I jak zawsze wszystkim dedykuję zabawnie prawdziwy filmik
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Sęk w tym że widać niektórzy (ja po części też) w dużej mierze zajmują się właśnie tą "otoczką" a nie sednem czyli graniem. A to powoduje czasem jedynie FOMO i wypalenie.PytonZCatanu pisze: ↑11 kwie 2024, 13:40 Przyznam, że nie rozumiem wątku powracającego jak bumerang, czyli (słowami Bollo) "odcięcie się od YouTube, forum, recenzentów".
Hobby oznacza że interesuje się tematem ogólnie, np. historia, nowinkami, znanymi postaciami itp. To normalne chyba.
A ja znam takich co BARDZO interesują się piłką nożna, mają przeogromną wiedzę i wielkie piwne brzuchy bo w nią nie grają. I tak też można ale jednak to chyba nie o to chodzi prawda?PytonZCatanu pisze: ↑11 kwie 2024, 13:40 Nie znam kogoś, kto interesuje się piłką nożną i mówi "teraz skupię się na graniu, na pewno nie obejrzę EURO i nie chce widzieć gdzie gra Lewandowski!"
Tak ale obserwując aktualny rynek nawet jedynie Polski widzę że nie wystarczy pobieżne zainteresowanie się. Nakłady kończą się już w przedsprzedaży a mając poczucie że coś mnie noże ominąć wcale w tym nie pomaga.PytonZCatanu pisze: ↑11 kwie 2024, 13:40 Jak że wszystkim - ważne aby tematu nie przegrzać! Jednak zainteresowanie się z ciekawości co tam w nowej grze Felda do tego nie prowadzi, a bardziej przymus posiadania i chęć zagrania we wszystko.
No to ja np. gram od 3 lat w siatkę, a totalnie nie interesuję się zawodnikami czy drużynami, jedynie znam parę nazwisk i to tylePytonZCatanu pisze: ↑11 kwie 2024, 13:40 Nie znam kogoś, kto interesuje się piłką nożną i mówi "teraz skupię się na graniu, na pewno nie obejrzę EURO i nie chce widzieć gdzie gra Lewandowski!"
Gra planszowa to trochę co innego niż połka nożna, albo inna dziedzina sportowa
Znam wielu ludzi którzy interesują się dziwnymi rzeczami....ale co to ma do dyskusji? Chodzi o to że w hobby można mieć :
Wcale nie jest ciekawa, jest taka sama jak wszystkie inne. Koleś sie czymś interesuje i wydaje na to sporo kasy i czasu, a potem przestaje. Jedyne co wydawało sie interesujące okazało sie zmyślone.
A co to było? Nie mogę skojarzyć z nagrania.
Szkoda że mój wpis odebrałeś jako żebry o subskrybcje , które owszem są miłe ale nikogo do tego nie namawiam. Historia pomimo że zmyślona (zawiera jednak fakty) otwarła wielu osobom oczy i był to początek przemiany nie tylko ich ale i mój. Być może właśnie z podobnych przyczyn niektórzy rezygnują z planszówek?Zaan84 pisze: ↑15 kwie 2024, 14:15 Bollo opisuje swoja przygodę z mtg. I mowi o tym, że wziął udział w konkursie na wypracowanie o uzależnieniu. I tam pisze o tym jak mtg zniszczył jego relację z rodziną, jak jedyne o czym myśli to mtg. Spóźnia sie do pracy, krzyczy na żonę, zaniedbuje dzieci itp itd... ogólne tragedia ale daje rade, porzuca nałóg.
Bollo nawet wrzuca te wypracowanie gdzies tutaj w temacie... Ale tak naprawde to nieprawda. Bo to wymyślił. Ale wiesz... Wejdź na kanał, daj lajka, zostaw suba...
Miesiąc ma ok. 30 dni, jeśli ktoś rozegra 100 gier miesięcznie, to znaczy, że praktycznie na nic innego nie starcza mu czasu, co już zakrawa na obsesję, a nie hobbyBOLLO pisze: ↑12 kwie 2024, 14:10 Widzisz w każdym hobby chodzi również o intensywność bycia w nim. Jeden kupi 2 gry na rok a inny 100, jeden zagra 2 gry w miesiącu a inny się pochwali ponad setką rozegranych potyczek...itd
Czasem prze bodźcowanie się i intensyfikacja może realnie doprowadzić do zniechęcenia. Tak miałem w przypadku Magic The Gathering. Ciekawa historia, warto posłuchać na moim kanale.
Zależy w co się gra. Jak grywasz często i gęsto w filerki na parę minut, to dojechanie do 100 wyczynem nie jest. Liczyć trzeba czas spędzony, to wtedy można postawić odpowiednią tezę
Popieram. Niby start u wydawcy ten sam(100 pudełek się rozeszło), ale dane tytuły szybciej się rozpropagują i zwiększą szansę na dalsze zakupy.K@mil pisze: ↑16 kwie 2024, 22:24 Z punktu widzenia hobby lepiej jest, jeśli 50 ludzi kupi po dwie gry i będą w nie rzeczywiście grali (i zapraszali do gry znajomych, którzy potem grę kupią i zaproszą go gry swoich znajomych itd), niż jeśli jedna osoba kupi 100 gier i co najwyżej rozegra jedną partię w samotności.
No i trzeba pamiętać o tym, że niektórzy z nas grają razem z rodziną, Więc da się pogodzić dużo grania z posiadaniem rodzinyArdel12 pisze: ↑16 kwie 2024, 23:13Zależy w co się gra. Jak grywasz często i gęsto w filerki na parę minut, to dojechanie do 100 wyczynem nie jest. Liczyć trzeba czas spędzony, to wtedy można postawić odpowiednią tezęW MTG partie potrafią trwać kilka minut. Jak się ogrywa swoją talię pod turniej to nabija się bardzo dużo partii. Jak swego czasu w liceum grałem online, to spokojnie dziennie grałem 5 partyjek wieczorkiem, do tego w przerwach w szkole młóciliśmy z ziomkami. 100 partii w miesiącu...pff na spokojnie.
Oczywiście jest gdzieś ten poziom przegięcia, że zaczniemy zaniedbywać obowiązki, bo zeżre nam ten czas nasze hobby.
Pracuję, mam dużą rodzinę, psa i kota, a w tegoroczny styczeń wyglądał takK@mil pisze: ↑16 kwie 2024, 22:24Miesiąc ma ok. 30 dni, jeśli ktoś rozegra 100 gier miesięcznie, to znaczy, że praktycznie na nic innego nie starcza mu czasu, co już zakrawa na obsesję, a nie hobbyBOLLO pisze: ↑12 kwie 2024, 14:10 Widzisz w każdym hobby chodzi również o intensywność bycia w nim. Jeden kupi 2 gry na rok a inny 100, jeden zagra 2 gry w miesiącu a inny się pochwali ponad setką rozegranych potyczek...itd
Czasem prze bodźcowanie się i intensyfikacja może realnie doprowadzić do zniechęcenia. Tak miałem w przypadku Magic The Gathering. Ciekawa historia, warto posłuchać na moim kanale.Chyba, że ten ktoś nie pracuje, nie ma rodziny, psa etc.
Sam przyznajesz, że to raczej wyjątek, niż reguła.
A co wg Ciebie oznacza "dużo grania"? Bo to nie jest precyzyjne pojęcie i dla każdego oznacza coś innego.
Dla mnie dużo grania oznacza, że ktoś gra więcej niż 30 partii w miesiącu. Oczywiście można wziąć poprawkę na ciężar gier, ale jeśli ktoś grywa średnio przynajmniej jedną partię dziennie, to jest to dla mnie sporo.
Nawet trzeba wziąć poprawkę na rodzaj gier, bo inaczej jest jeśli ktoś "pyka" w coś 20 minutowego, a inaczej jeśli gra w coś godzinę i więcej.
W sumie tak możesz podejść do większości hobby. Ale wtedy po co hobby? Jak dla mnie każde hobby może mieć duże znaczenie. Hobby pozwala oderwać się od szarej rzeczywostości dnia codziennego, przeznaczany na nie czas, to zwykle czas "dla siebie", nie dla partnera/partnerki, dzieci, domu, pracy itd, a to na pewno wpływa na zdrowie psychiczne. Ludzie często tego nie doceniają - gonią za pieniędzmi, poświęcają wszystko byle tylko dogodzić rodzinie, a samego siebie zostawiają gdzieś na końcu. Nieważne czy to aktwność fizyczna, gra na instrumencie, malowanie czy właśnie planszówki - tylko pozornie mogą nie mieć znaczenia, a faktycznie dawać więcej niż ktoś sobie z tego zdaje sprawę.
Każdy ma jakieś zainteresowania dopasowane do swoich potrzeb, które się zmieniają. Nie kwestionuję tego co napisałeś bo odnosisz to do swoich potrzeb, których nie znam - po prostu z biegiem czasu widzę, że w moim wypadku ranga tego zainteresowania spadła i teraz czas i środki jakie na nie poświęcałem chcę poświęcić na rzeczy dla mnie ważniejsze (chociażby inne zainteresowania). W tym wypadku mam podobnie jak nieco wcześniej z grami komputerowymi - po prostu nie są mi już potrzebne do szczęścia i bardziej do szczęścia potrzebuję czegoś innego - chociażby wyjazdu w góry.