Poddawanie partii w TtA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Poddawanie partii w TtA
Grałem ostatnio trochę w TtA na boardgaming-online. Były wzloty i upadki. Najbardziej jednak zastanawiają mnie sytuacje kiedy:
1. Popełni się DUŻY błąd (ostatnio na 3 tury przed końcem walnąłem się i źle policzyłem 1 akcje) i człowiek jednym potknięciem traci szanse na zwycięstwo.
2. W środku gry w wyniku losu lub serii mniejszych pomyłek widać, że nie wygramy.
Autor wprost mówi o tym, żeby poddawać partię. Grałem dużo w szachy i poddanie partii w wyniku popełnienia dużego błędu (podstawienie figury) to wręcz wykazaniem się dobrym wychowaniem . Po prostu nie zakłada się, że przeciwnik popełni błąd i się poddaje partię. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy jest zapowiedziany mat. Wtedy zazwyczaj gra się do samego końca.
Jak do takiego czegoś podchodzicie w TtA? Zdrowy rozsądek podpowiada by się poddać jak tylko się straci szanse na zwycięstwo. Dodatkowo przy większej liczbie graczy, ten który na_pewno_przegra może sobie grać pod jednego z potencjalnych zwycięzców, bo mu jest to obojętne. Abstrahując już od tego, że jak człowiek widzi, że nie wygra to nie wie jak grać (nie ma drogi do zwycięstwa) i gra... aby grać - czyli często bez sensu.
1. Popełni się DUŻY błąd (ostatnio na 3 tury przed końcem walnąłem się i źle policzyłem 1 akcje) i człowiek jednym potknięciem traci szanse na zwycięstwo.
2. W środku gry w wyniku losu lub serii mniejszych pomyłek widać, że nie wygramy.
Autor wprost mówi o tym, żeby poddawać partię. Grałem dużo w szachy i poddanie partii w wyniku popełnienia dużego błędu (podstawienie figury) to wręcz wykazaniem się dobrym wychowaniem . Po prostu nie zakłada się, że przeciwnik popełni błąd i się poddaje partię. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy jest zapowiedziany mat. Wtedy zazwyczaj gra się do samego końca.
Jak do takiego czegoś podchodzicie w TtA? Zdrowy rozsądek podpowiada by się poddać jak tylko się straci szanse na zwycięstwo. Dodatkowo przy większej liczbie graczy, ten który na_pewno_przegra może sobie grać pod jednego z potencjalnych zwycięzców, bo mu jest to obojętne. Abstrahując już od tego, że jak człowiek widzi, że nie wygra to nie wie jak grać (nie ma drogi do zwycięstwa) i gra... aby grać - czyli często bez sensu.
Warszawskie spotkania projektantów i testerów gier planszowych
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
Re: Poddawanie partii w TtA
Jeśli nie widzę absolutnie żadnych szans na zwycięstwo ( a w TTA nie zdarza się to aż tak często) to chowam dumę w kieszeń i poddaje partie. Po co sobie i innym psuć zabawę a już zwłaszcza jak gram w dwie osoby. Czasem mi tego brakuje w innych grach
Posiadam kuku na muniu, poszukuje wspólnika z fiksum dyrdum ;)
- pabula
- Posty: 2106
- Rejestracja: 10 cze 2008, 14:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 69 times
Re: Poddawanie partii w TtA
Popieram, ale nie zawsze stosuję nawet gdy widzę, że szanse są nikłe...
Zawsze można "stracić suwerenność", gdy nam kiepsko idzie zbrojnie. (należy liczyć że nam dojdzie albo ktoś nam zaproponuje)
Albo liczyć na Mahatmę Ghandiego...
Ale gdy już na karku mamy 3 wojny to tylko faworyzujemy zwycięzcę - wtedy powininniśmy rezygnować.
To bez znaczenia czy dotrwamy do końca i tak będziemy ostatni...
Zawsze można "stracić suwerenność", gdy nam kiepsko idzie zbrojnie. (należy liczyć że nam dojdzie albo ktoś nam zaproponuje)
Albo liczyć na Mahatmę Ghandiego...
Ale gdy już na karku mamy 3 wojny to tylko faworyzujemy zwycięzcę - wtedy powininniśmy rezygnować.
To bez znaczenia czy dotrwamy do końca i tak będziemy ostatni...
- abadura
- Moderator
- Posty: 6536
- Rejestracja: 07 gru 2009, 10:22
- Lokalizacja: Wrocław
- Has thanked: 28 times
- Been thanked: 9 times
- Kontakt:
Re: Poddawanie partii w TtA
Zgadzam się ale tylko w kontekście gier dwuosobowych.
Wtedy jeśli jeden z graczy nie ma szans na wygraną to dalsze ciągnięcie rozgrywki (szczególnie jeśli sporo zostało, bo jeśli to tylko kwestia 2-3 tur to można odbębnić) jest stratą czasu. Lepiej zagrać następną grę.
W kontekście gier wieloosobowych mam już mieszane uczucia. Przykre jest, kiedy wypowiadasz komuś wojnę, a on w swojej turze rezygnuje. Masz wieloraką stratę: efektywnie spasowałeś w akcji politycznej (bo nie ma wyniku wojny), straciłeś akcje militarne na wojnę (nie mogłeś się zbroić, mniej kart dociągnąłeś) no i straciłeś samą kartę wojny. Niby OK, wszak zasady na to pozwalają więc bijąc słabego trzeba się liczyć z tym, że gotów jest zrezygnować i stracimy akcję. Ale jednak pewien niesmak pozostaje.
To jest taka meta-gra. Z jednej strony gracz może specjalnie gnębić jednego tylko gracza, żeby go przekształcić w "farmę". Z drugiej strony potencjalna "farma" może zrezygnować z gry w najmniej dla gracza korzystnym momencie psując plany i marnując akcje.
Wtedy jeśli jeden z graczy nie ma szans na wygraną to dalsze ciągnięcie rozgrywki (szczególnie jeśli sporo zostało, bo jeśli to tylko kwestia 2-3 tur to można odbębnić) jest stratą czasu. Lepiej zagrać następną grę.
W kontekście gier wieloosobowych mam już mieszane uczucia. Przykre jest, kiedy wypowiadasz komuś wojnę, a on w swojej turze rezygnuje. Masz wieloraką stratę: efektywnie spasowałeś w akcji politycznej (bo nie ma wyniku wojny), straciłeś akcje militarne na wojnę (nie mogłeś się zbroić, mniej kart dociągnąłeś) no i straciłeś samą kartę wojny. Niby OK, wszak zasady na to pozwalają więc bijąc słabego trzeba się liczyć z tym, że gotów jest zrezygnować i stracimy akcję. Ale jednak pewien niesmak pozostaje.
To jest taka meta-gra. Z jednej strony gracz może specjalnie gnębić jednego tylko gracza, żeby go przekształcić w "farmę". Z drugiej strony potencjalna "farma" może zrezygnować z gry w najmniej dla gracza korzystnym momencie psując plany i marnując akcje.
Re: Poddawanie partii w TtA
No właśnie! To nie chodzi o chowanie dumy, bo ja bez mrugnięcia okiem chętnie bym poddał partię tylko nie wiem jak inni na to by patrzyli. Ci którym partię przerywam .sheva pisze:Jeśli nie widzę absolutnie żadnych szans na zwycięstwo ( a w TTA nie zdarza się to aż tak często) to chowam dumę w kieszeń i poddaje partie. Po co sobie i innym psuć zabawę a już zwłaszcza jak gram w dwie osoby.
Warszawskie spotkania projektantów i testerów gier planszowych
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
Re: Poddawanie partii w TtA
Jak patrzyli? Skoro grasz w 3 osoby to oni sobie dalej będą grać, a jak w dwie to podajesz drugiej osobie zwycięstwo na tacy, więc ja problemu nie widzę. Zwłaszcza, że to eleganckie wyjście!
Posiadam kuku na muniu, poszukuje wspólnika z fiksum dyrdum ;)
Re: Poddawanie partii w TtA
No właśnie to nie jest takie proste. Może jest w grze 2-osobowej. Ale jak zrezygnować z gry 3/4-osobowej (kiedy), by nikogo nie faworyzować to jest już sprawa bardziej skomplikowana. I czy w tym momencie lepiej w grze nie zostać?sheva pisze:Jak patrzyli? Skoro grasz w 3 osoby to oni sobie dalej będą grać, a jak w dwie to podajesz drugiej osobie zwycięstwo na tacy, więc ja problemu nie widzę. Zwłaszcza, że to eleganckie wyjście!
Warszawskie spotkania projektantów i testerów gier planszowych
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
Re: Poddawanie partii w TtA
Nigdy nie przyszło by mi do głowy poddanie partii jeśli mam choć cień szansy na zajęcie innego niż ostatnie miejsce i jeśli poddałby partię ktoś kto nie ma już szans na zwycięstwo ale może walczyć o miejsce II lub III odebrałbym to jako niesportowe zachowanie (oczywiście w realu bo przy grze w Internecie powodem poddania partii może być np.niemożność kontynuowania gry przez najbliższe 2 tygodnie ). Z drugiej strony w TtA trzeba brać pod uwagę możliwość poddania się przeciwnika (w moim stałym gronie planszówkowym raczej wszyscy grają do końca ale wczoraj na boardgame-online chyba po raz pierwszy w życiu nie zagrałem wojny o kulturę z obawy o poddanie się przeciwnika ).
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
- costi
- Posty: 3416
- Rejestracja: 09 lut 2005, 19:19
- Lokalizacja: Warszawa - Ochota
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 3 times
Re: Poddawanie partii w TtA
Ale to jest wlasnie ryzyko, jakie ponosisz wypowiadajac wojne. Drugie jest takie, ze przeciwnik sie niespodziewanie rozbuduje i dostaniesz wlasna wojna po pupieabadura pisze:Zgadzam się ale tylko w kontekście gier dwuosobowych.
Wtedy jeśli jeden z graczy nie ma szans na wygraną to dalsze ciągnięcie rozgrywki (szczególnie jeśli sporo zostało, bo jeśli to tylko kwestia 2-3 tur to można odbębnić) jest stratą czasu. Lepiej zagrać następną grę.
W kontekście gier wieloosobowych mam już mieszane uczucia. Przykre jest, kiedy wypowiadasz komuś wojnę, a on w swojej turze rezygnuje. Masz wieloraką stratę: efektywnie spasowałeś w akcji politycznej (bo nie ma wyniku wojny), straciłeś akcje militarne na wojnę (nie mogłeś się zbroić, mniej kart dociągnąłeś) no i straciłeś samą kartę wojny. Niby OK, wszak zasady na to pozwalają więc bijąc słabego trzeba się liczyć z tym, że gotów jest zrezygnować i stracimy akcję. Ale jednak pewien niesmak pozostaje.
To jest taka meta-gra. Z jednej strony gracz może specjalnie gnębić jednego tylko gracza, żeby go przekształcić w "farmę". Z drugiej strony potencjalna "farma" może zrezygnować z gry w najmniej dla gracza korzystnym momencie psując plany i marnując akcje.
Natomiast osobiscie nie mam oporow przed poddawaniem partii, gdy moja sytuacja jest w oczywisty sposob beznadziejna. Szkoda mojego czasu i mojej frustracji, a takze czasu innych graczy (nie wspomne, ze beda musieli tolerowac moja frustracje - a nie ma IMHO nic gorszego od osoby, ktora gra, bo musi).
trochę człowieka i technika się gubi
Moja kolekcja
Moja kolekcja
- knidyjczyk
- Posty: 148
- Rejestracja: 06 paź 2006, 12:47
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Poddawanie partii w TtA
Poddawanie gry akurat w przypadku TTA jest elementem mechaniki - uważam, że gracz nie mający szans na miejsce inne niż ostatnie zgnębiony srogą wojną - ma prawo wstać od stołu. W konsekwencji - atakujący musi sobie przekalkulować, czy jednak nie warto bić kogoś innego. Sam nigdy nie zakończyłem gry w ten sposób, ale raz czy dwa przy moim stole się zdarzyło.
pracuję w rebel.pl - gg: 697779
Re: Poddawanie partii w TtA
Mst, że Ty partii nie poddajesz to mnie specjalnie nie dziwi, głupio by było żeby zwycięzca się poddawał
Posiadam kuku na muniu, poszukuje wspólnika z fiksum dyrdum ;)
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Re: Poddawanie partii w TtA
Oczywiscie, ze mozna poddawac partie.
Inaczej mozemy stac sie latwym dawca punktow dla tego, komu akurat podejda odpowiednie karty agresji/wojny.
Inaczej mozemy stac sie latwym dawca punktow dla tego, komu akurat podejda odpowiednie karty agresji/wojny.
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Re: Poddawanie partii w TtA
ja wrecz bym uwazal ze jak ktos totalnie odstaje i jest na samym koncu i dostaje od lidera wojne na ktorej lider ma dostac 40 punktow to _nie_ poddanie jest bardziej niesportowe niz poddanie. poddanie to normalne danie agresorowi po lapach ze trzeba bylo atakowac prawdziwych rywali a nie znecac sie nad cieniasem.
Re: Poddawanie partii w TtA
Jasne ale co jeśli atakuje nie lider ale przedostatni aktualnie gracz, który po prostu później niż pozostali dostał odpowiednią wojnę do ręki.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: Poddawanie partii w TtA
Ja podpisuje sie pod bazikiem i costim.
Pytanie tez ile ten przedostatni odstaje od reszty, a ile ty od niego Tutaj reguly nie ma, tak jak sa rozne wojny i o ile ta o punkty moze byc to przezycia, to o populacje to juz obowiazkowo sie poddaje jak nie ma szans na wyrownany opor.
jesli wojna przedostatniego gracza nasuwa mysl o poddaniu partii - to chyba nie ma sie co meczyc Zwlaszcza ze obserowanie gier w TtA jest nie mniej pasjonujacemst pisze:Jasne ale co jeśli atakuje nie lider ale przedostatni aktualnie gracz, który po prostu później niż pozostali dostał odpowiednią wojnę do ręki.
Pytanie tez ile ten przedostatni odstaje od reszty, a ile ty od niego Tutaj reguly nie ma, tak jak sa rozne wojny i o ile ta o punkty moze byc to przezycia, to o populacje to juz obowiazkowo sie poddaje jak nie ma szans na wyrownany opor.
"Jesteś inżynierem - wszystko co mówisz jest nienormalne".
Moja lista gier Mój blog
Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich
Moja lista gier Mój blog
Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich
Re: Poddawanie partii w TtA
Wlaśnie to usiluję powiedzieć Wszystko zależy - od tego jaka wojna, co można stracić/zyskać, jaka jest sytuacja pozostalych graczy (ile mają kultury, sily, nauki, kart politycznych), ile zostalo do końca gry, jakie karty się jeszcze pojawią i wreszcie: "o co gramy?"ragozd pisze:Tutaj reguly nie ma
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: Poddawanie partii w TtA
No tak, ale tu nie problem "czy" poddac partie, ale "kiedy" Bo ta mozliwosc to wazny element antysniegowy TtA
"Jesteś inżynierem - wszystko co mówisz jest nienormalne".
Moja lista gier Mój blog
Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich
Moja lista gier Mój blog
Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich
Re: Poddawanie partii w TtA
tak czy inaczej fajnie ze ogolnie wiekszosc dopuszcza poddawanie, spodziewalem sie dogmatycznych postaw 'nigdy nie wolno poddawac', a tu mile zaskoczenie
Re: Poddawanie partii w TtA
Jeśli ja mialbym rozważać poddanie partii to wylącznie ze względu na moją sytuację (ocenialbym jedynie czy jest 100% pewność, że zajmę ostatnie miejsce). Rozważania, niezależne od powyższego, czy ktoś na moim pozostawaniu w grze zyska bardziej lub mniej wchodzą IMHO w dziwną sferę etyczno-filozoficzną i nie mają wiele wspólnego z planszówkową rozrywką.ragozd pisze:No tak, ale tu nie problem "czy" poddac partie, ale "kiedy" Bo ta mozliwosc to wazny element antysniegowy TtA
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: Poddawanie partii w TtA
Takich odpowiedzi się nie spodziewałem .
- poddawanie partii jako część mechaniki
- mechanizm zapobiegający kuli śnieżnej
- mechanizm zapobiegający king-making
Może dlatego, że jednak TtA daleko do dyplomacyjno-negocjacyjnych ameritrashów a`la GoT. W końcu nawet pakty trzeba załatwić "mechanicznie", w ciszy, nie dyskutując o nich. Tak samo chyba jest z wojnami. Wypowiedzeniu wojny nie towarzyszą rozmowy dyplomatyczne, gdzie gracze rozważają konsekwencje i ewentualne działania odwetowe gracza który pewnie przegra .
Tak więc z jednej strony mechanika nie dopuszcza (stara się) do pogaduszek, a z drugiej strony większość graczy dopuszcza zachowania, które aż proszą się o takie rozmowy: jak mnie zaatakujesz to poddam partię. Albo: poświęcę WSZYSTKIE jednostki ze złości (wiem, że nie wygram) i następny gracz w kolejności mnie już łatwo dobije . Trudno się w takiej sytuacji zachować obiektywnie, a zresztą czy w takiej sytuacji nie odpuścić sobie zachowań eurodziewczynki i już bez zahamowań faworyzować drugiego gracza, a temu co zaatakował do końca gry kłody pod nogi rzucać? W końcu to jest wojna!
- poddawanie partii jako część mechaniki
- mechanizm zapobiegający kuli śnieżnej
- mechanizm zapobiegający king-making
Może dlatego, że jednak TtA daleko do dyplomacyjno-negocjacyjnych ameritrashów a`la GoT. W końcu nawet pakty trzeba załatwić "mechanicznie", w ciszy, nie dyskutując o nich. Tak samo chyba jest z wojnami. Wypowiedzeniu wojny nie towarzyszą rozmowy dyplomatyczne, gdzie gracze rozważają konsekwencje i ewentualne działania odwetowe gracza który pewnie przegra .
Tak więc z jednej strony mechanika nie dopuszcza (stara się) do pogaduszek, a z drugiej strony większość graczy dopuszcza zachowania, które aż proszą się o takie rozmowy: jak mnie zaatakujesz to poddam partię. Albo: poświęcę WSZYSTKIE jednostki ze złości (wiem, że nie wygram) i następny gracz w kolejności mnie już łatwo dobije . Trudno się w takiej sytuacji zachować obiektywnie, a zresztą czy w takiej sytuacji nie odpuścić sobie zachowań eurodziewczynki i już bez zahamowań faworyzować drugiego gracza, a temu co zaatakował do końca gry kłody pod nogi rzucać? W końcu to jest wojna!
Warszawskie spotkania projektantów i testerów gier planszowych
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
Monsoon Group :: Aktualne Spotkania :: Facebook
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Poddawanie partii w TtA
Konev, słuszne spostrzeżenia. Ale ja właśnie za to lubię Cywilizację. Gry, gdzie można ze sobą negocjować, ustalać, kto kogo zaatakuje (bez obowiązku dotrzymywania obietnic) mnie bardzo męczą. Ponieważ w praktyce gracze wcale nie zachowują się optymalnie z punktu widzenia możliwości zwycięstwa, pojawia się dużo złośliwych zagrań i pretensji o niedotrzymanie obietnic. W Cywilizacji każdy gracz ocenia sam co robi (choć oczywiście jakieś rozmowy i lekkie sugestie nad stołem są) i w moich partiach nie zauważyłem za dużo jojczenia ("ojej, musicie oboje jego zaatakować, bo ja już przegrałem, a on zaraz wygra"), co jest nagminne w grach z dużą ilością negocjacji. Nie zauważyłem też wyraźnych sytuacji, że dwoje graczy złośliwie tłucze trzeciego. Wiele osób mówi jak to lubi knuć i wbijać nóż w plecy, a w praktyce w każdej partii w grę z dużą ilością negocjacji zawsze ktoś był wkurzony i atmosfera przy stole trochę siadała. W Cywilizacji takich sytuacji nie pamiętam. Możliwość poddania partii to dobre rozwiązanie na wypadek, gdyby ktoś chciał przesadnie mocno męczyć gracza, który jest najsłabszy.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Poddawanie partii w TtA
W Cywilizacji atmosfera "przysiada" jak ktoś dostanie kilka wjazdów po kolei, bo mu żadne karty obrony nie dochodzą, a przez wjazdy nie może produkować wojska.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
- farmer
- Posty: 1768
- Rejestracja: 08 gru 2007, 10:27
- Lokalizacja: Oleśnica
- Has thanked: 379 times
- Been thanked: 94 times
Re: Poddawanie partii w TtA
Ja tam gram do końca i oczekuję, aby moi przeciwnicy również grali do końca...
- choćby i dla frajdy z miażdżącego zwycięstwa,
- choćby i dla frajdy rekordowych wyników,
- choćby i dla frajdy nie-bycia ostatnim (walka o przedostatnie miejsce bywa bardziej zacięta i ciekawsza niż walka o 1sze),
Wyjątkiem są sytuacje, gdy wszystko jest z góry na 100% oczywiste i nikomu tak naprawdę się nie chce kontynuować i wszyscy razem stwierdzamy że kończymy - ponieważ gra to rozrywka, nie ma sensu jej kontynuować, gdy rozrywką być przestaje .
Aczkolwiek chyba bardziej odnoszę się w tym momencie do innych gier wieloosobowych, niż do Cywilizacji - tu faktycznie połączenie trudności odrabiania strat oraz mózgożerności partii nie sprzyja specjalnie graniu do końca wszystkich partii.
Aczkolwiek, jak dotąd, żadna nie została przerwana.
A co, dzielni jesteśmy i walczymy do końca!
pozdr,
farm
- choćby i dla frajdy z miażdżącego zwycięstwa,
- choćby i dla frajdy rekordowych wyników,
- choćby i dla frajdy nie-bycia ostatnim (walka o przedostatnie miejsce bywa bardziej zacięta i ciekawsza niż walka o 1sze),
Wyjątkiem są sytuacje, gdy wszystko jest z góry na 100% oczywiste i nikomu tak naprawdę się nie chce kontynuować i wszyscy razem stwierdzamy że kończymy - ponieważ gra to rozrywka, nie ma sensu jej kontynuować, gdy rozrywką być przestaje .
Aczkolwiek chyba bardziej odnoszę się w tym momencie do innych gier wieloosobowych, niż do Cywilizacji - tu faktycznie połączenie trudności odrabiania strat oraz mózgożerności partii nie sprzyja specjalnie graniu do końca wszystkich partii.
Aczkolwiek, jak dotąd, żadna nie została przerwana.
A co, dzielni jesteśmy i walczymy do końca!
pozdr,
farm
Re: Poddawanie partii w TtA
Ale to jedno z drugiego wynika. Przyklad - graja 4 osoby. A,B reprezentuja podobny poziom, C troche nizszy, D wyraznie odstaje. Jesli A lub B wypowie wojne D, to oczekuje od gracza D ze podda partie. Tylko i wylacznie daltego, by do takiej sytuacji nie doszlo, i by gracze A,B nawet nie pomysleliby o ataku na D. Wlaczac miedzy soba moga dac D chwile wytchnienia (acz nie muza )mst pisze: Jeśli ja mialbym rozważać poddanie partii to wylącznie ze względu na moją sytuację (ocenialbym jedynie czy jest 100% pewność, że zajmę ostatnie miejsce). Rozważania, niezależne od powyższego, czy ktoś na moim pozostawaniu w grze zyska bardziej lub mniej wchodzą IMHO w dziwną sferę etyczno-filozoficzną i nie mają wiele wspólnego z planszówkową rozrywką.
To dokladnie jak z karami - nie sa one po to by je stosowac, tylko by ich istnienie eliminowalo nieporzadane zachowania.
Gracz D i tak bedzie wyraznie do tylu bo przeciez oprocz wojny sa jeszcze agresje by nie oplacalo mu sie specjalnie grac takiej taktyki "kotka w butach". A po agresji tez moze zrezygnowac, ale ona juz daje efekt w przeciwienstwie do wojny.
farmer - pamietasz trzewikowe opisy nt Strongholda I, gdzie wersja tej gry pozwalala sie pastwic nad pokonanym przez pelne 10 tur? To nie jest grywalne, no ale jest tyle innych gier niz TtA przeciez
"Jesteś inżynierem - wszystko co mówisz jest nienormalne".
Moja lista gier Mój blog
Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich
Moja lista gier Mój blog
Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich