(Wodzisław) Spotkania w Wodzislawiu (WCK)
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Ja jadę z Alkiem i pewnie Mirkiem...(?) jakby co to jedno miejsce mam na pewno
-
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 mar 2010, 18:45
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
W sobote tez jadę i mam puste auto ale pozniej znikam do katowic, wiec powrót z mną odpada.
Glory: A Game of Knights - rzuć okiem na grę, którą przygotowujemy! Zagramw.to / FB
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
A, no tak, wszyscy na Pionka jadą. A ja nie. To mogę coś napisać.
Osób było sporo. 9. Nie wiem jak na obecne standardy, ale w porównaniu z wakacyjnymi spotkaniami to tłok. Na początku zapanował podział na 3 stoliki.
Nr 1, czyli Monika i Andrzej usiedli do 51 Nowej Ery. Wygrała jak się zdaje Monika.
Nr 2, czyli Mirek, Kuba (a.k.a. Kacper a.k.a. Erwin(?) ) i Dominik usiedli do... Hmm... Prototypu Dominika z tą taką okrągłą piramidą do obracania. Chyba. I nie jestem pewien czy miał nazwę.
Nr 3, czyli ja, Jonasz, Adam i nowoprzybyły Wiktor usiedliśmy do prototypu Mount Everest. Wprowadzanie turystów na szczyt to raczej trudne zadanie jest. Grało się bardzo miło, myślenia było więcej niż w K2 i trwało zdecydowanie dłużej. Ice Fall był wyjątkowo niemiły zostawiając praktycznie rzecz biorąc jedną otwartą ścieżkę. Doprowadziło to do drobnego zakorkowania. Ogólnie pierwsza połowa gry była wyrównana, potem sytuacja się raczej zmieniła gdy Jonasz zdecydował się pójść (impreza urodzinowa, jaasne, bał się po prostu że przegra), a Wiktor był niezdecydowany czy lepiej ruszyć w górę czy w dół. Adam za to parł twardo na szczyt, zdobył więcej chorągiewek i nawet zszedłby z góry cały i zdrów gdyby czas na to pozwolił. Na szczęście mi na koniec została idealna liczba punktów ruchu by wykonać desperacki manewr i w ostatnim dniu wprowadzić czterech ludzi naraz zostawiając konkurencję w tyle. I w przeciwieństwie do Adama ja nie mam nic przeciwko wygrywaniu w pierwszej partii - gra mi się podoba.
Nasz Mount Everest trwał dość długo, w między czasie w tle stoliki się zmieniły tak jak i skład osobowy. Wiem że grupa z Mirkiem i Kubą (i prawdopodobnie kimś jeszcze) rozegrała partię w Hobbita karcianego. A potem jeszcze coś się tam działo, zdaje się że jakaś karcianka od G3. I możliwe że coś jeszcze.
Gdy zaś w końcu zdobywanie szczytu się skończyło padła propozycja grania w 7 Cudów. Tej gry mam jednak jeszcze pewien przesyt po tegorocznym konwentowaniu, Adam też jak zwykle zareagował z nieprzesadnym entuzjazmem, zaproponowałem więc co innego i tak zagraliśmy w Vampire Empires.
Lokalny odpowiednik łowców wampirów okazał się bardzo skuteczny - znalezienia 3 wampirów zostało zrobione z pomocą dokładnie 3 badań (wodą święconą). Przy okazji okazało się, że jednak dobrze być celebrity w branży - w momencie wystąpienia drobnego problemu z zasadami Adam wyciągnął telefon i bezceremonialnie zadzwonił do autora A ostatecznie, pomimo tej legendarnej skuteczności w wykrywaniu, grę wygrali ludzie pod moim przewodnictwem. A raczej człowiek, jako że tyle ludzi zostało wśród żywych. Trochę jak w filmie Tarantino.
A 7 cudów, grane bodajże w 4 osoby (Mirek, Kuba, Andrzej i Wiktor) zakończyło się zwycięstwem Andrzeja. A przynajmniej tak powiedział i nikt nie protestował.
PS: Adamie, nazwisko tego autora podeślij na PW żebym mógł sprawdzić
Osób było sporo. 9. Nie wiem jak na obecne standardy, ale w porównaniu z wakacyjnymi spotkaniami to tłok. Na początku zapanował podział na 3 stoliki.
Nr 1, czyli Monika i Andrzej usiedli do 51 Nowej Ery. Wygrała jak się zdaje Monika.
Nr 2, czyli Mirek, Kuba (a.k.a. Kacper a.k.a. Erwin(?) ) i Dominik usiedli do... Hmm... Prototypu Dominika z tą taką okrągłą piramidą do obracania. Chyba. I nie jestem pewien czy miał nazwę.
Nr 3, czyli ja, Jonasz, Adam i nowoprzybyły Wiktor usiedliśmy do prototypu Mount Everest. Wprowadzanie turystów na szczyt to raczej trudne zadanie jest. Grało się bardzo miło, myślenia było więcej niż w K2 i trwało zdecydowanie dłużej. Ice Fall był wyjątkowo niemiły zostawiając praktycznie rzecz biorąc jedną otwartą ścieżkę. Doprowadziło to do drobnego zakorkowania. Ogólnie pierwsza połowa gry była wyrównana, potem sytuacja się raczej zmieniła gdy Jonasz zdecydował się pójść (impreza urodzinowa, jaasne, bał się po prostu że przegra), a Wiktor był niezdecydowany czy lepiej ruszyć w górę czy w dół. Adam za to parł twardo na szczyt, zdobył więcej chorągiewek i nawet zszedłby z góry cały i zdrów gdyby czas na to pozwolił. Na szczęście mi na koniec została idealna liczba punktów ruchu by wykonać desperacki manewr i w ostatnim dniu wprowadzić czterech ludzi naraz zostawiając konkurencję w tyle. I w przeciwieństwie do Adama ja nie mam nic przeciwko wygrywaniu w pierwszej partii - gra mi się podoba.
Nasz Mount Everest trwał dość długo, w między czasie w tle stoliki się zmieniły tak jak i skład osobowy. Wiem że grupa z Mirkiem i Kubą (i prawdopodobnie kimś jeszcze) rozegrała partię w Hobbita karcianego. A potem jeszcze coś się tam działo, zdaje się że jakaś karcianka od G3. I możliwe że coś jeszcze.
Gdy zaś w końcu zdobywanie szczytu się skończyło padła propozycja grania w 7 Cudów. Tej gry mam jednak jeszcze pewien przesyt po tegorocznym konwentowaniu, Adam też jak zwykle zareagował z nieprzesadnym entuzjazmem, zaproponowałem więc co innego i tak zagraliśmy w Vampire Empires.
Lokalny odpowiednik łowców wampirów okazał się bardzo skuteczny - znalezienia 3 wampirów zostało zrobione z pomocą dokładnie 3 badań (wodą święconą). Przy okazji okazało się, że jednak dobrze być celebrity w branży - w momencie wystąpienia drobnego problemu z zasadami Adam wyciągnął telefon i bezceremonialnie zadzwonił do autora A ostatecznie, pomimo tej legendarnej skuteczności w wykrywaniu, grę wygrali ludzie pod moim przewodnictwem. A raczej człowiek, jako że tyle ludzi zostało wśród żywych. Trochę jak w filmie Tarantino.
A 7 cudów, grane bodajże w 4 osoby (Mirek, Kuba, Andrzej i Wiktor) zakończyło się zwycięstwem Andrzeja. A przynajmniej tak powiedział i nikt nie protestował.
PS: Adamie, nazwisko tego autora podeślij na PW żebym mógł sprawdzić
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Pionek, Pionek... i po Pionku...
Dzięki Michale za opis spotkania. Troszkę dopiszę...
Z Moniką dokładnie to graliśmy w połączenie 51 Stanu z Nową Erą i Zimą jak na pogodę za oknem przystało
O ile dobrze pamiętam to prototyp Dominika, ten z piramidą, ma roboczą nazwę Teyuna.
Mirek z Kubą zagrali w taką karciankę od G3 co się Siedem Smoków nazywa. Chyba ze trzy razy...
Jeszcze tylko wpis i oczywiście gorące pozdroofka dla wszystkich
Dzięki Michale za opis spotkania. Troszkę dopiszę...
Z Moniką dokładnie to graliśmy w połączenie 51 Stanu z Nową Erą i Zimą jak na pogodę za oknem przystało
O ile dobrze pamiętam to prototyp Dominika, ten z piramidą, ma roboczą nazwę Teyuna.
Mirek z Kubą zagrali w taką karciankę od G3 co się Siedem Smoków nazywa. Chyba ze trzy razy...
Jeszcze tylko wpis i oczywiście gorące pozdroofka dla wszystkich
-
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 mar 2010, 18:45
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Widze, że pomimo wieku Andrzeja pamięć nie zawodzi, projekt jak najbardziej nazywa się Teyuna
Glory: A Game of Knights - rzuć okiem na grę, którą przygotowujemy! Zagramw.to / FB
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Bardzo mi miło
Podsumowanie miesiąca:
Miesiąc: LISTOPAD
Rok: 2012
Liczba spotkań: 4
02.11.2012 r. - 9 osób, 7 partii, 7 tytułów
16.11.2012 r. - 9 osób, 7 partii, 6 tytułów
23.11.2012 r. - 11osób, 8 partii, 7 tytułów
30.11.2012 r. – 9 osób, 9 partii, 7 tytułów
Liczba rozegranych partii: 31
Liczba zagranych tytułów: 23
Z tego wszystkiego to najbardziej w tym miesiącu zachwycił mnie Robinson i świetna 4-osobowa rozgrywka (a wcześniej najbardziej rozczarował). Taka huśtawka nastrojowa. No i oczywiście Winterrr… Bajeczna ta Zima jest Ponadto bardzo fajnie grało się w Pałacyki Carrary. Natomiast zdecydowane nie, mówimy Wojnom Rasowym, cokolwiek by to miało znaczyć Courtier nie rozwinął skrzydeł, a Panienki z Troyes nie powaliły, chociaż są solidnym dodatkiem do genialnej gry
Podsumowanie miesiąca:
Miesiąc: LISTOPAD
Rok: 2012
Liczba spotkań: 4
02.11.2012 r. - 9 osób, 7 partii, 7 tytułów
16.11.2012 r. - 9 osób, 7 partii, 6 tytułów
23.11.2012 r. - 11osób, 8 partii, 7 tytułów
30.11.2012 r. – 9 osób, 9 partii, 7 tytułów
Liczba rozegranych partii: 31
Liczba zagranych tytułów: 23
Z tego wszystkiego to najbardziej w tym miesiącu zachwycił mnie Robinson i świetna 4-osobowa rozgrywka (a wcześniej najbardziej rozczarował). Taka huśtawka nastrojowa. No i oczywiście Winterrr… Bajeczna ta Zima jest Ponadto bardzo fajnie grało się w Pałacyki Carrary. Natomiast zdecydowane nie, mówimy Wojnom Rasowym, cokolwiek by to miało znaczyć Courtier nie rozwinął skrzydeł, a Panienki z Troyes nie powaliły, chociaż są solidnym dodatkiem do genialnej gry
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Krótko o tym co się działo w piątek w klubie...
Alek, Kacper, Kuba, Mirek - Artus - wygrał Mirek
Adam, Andrzej, Dominik, Wiktor - The Boss - wygrał Wiktor
Kacper, Kuba, Mirek - 7 Cudów - wygrał Kuba
Kacper, Kuba, Mirek - Siedem Smoków - wygrał Kuba
Adam, Andrzej, Dominik, Wiktor - Mount Everest - wygrał Wiktor
Andrzej, Mirek - Winter - wygrał Andrzej - ależ partia... 68:68 i zero kart w rękach, dopiero surowce rozstrzygnęły kto wygrał
Wpis na BGG i pozdroofka.
Alek, Kacper, Kuba, Mirek - Artus - wygrał Mirek
Adam, Andrzej, Dominik, Wiktor - The Boss - wygrał Wiktor
Kacper, Kuba, Mirek - 7 Cudów - wygrał Kuba
Kacper, Kuba, Mirek - Siedem Smoków - wygrał Kuba
Adam, Andrzej, Dominik, Wiktor - Mount Everest - wygrał Wiktor
Andrzej, Mirek - Winter - wygrał Andrzej - ależ partia... 68:68 i zero kart w rękach, dopiero surowce rozstrzygnęły kto wygrał
Wpis na BGG i pozdroofka.
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
-
Ostatnio zmieniony 13 gru 2012, 23:33 przez pazdzioch, łącznie zmieniany 1 raz.
Tak mało gier, tak dużo czasu...
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
a jednak klapa.Nie będzie mnie z powodów zdrowotnych szkoda...
Tak mało gier, tak dużo czasu...
- Veridiana
- Administrator
- Posty: 3237
- Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 60 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Wczoraj zostaliśmy oddelegowani do sali... Kubusia Puchatka, sali zabaw dla dzieci mniejszych, ale na szczęście znalazły się w niej dwa większe stoliki, dzięki czemu nie musieliśmy siedzieć z uszami zasoniętymi kolanami na mini krzesełkach, które naszego ciężaru i tak by nie wytrzymały
Sala generalnie okazała się zbawienna dla chłopców w wieku 33 (?) - 46 (?), którzy w oczekiwaniu na swój ruch mogli porzucać się poduchami i piłkami. Boże, z kim ja spędzam piątkowe popołudnia...
Dwa stoliki posłużyły dwóm grupom. Grupa pod wezwaniem, czyli Dominik, Mirek, Alek i Jonasz walczyli z dobrym skutkiem na bezludnej wyspie w Robinsonie Crusoe: Adventure on the Cursed Island, by potem budować cywilizacje w 7 Cudach Świata z dodatkiem Miasta.
Druga grupa pod innym wezwaniem - wpierw 3-osobowa: ja, Adam i Andrzej - rozrabiała w Deadwood: Mieście Bezprawia, a następnie już w czwórkę (z Wiktorem) dalej rozrabiała, ale trochę dalej, bo w dorzeczu Eufrata i Tygrysa.
Przy naszym stoliku najlepszym rewolwerowcem okazał się Adam. Muszę przyznać, żę na pierwszy raz Deadwood mi się spodobało. Działanie budynków - wbrew powszechnym opiniom - łatwo było zapamiętać, a kilka strzelanin nie zniechęciło losowością. Tylko końcówka się strasznie ciągnęła, co jest bolączką gier z jawnym dorobkiem punktowym. Jestem ciekawa kolejnych rozgrywek, w którą stronę moja opinia się wahnie.
W klasyka Knizii wygrałam z kolei ja, po dramatycznym ataku na farmy, których mi ciągle strasznie brakowało. Tu też graliśmy w otwarte punkty i chyba jednak wolę w zakryte...
Potem wyszłam, więc nie wiem, kto zbudował najlepszą cywilizejszon
Sala generalnie okazała się zbawienna dla chłopców w wieku 33 (?) - 46 (?), którzy w oczekiwaniu na swój ruch mogli porzucać się poduchami i piłkami. Boże, z kim ja spędzam piątkowe popołudnia...
Dwa stoliki posłużyły dwóm grupom. Grupa pod wezwaniem, czyli Dominik, Mirek, Alek i Jonasz walczyli z dobrym skutkiem na bezludnej wyspie w Robinsonie Crusoe: Adventure on the Cursed Island, by potem budować cywilizacje w 7 Cudach Świata z dodatkiem Miasta.
Druga grupa pod innym wezwaniem - wpierw 3-osobowa: ja, Adam i Andrzej - rozrabiała w Deadwood: Mieście Bezprawia, a następnie już w czwórkę (z Wiktorem) dalej rozrabiała, ale trochę dalej, bo w dorzeczu Eufrata i Tygrysa.
Przy naszym stoliku najlepszym rewolwerowcem okazał się Adam. Muszę przyznać, żę na pierwszy raz Deadwood mi się spodobało. Działanie budynków - wbrew powszechnym opiniom - łatwo było zapamiętać, a kilka strzelanin nie zniechęciło losowością. Tylko końcówka się strasznie ciągnęła, co jest bolączką gier z jawnym dorobkiem punktowym. Jestem ciekawa kolejnych rozgrywek, w którą stronę moja opinia się wahnie.
W klasyka Knizii wygrałam z kolei ja, po dramatycznym ataku na farmy, których mi ciągle strasznie brakowało. Tu też graliśmy w otwarte punkty i chyba jednak wolę w zakryte...
Potem wyszłam, więc nie wiem, kto zbudował najlepszą cywilizejszon
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Dziękuję Monique
Najlepszą cywilizejszon (hmm... ja bym napisał cywilizejszyn, ale to Ty jesteś anglistką ) zbudował Dominik ku zdziwieniu samego zwycięzcy, bo wszyscy spodziewali się zwycięstwa Mirka, który miał bardzo dużo zielonych kart na stole, ale niestety zabrakło dwóch punktów.
Po zakończeniu spotkania w klubie wspólnie z Mirkiem zagralismy w Race for the Galaxy ze wszystkimi dodatkami. Rozgrywka miodzio Tym razem Mirek wygrał. Jego machina produkcyjna w ostatnich dwóch rundach przyniosła mu 25 PZ i nie byłem w stanie go dogonić.
Wpis na BGG.
Najlepszą cywilizejszon (hmm... ja bym napisał cywilizejszyn, ale to Ty jesteś anglistką ) zbudował Dominik ku zdziwieniu samego zwycięzcy, bo wszyscy spodziewali się zwycięstwa Mirka, który miał bardzo dużo zielonych kart na stole, ale niestety zabrakło dwóch punktów.
Po zakończeniu spotkania w klubie wspólnie z Mirkiem zagralismy w Race for the Galaxy ze wszystkimi dodatkami. Rozgrywka miodzio Tym razem Mirek wygrał. Jego machina produkcyjna w ostatnich dwóch rundach przyniosła mu 25 PZ i nie byłem w stanie go dogonić.
Wpis na BGG.
- WRS
- Administrator
- Posty: 2179
- Rejestracja: 09 sty 2009, 09:39
- Lokalizacja: Ropczyce
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 96 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Jeśli mogę się wtrącić, to tutaj raczej wpływ miały warunki zakończenia gry.Veridiana pisze:Muszę przyznać, żę na pierwszy raz Deadwood mi się spodobało. Działanie budynków - wbrew powszechnym opiniom - łatwo było zapamiętać, a kilka strzelanin nie zniechęciło losowością. Tylko końcówka się strasznie ciągnęła, co jest bolączką gier z jawnym dorobkiem punktowym. Jestem ciekawa kolejnych rozgrywek, w którą stronę moja opinia się wahnie.
Można zakończyć powszechnym cmentarzem (rzadkie nadzwyczaj), zużyciem listów gończych (też nie tak częste) i wreszcie budową dworca.
Wydaje mi się, że gracze, którzy nieco odskoczyli z kasą zapominają o tym, że mogą przyspieszyć koniec gry.
U nas, w Ropczycach, gra się przyjęła bardzo dobrze
- Veridiana
- Administrator
- Posty: 3237
- Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 60 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Zapomniałam dodać, że graliśmy w Deadwooda z kilkoma błędami (brak skromnych zasobów początkowych, nie odpalaliśy budynków po wybudowaniu torów, listy gończe odkładalimy do puli zamiast do pudełka, aby skorzystać z Ratusza trzeba bylo mieć list gończy), które w części zostały naprawione w czasie rozgrywki Następnym razem będzie już czyściutko, zgodnie z prawem... instrukcji hehe.
U nas kasa szła łeb w łeb i ciągle przeliczaliśmy, czy już się uda skończyć dworcem, czy nie, czy już, czy nie i dlatego tak się ciągnęło. Ostatecznie skończyło się listami gończymi, do czego dążył Adam kontrolujący Dyliżans.
Że się gra podoba w Ropczycach, a szczególnie Tobie, Wojtku, to wiem, czytałam na forum
U nas kasa szła łeb w łeb i ciągle przeliczaliśmy, czy już się uda skończyć dworcem, czy nie, czy już, czy nie i dlatego tak się ciągnęło. Ostatecznie skończyło się listami gończymi, do czego dążył Adam kontrolujący Dyliżans.
Że się gra podoba w Ropczycach, a szczególnie Tobie, Wojtku, to wiem, czytałam na forum
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
To jak w końcu jest zgodnie z prawem Dzikiego Zachodu? Aby skorzystać z Ratusza trzeba mieć ten list gończy czy nie?Veridiana pisze:... aby skorzystać z Ratusza trzeba bylo mieć list gończy), ...
- Veridiana
- Administrator
- Posty: 3237
- Rejestracja: 12 wrz 2008, 17:21
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 15 times
- Been thanked: 60 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Poczytałam wszystko na BGG i autor wyjaśnia, że nie trzeba. Oddanie go to przywilej, nie obowiązek, ale instrukcja w każdym języku jest w tym miejscu myląca, możemy się pocieszyć
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
- grymir
- Posty: 701
- Rejestracja: 04 lis 2008, 22:21
- Lokalizacja: Wodzisław Śl / Gołkowice
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 2 times
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Budowanie kosmicznego imperium to świetna gra no może ten trzeci dodatek ale nie będę marudził dobra gra i tyle .
Budowanie cywilizacji na szybko też dobra gra nowy dodatek mało wprowadza nowinek ale niech tam jest ok
Budowanie stosu na wyspie no niestety tu muszę utworzyć opozycje gra mi nie podeszła jak każda inna gra kooperacyjna bez zdrajcy , grało się o wiele wiele lepiej niż za pierwszym razem , bije na głowę takie pozycje jak Pandemik , Ghost Stories ale jak dla mnie zdrajca musi być
Na następne spotkanie przynosimy ;pluszowe misie na wypadek gdybyśmy grali w sali dla dzieci , gry rozpadowe !? no bo koniec świata , potrawy wigilijne ,no i prezenty dla mnie no bo święta idą
Budowanie cywilizacji na szybko też dobra gra nowy dodatek mało wprowadza nowinek ale niech tam jest ok
Budowanie stosu na wyspie no niestety tu muszę utworzyć opozycje gra mi nie podeszła jak każda inna gra kooperacyjna bez zdrajcy , grało się o wiele wiele lepiej niż za pierwszym razem , bije na głowę takie pozycje jak Pandemik , Ghost Stories ale jak dla mnie zdrajca musi być
Na następne spotkanie przynosimy ;pluszowe misie na wypadek gdybyśmy grali w sali dla dzieci , gry rozpadowe !? no bo koniec świata , potrawy wigilijne ,no i prezenty dla mnie no bo święta idą
Tak wiele gier a tak mało czasu
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Wygląda na to że się przed tym całym końcem świata zjawię jednak. Raczej nieprzygotowany standardowo, czyli bez pluszowego misia, gier rozpadowych, potraw wigilijnych i prezentów dla Mirka. Ale to przecież nie o przygotowanie w tych całych świętach chodzi
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
A o której jest w końcu ten koniec świata, bo też chciałbym zdążyćDeltharis pisze:Wygląda na to że się przed tym całym końcem świata zjawię jednak...
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 29 wrz 2012, 14:12
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Wiktor pomylił godziny, potem marznął, ale odmrożeń nie zauważyłem
Na początku w czwórkę (Monika, Mirek, Wiktor i ja) zagraliśmy w Hobbita. Nie miałem do tej pory okazji spróbować, to prosta gra o zbieraniu lew, mi się podoba. Nie jest to tytuł który coś wnosi, nie jest też zbytnio powiązany z tematem , ale daje radę. To co mi się w nim podoba, to fakt, że jest to pewnego rodzaju gra kooperacyjna i nie ma tu problemu lidera
W między czasie przyszli Andrzej i Michał, po naszej partii - wygranej przez Smouga to jest Mirka - podzieliliśmy się na 2 grupy. Andrzej z Moniką zagrali w Konwój, a my (Mirek, Michał, Wiktor i ja) w Tournay. W T. ciągle nie miałem okazji zagrać, w końcu się udało. Co ciekawe pomoc do gry jaką można znaleźć w pudełku (niestety niemiecka) i ta do ściągnięcia z bgg (angielska) różnią się. Początek gry był trudny, potem jakoś się rozkręciło, a końcówka już mi się podobała bardzo (nie dla tego że wygrywałem ). Teraz jak już wszystko wiem jak działa, będę musiał jak najszybciej znowu zagrać, sprawdzić co było nie tak jak powinno. Ogólnie fajna gra.
W trakcie gry pojawił się Jonasz, zaczął grać w swoją grę - Sprzątanie szafki - wariant solo.
A potem poszedłem do domu, Jonasz, Michał, Mirek i Wiktor zagrali w 9 cudów, czy ile ich już jest
Na początku w czwórkę (Monika, Mirek, Wiktor i ja) zagraliśmy w Hobbita. Nie miałem do tej pory okazji spróbować, to prosta gra o zbieraniu lew, mi się podoba. Nie jest to tytuł który coś wnosi, nie jest też zbytnio powiązany z tematem , ale daje radę. To co mi się w nim podoba, to fakt, że jest to pewnego rodzaju gra kooperacyjna i nie ma tu problemu lidera
W między czasie przyszli Andrzej i Michał, po naszej partii - wygranej przez Smouga to jest Mirka - podzieliliśmy się na 2 grupy. Andrzej z Moniką zagrali w Konwój, a my (Mirek, Michał, Wiktor i ja) w Tournay. W T. ciągle nie miałem okazji zagrać, w końcu się udało. Co ciekawe pomoc do gry jaką można znaleźć w pudełku (niestety niemiecka) i ta do ściągnięcia z bgg (angielska) różnią się. Początek gry był trudny, potem jakoś się rozkręciło, a końcówka już mi się podobała bardzo (nie dla tego że wygrywałem ). Teraz jak już wszystko wiem jak działa, będę musiał jak najszybciej znowu zagrać, sprawdzić co było nie tak jak powinno. Ogólnie fajna gra.
W trakcie gry pojawił się Jonasz, zaczął grać w swoją grę - Sprzątanie szafki - wariant solo.
A potem poszedłem do domu, Jonasz, Michał, Mirek i Wiktor zagrali w 9 cudów, czy ile ich już jest
- Firenski
- Posty: 1300
- Rejestracja: 26 sty 2007, 20:36
- Lokalizacja: Żory
- Has thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Ja się później dowiedziałem od Pani Blondynki, która notabene już blondynką nie jest, że wszystkie zajęcia były jednak odwołane i tylko dla nas otworzono WCK. Aż mi się wierzyć nie chcefolko pisze:Wiktor pomylił godziny, potem marznął, ale odmrożeń nie zauważyłem
Wreszcie zagrałem w Konwój Kolejna gra Ignacego, która bardzo mi się spodobała. Po pierwszej partii za szybko na jakąś jednoznaczną ocenę, ale grało się bardzo fajnie, a wręcz świetnie. Niestety z wyniku jestem mniej zadowolony, ponieważ armia bezdusznych robotów Molocha pod przywództwem Moniki rozjechała moich dzielnych żołnierzyków Posterunku walczących do ostatniej karty w obronie Nowego Jorku. Za tydzień chcę rewanżu
Po spotkaniu w klubie razem z Mirkiem i Michałem udaliśmy się do Wiejskiej Chaty, gdzie rozegraliśmy bardzo zaciętą i wyrównaną partyjkę W Roku Smoka. Na początku obiecaliśmy Michałowi, że nie wygra i słowa dotrzymaliśmy. Wspólnie z Mirkiem zdobyliśmy identyczną ilość punktów, ale Mirek był duuużo dalej na torze inicjatywy, więc zgodnie z zasadami rozpatrywania remisów wygrał. Michał dosłownie parę punktów za nami
Wpis na BGG i…
życzę wszystkim Klubowiczom, Graczom, a także wszystkim forumowym Czytaczom i Pisaczom
Wesolutkich i Zdrowiutkich Świąt Bożego Narodzenia!!!
Pozdroofka
-
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 mar 2010, 18:45
- Lokalizacja: Czyżowice
- Has thanked: 20 times
- Been thanked: 3 times
- Kontakt:
Re: Spotkania w Wodzislawiu [WCK]
Jeśli są chętni to w piątek zapraszam na dokładkę planszówek u mnie po MDK.
Glory: A Game of Knights - rzuć okiem na grę, którą przygotowujemy! Zagramw.to / FB