na przesyłke, która... nie dochodziła nawet po 2 tygodniach. Paranoja :/ Odpuściłem sobie i więcej nigdy w tym molochu nie kupie. Żeby oftopa kompletnego nie było - do RftG znakomicie pasują najtańsze koszulki Ultra Pro
I jeszcze jedno pytanie - możecie wyjaśnić mi jak działa karta z losowaniem?? W tej chwili nie mam przy sobie kart, ale chodzi o taką karte gdzie jest taka tabelka z bodaj czterema wierszami i chyba 7 kolumnami cyferek i coś kojarze, że jakieś losowanie trzeba wykonywać... Mam nadzieje, ze ten opis wystarczy do identyfikacji.

[Blue]

Chyba chodzi o gambling world, ale niestety nie wytłumacze dokładnie bo sam nie mam przy sobie kart ;].

W tej tabelce masz opis prawdopodobieństwa wyciągnięcia jakiejś liczby z talii. Mówisz głośno jakąś liczbę w danej fazie której dotyczy karta, po czym wyciągasz karte z góry stosu i sprawdzasz wartośc liczbową obrony/kosztu karty. Jeżeli się zgadza otrzymujesz bonus.

[tomruss2]

Z tego co kojarze gracz wymienia jakas cyfre 1-7 i ciagnie karte ze stosu. Jak trafi koszt swiata/developmentu to wygrywa i chyba bierze ta te karte (albo ma jakis inny bonus).
Tabelka jest tylko orientacyjna i podaje rozklad ilosciowy kart o okreslonym koszcie w calej talii.

[yosz]

Nie, nie ciągnie karty ze stosu, tylko sprzedaje dobro na Gambling Worldzie. I jeżeli zgadnie koszt tego dobra może je sobie zatrzymać - skorzystałem raz... z ciekawości Nie widzę celu może oprócz tego żeby zobaczyć jaka karta wypadła na jakiś czas z gry.

[Ryslaw]

Nie, nie ciągnie karty ze stosu, tylko sprzedaje dobro na Gambling Worldzie. I jeżeli zgadnie koszt tego dobra może je sobie zatrzymać - skorzystałem raz... z ciekawości Nie widzę celu może oprócz tego żeby zobaczyć jaka karta wypadła na jakiś czas z gry.

Oczywiście, że się ciągnie kartę ze stosu. Jeśli zgadnie się jej wartość, można ją zatrzymać.