Gry Martina Wallace'a
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
Re: Gry Martina Wallace'a
Na stroni JKLM games można zamawiać Tinner's Trail w przedsprzedaży. W nowej, kontrowersyjnej oprawie graficznej.
Nie muszę dodawać, że to zrobiłem, prawda?
Nie muszę dodawać, że to zrobiłem, prawda?
-
- Posty: 1681
- Rejestracja: 13 paź 2007, 08:46
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 19 times
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
Re: Gry Martina Wallace'a
Albo w Byzantium? Czytałem już wątek o tej grze, ale może ktoś ma świeższe doświadczenia
Re: Gry Martina Wallace'a
Gdzieś ostatnio o tym pisałem. Lekkie, pół godziny, ale dość sporo kombinowania jak na tak małą ilość czasu, małe pudełko, przedziwna plansza, ja osobiście polecam, bodajże u Al'a w świetnej cenie.Happosai pisze:czy ktoś grał w Wallesowskie "La Strada"? z czym to się je?
Re: Gry Martina Wallace'a
Marudo jakby co mam Byzantium , niedawno kupioną, jeszcze nie próbowaną. Póki co nie mam z kim zagrać , także jakbyś był chętny to możemy sie ustawić na partyjkę na którymś z warszawskich spotkań.
-
- Posty: 103
- Rejestracja: 15 kwie 2008, 19:22
- Lokalizacja: bydgoszcz
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Gry Martina Wallace'a
Mi Byzantium bardzo się spodobało naprawdę sporo myślenia troszkę losowe bitwy, ale mamy tu duży wpływ na rezultat potyczki i rzuty nie są tu pierwszoplanową postacią. Natomiast jest lekki problem w rozgrywce 2-osobowej o czym jest trochę na BGG ponieważ runda kończy się gdy spasuje pzredostatni gracz, a to powoduje, że prowadzący może w III rundzie natychmiast spasować i skończyć grę zanim zdążysz zareagować. Polecam poczytać i wybrać jakiś homerules. My gramy, że w ostatniej rundzie gra się ile wlezie i jak ktoś skończy drugi może grac dopóki ma za co tzn. bizanty.
A poza tym świetnie wydane ja przynajmniej uwielbiam jak jest duuuuużo drewienka , a wieże wcale się nie obalają
A poza tym świetnie wydane ja przynajmniej uwielbiam jak jest duuuuużo drewienka , a wieże wcale się nie obalają
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
Re: Gry Martina Wallace'a
Odkopię wątek.
Wspominkowo:
Od 10 maja sporo się zmieniło - grałem w Brassa, After the Flood, Automobile, Struggle of Empires, Waterloo, Periklesa, Steam, do zagrania czekają Steel Driver i Bizantium.
Wallace pozostaje moim ulubionym autorem gier.
A wracając do tematu:
Na BGN pojawił się artykuł o jego grach, szczególnie w kontekście ich mechaniki. Może kogoś zainteresuje:
http://www.boardgamenews.com/index.php/ ... n_wallace/
A, i jest recenzja Automobile:
http://www.boardgamenews.com/index.php/ ... utomobile/
Wspominkowo:
Od 10 maja sporo się zmieniło - grałem w Brassa, After the Flood, Automobile, Struggle of Empires, Waterloo, Periklesa, Steam, do zagrania czekają Steel Driver i Bizantium.
Wallace pozostaje moim ulubionym autorem gier.
A wracając do tematu:
Na BGN pojawił się artykuł o jego grach, szczególnie w kontekście ich mechaniki. Może kogoś zainteresuje:
http://www.boardgamenews.com/index.php/ ... n_wallace/
A, i jest recenzja Automobile:
http://www.boardgamenews.com/index.php/ ... utomobile/
- janekbossko
- Posty: 2614
- Rejestracja: 09 lut 2006, 21:44
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 26 times
- Been thanked: 27 times
Re: Gry Martina Wallace'a
no i jak je oceniasz? która ci sie najbardziej podoba a któa najmniej? któa mechanika zupełie CI nie pasuje?
Jakbyś był tak miły i wspomniał o każdej po zdani byłbym wdzięczny
Jakbyś był tak miły i wspomniał o każdej po zdani byłbym wdzięczny
- Wehr
- Posty: 333
- Rejestracja: 27 maja 2008, 19:10
- Lokalizacja: C.K.S.M.K.Kraków/Zakopane
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 15 times
Re: Gry Martina Wallace'a
Bizancjum można na forum/allegro upolować za 50/60 zł. Za tą kase warto moim zdaniem kupić.
Mi osobiście się całkiem podoba, choć zbierałem się do gry dość długo głównie za sprawą instrukcji ( acz zasady okazały się już w trakcie gry w miarę intuicyjne).
Mi osobiście się całkiem podoba, choć zbierałem się do gry dość długo głównie za sprawą instrukcji ( acz zasady okazały się już w trakcie gry w miarę intuicyjne).
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
Re: Gry Martina Wallace'a
Temat rzeka. Gry Wallace wszystkie, bez wyjątku, mi się podobają, jedne mniej, inne bardziej, ale na pewno nie można odmówić im oryginalności - żadna nie jest wtórna i żadna nie korzysta z utartych schematów. Inna sprawa, czy połączone ze sobą elementy tworzą zgrabną i grywalną kombinację - z tym jest różnie.janekbossko pisze:no i jak je oceniasz? która ci sie najbardziej podoba a któa najmniej? któa mechanika zupełie CI nie pasuje?
Jakbyś był tak miły i wspomniał o każdej po zdani byłbym wdzięczny
Moją ulubioną grą jest i pozostaje Perykles - za perfekcyjne, moim zdaniem, połączenie gry wojennej i mechanizmu zdobywania przewag. Grałem dwa razy, raz się otarłem o zwycięstwo, za drugim razem przegrałem z kretesem, ale podobało mi się niesamowicie. Perykles jest grą skomplikowaną w tym znaczeniu, że nie za bardzo wiadomo, jaką strategię obrać i na które miasta postawić, ale na pewno miotanie się bez celu i sprowadzenie swoich ruchów do krótkich zagrywek taktycznych rezultatu - pozytywnego - nie przyniesie.
Brass w porównaniu z Peryklesem jest grą dość, hm, prostą w tym znaczeniu, że wiadomo - mniej więcej przynajmniej - co robić. W Brassie, w moim odczuciu przynajmniej, taktyka ma dużo większe znaczenie niż strategia, co nie znaczy, że nie należy mieć długofalowego planu. Należy, i o wszem. Taka faza kanałów to jedynie przygotowanie do fazy kolei - bez właściwych "przyczółków" nie da rady zbudować dobrze funkcjonującego ekonomicznego imperium. Niewątpliwą zaletą Brassa jest jego klimat - to pod wpływem tej gry sięgnąłem po książkę o Imperium Brytyjskim (Nialla Fergusona, jeśli kogoś to interesuje). Klimatycznie Brass bije na głowę wszystkie eurogry, w które do tej pory grałem - jest bardzo mocno zakorzeniony w klimacie epoki, którą ma symulować. I dlatego ma u mnie drugie miejsce
Automobile z kolei jest równie silnie klimatycznie, jak Brass, ale pojawia się na miejscu trzecim, bo nie umiem w niego grać Mam poczucie mniejszej kontroli, powodzenie w grze bardzo zależy od ruchów innych graczy, którzy - jak napisał Zephyr - są największym elementem losowości w tej grze. Mechanika w grze jest również gorsza - w moim odczuciu - niż w Brassie. W tym drugim mamy prosty element kart na zasadzie "karta-akcja", w Autmobile tura ma ponad dziesięc faz! To zbliża tę grę do zaawansowanych "symulacji" - określenie na mój użytek - które nie są moim ulubionym typem gier. Do gier "symulacyjnych" w moim odczuciu należy Agricola, ktorej organicznie nie znoszę. Automobile niebezpiecznie ociera się o granicę, w której elegancję rozwiązań poświęca się na rzecz dobrego oddania tematu. Mimo, że do Agricoli mu bardzo daleko pod względem braku elegancji, to jest on dopiero moją trzecią - pod wzlędem 'ulubioności' - grą Wallace'a.
Steam jest czwarty. To gra znana, co tu pisać Nie jestem jej wielkim fanem, ale zawsze zagram chętnie. Niemniej, uważam, że Wallace zrobił lepsze gry.
Na przykład Waterloo, w które grałem - raz! - za mało, żeby wydać miarodajną ocenę, ale chętnie zagram raz jeszcze, bo podoba mi się w parę rozwiązań - jest prostota, a z drugiej strony mamy kompleksowe oddanie warunków bitwy: kawaleria masakruje piechotę, chyba, że ta jest w czworoboku, artyleria nie poradzi sobie z zabunkrowaną piechotą, ale ta druga nie ma szans, gdy dokonuje natarcia na wrogie baterie i tak dalej, i tak dalej. Zagram chętnie jeszcze raz - z kimś, kto zna dobrze zasady
After the Flood podobało mi się najmniej - klimat jest, ale w grze powiązanych jest tyle różnych elementów, że nie tworzą chyba zgranej całości. Nie odmówię rozgrywki, ale chętniej zagram w coś innego tego samego autora. Mowiąc ogólnie, w grze chodzi o rozmieszczanie swoich robotników tak, by stworzyć odpowiednie "łańcuchy" wymiany - drewno wymieniam na metal, ten z kolei na narzędzia, a te na złoto, a jednocześnie staramy się zajmować krainy, które wystawią najwięcej wojska, którym podbijamy inne prowincje. W sumie, do licha, zagrałbym jeszcze raz
Opis Struggle of Empires zostawiłem na deser. To jest dziwna gra. Tak naprawdę to jest - chyba - najlepsza gra na świecie. Poziom interakcji w tej grze jest nieprawdopodobny, a z drugiej strony wymaga ogromnej ilości planowania i zastanowiania się nad ruchem. Kto lubi te elementy, będzie zachwycony. W grze odpowiadamy za zbrojną ekspansję jednego z mocarstw XVIII-wiecznej Europy - Hiszpania, Francja, Holandia, Rosja itd. Zawieramy sojusze, negocjujemy warunki pokoju, przekupujemy przeciwników, rozwijamy nasze państwo, podbijamy dalekie lądy. Mechanizm gry jest prosty - każdy w turze ma dwie akcje: może wziąć kartę lub przemieścić wojsko. Etap gry - są ich trzy - składa się z kilku, sześciu czy siedmiu, tur. Na zakończenie etapu następuje podliczenie prowincji - gracz z przewagą dostaje największą liczbę punktów zwycięstwa, gracz drugi dostaje ich mniej, trzeci jeszcze mniej. Remisy liczone są na korzyść graczy! Jeśli jest dwóch pierwszych graczy, obaj dostają największą liczbę PZ.
W SoE podoba mi się to, że za pomocą bardzo prostych mechanizmów Wallace oddał złożoność rządzenia ówczesnym imperium. Bez wchodzenia w szczegóły udało mu się zasymulować wszystko, co najważniejsze: rozwój naukowy, przemiany społeczne, wojnę i dyplomację. SoE jest grą niesamowitą, w moim odczuciu jest to gra najlepsza na świecie (powtarzam), zupełnie inna od innych gier, w które grałem.
- ozy
- Posty: 3283
- Rejestracja: 13 mar 2006, 18:25
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 74 times
Re: Gry Martina Wallace'a
Ciekawe podsumowanie. Dla mnie na topie z gier pana na W są SoE i Brass, no ale już niedługo Rise of Empires, jestem na etapie przygotowywania polskiej instrukcji, zapowiada się bardzo miło.
No i zobaczymy co pokaże w God`s Playground.
No i zobaczymy co pokaże w God`s Playground.
Farewell, leave the shore to an ocean wide and untamed
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
Hold your shield high, let the wind bring your enemy your nightmare
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
Re: Gry Martina Wallace'a
Steel Driver spokojnie wchodzi na drugie miejsce.
Gra jest znakomita - prosta, a jednocześnie wymagająca myślenia. Uwielbiam takie gry.
Gra jest znakomita - prosta, a jednocześnie wymagająca myślenia. Uwielbiam takie gry.
Re: Gry Martina Wallace'a
Fajny opis, odniosę się tylko do jednego...
Kompletnie nie czuję w tej grze klimatu. Takie Wysokie Napięcie, Giganten, genialnie łączą mechanikę z tematem, w Brasie... nic takiego nie czułem. Steam wg. mnie jest dużo bardziej klimatyczny. To wszystko oczywiście nie świadczy że Bras to zła gra, odnoszę się tylko do klimatu...Smerf Maruda pisze: Niewątpliwą zaletą Brassa jest jego klimat - to pod wpływem tej gry sięgnąłem po książkę o Imperium Brytyjskim (Nialla Fergusona, jeśli kogoś to interesuje). Klimatycznie Brass bije na głowę wszystkie eurogry, w które do tej pory grałem - jest bardzo mocno zakorzeniony w klimacie epoki, którą ma symulować.
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Gry Martina Wallace'a
W Brassie to ja klimat zdecydowanie czuję. Inwestycje w różne gałęzie przemysłu, rozwój technologiczny (kupowanie w tym celu maszyn), zawieranie długoterminowych kontraktów handlowych, reagowanie na sytuację na rynku (brakuje węgla - buduję kolejną kopalnię), konieczność korzystania z infrastruktury przeciwnika itd.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- mistrz_yon
- Posty: 705
- Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 158 times
- Been thanked: 252 times
- Kontakt:
Re: Gry Martina Wallace'a
jak dla mnie, brass jest bardzo klimatyczny. szczegolnie polecam przeczytanie/obejrzenie 'ziemi obiecanej' - az chce sie patrzec na dymiace kominy, a tych na planszy sporo jest
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
Re: Gry Martina Wallace'a
Mam dokładnie odwrotne wrażenie - Steam jest, moim zdaniem, najmniej klimatyczny ze wszystkich gier Wallacefolko pisze:Kompletnie nie czuję w tej grze klimatu. Takie Wysokie Napięcie, Giganten, genialnie łączą mechanikę z tematem, w Brasie... nic takiego nie czułem. Steam wg. mnie jest dużo bardziej klimatyczny. To wszystko oczywiście nie świadczy że Bras to zła gra, odnoszę się tylko do klimatu...
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Gry Martina Wallace'a
Przed chwilą się dowiedziałem, że będę grał dzisiaj w to:
http://www.boardgamegeek.com/boardgame/2507
I mam nadzieję na fajną rozgrywke - tak sobie gdybam, że mechanika w God's Playground może być podobna do Liberte. Ale to się okaże po grze.
http://www.boardgamegeek.com/boardgame/2507
I mam nadzieję na fajną rozgrywke - tak sobie gdybam, że mechanika w God's Playground może być podobna do Liberte. Ale to się okaże po grze.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Gry Martina Wallace'a
Mam nadzieję, że nie będzie podobna Liberte było spoko, ale też nie rzucało na kolana.
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: Gry Martina Wallace'a
No i pograliśmy wczoraj Ja, Yatzek i Mamut. Wszyscy zaczynaliśmy i o dziwo popełniliśmy tylko jeden błąd, który raczej wyniku rozgrywki nie wypaczył. Gra bardzo mi się spodobała, miałem podobne odczucia, jak w przypadku Automobile - chce się jeszcze i jeszcze grać.
Wygrał Yatzek, który w pierwszych dwóch turach umiejętnie poprowadził stronnictwo umiarkowane do wygrania wyborów, a w drugiej turze jego dowódca odniósł zwycięstwo pod Valmy (5 PZtów). Do trzeciej tury wkraczałem na szarym końcu i wtedy postanowiłem spróbować wcielić w życie szatański plan na "nagłą śmierć" poprzez "radical landslide", czyli zdobycie przez radykałów ponad 16 głosów w wyborach. I przyznam się szczerze, że nieomal się to udało w obu ostatnich turach "czerwoni" zdobyli po 15 głosów, czyli brakowało naprawdę niewiele. Przeciwnicy nie od razu się zorientowali do czego zmierzam i w kilku prowincjach nawet mi pomogli. Koniec końców jednak się zorientowali i dzięki zagraniu kart "Terror" uratowali Francję przed jakobińskim terrorem Punktowanie w dwóch ostatnich turach pozwoliło mi z szarego końca wskoczyć na drugie miejsce. Wygrał Yatzek. Z ciekawostek - Napoleon wygrał ostatnią bitwę, czyli Arcole, więc nawet odbyło się historycznie na szczęście dla mnie przeciwnicy nie mieli już karty "Gilotyna" na ręku (karta umożliwia pozbawienie dowództwa generała razem z pozbawieniem głowy).
Bardzo elegancka mechanika, klimat jest wyczuwalny, oczywiście nie jest tak "krwiście" jak to w czasie Rewolucji bywało. Do pogrania. Na BGG jest informacja, że ma się pojawić druga edycja gry, ale nie jest pewne, czy będzie to miało miejsce w tym roku.
Wygrał Yatzek, który w pierwszych dwóch turach umiejętnie poprowadził stronnictwo umiarkowane do wygrania wyborów, a w drugiej turze jego dowódca odniósł zwycięstwo pod Valmy (5 PZtów). Do trzeciej tury wkraczałem na szarym końcu i wtedy postanowiłem spróbować wcielić w życie szatański plan na "nagłą śmierć" poprzez "radical landslide", czyli zdobycie przez radykałów ponad 16 głosów w wyborach. I przyznam się szczerze, że nieomal się to udało w obu ostatnich turach "czerwoni" zdobyli po 15 głosów, czyli brakowało naprawdę niewiele. Przeciwnicy nie od razu się zorientowali do czego zmierzam i w kilku prowincjach nawet mi pomogli. Koniec końców jednak się zorientowali i dzięki zagraniu kart "Terror" uratowali Francję przed jakobińskim terrorem Punktowanie w dwóch ostatnich turach pozwoliło mi z szarego końca wskoczyć na drugie miejsce. Wygrał Yatzek. Z ciekawostek - Napoleon wygrał ostatnią bitwę, czyli Arcole, więc nawet odbyło się historycznie na szczęście dla mnie przeciwnicy nie mieli już karty "Gilotyna" na ręku (karta umożliwia pozbawienie dowództwa generała razem z pozbawieniem głowy).
Bardzo elegancka mechanika, klimat jest wyczuwalny, oczywiście nie jest tak "krwiście" jak to w czasie Rewolucji bywało. Do pogrania. Na BGG jest informacja, że ma się pojawić druga edycja gry, ale nie jest pewne, czy będzie to miało miejsce w tym roku.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: Gry Martina Wallace'a
Dołączam się do pochlebnych opinii o Liberte.
Zacznę od wad
- plansza w trakcie gry jest mocno zagracona, a głównym kluczem do zwycięstwa jest przewidzenie która frakcja zdobędzie przewagę. Zbyt wnikliwy gracz może zacząć analizować zbyt dokładnie (nie daj boże z ołówkiem w ręku ) kto wygra w kazdej z 30(?) prowincji. Ja stosowałem technikę "zmruż oczy i powiedz jakiego koloru jest najwiecej" no i obserwacje ile markerów zostało w zapasie. Na szczęście wszyscy gracze szybko decydowali o swoich ruchach, więc może mój problem jest wydumany.
A poza tym wszystko "wporzo". Jest klimatyczno-historycznie, sianie terroru w prowincjach, rzucanie francuskimi nazwiskami, wyciąganie znienacka gilotyny. W połączeniu ze "sprytną" (jak zwykle) mechaniką Wallace'a daje pełną, dobrą, mózgożerną grę.
Połączenie area control, polityki, trochę bitwy i historii.
Fakt, chce się zagrać jeszcze raz.
Gamers' game - polecane od lat 18.
Zacznę od wad
- plansza w trakcie gry jest mocno zagracona, a głównym kluczem do zwycięstwa jest przewidzenie która frakcja zdobędzie przewagę. Zbyt wnikliwy gracz może zacząć analizować zbyt dokładnie (nie daj boże z ołówkiem w ręku ) kto wygra w kazdej z 30(?) prowincji. Ja stosowałem technikę "zmruż oczy i powiedz jakiego koloru jest najwiecej" no i obserwacje ile markerów zostało w zapasie. Na szczęście wszyscy gracze szybko decydowali o swoich ruchach, więc może mój problem jest wydumany.
A poza tym wszystko "wporzo". Jest klimatyczno-historycznie, sianie terroru w prowincjach, rzucanie francuskimi nazwiskami, wyciąganie znienacka gilotyny. W połączeniu ze "sprytną" (jak zwykle) mechaniką Wallace'a daje pełną, dobrą, mózgożerną grę.
Połączenie area control, polityki, trochę bitwy i historii.
Fakt, chce się zagrać jeszcze raz.
Gamers' game - polecane od lat 18.
- mistrz_yon
- Posty: 705
- Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 158 times
- Been thanked: 252 times
- Kontakt:
- Smerf Maruda
- Posty: 1131
- Rejestracja: 15 mar 2009, 20:53
- Lokalizacja: Stolyca
Re: Gry Martina Wallace'a
Ta gra jest nie-do-dostania. Ale chętnie kupię od kogoś, kto ma na sprzedaż.mistrz_yon pisze:no i znowu gra do kupienia...
jezu, kiedy to sie skonczy...