[Warszawa] OKO

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Geko »

OKO wczoraj zdecydowanie błysnęło. Mam na myśli wspomnianą powyżej frekwencję. Jak za starych dobrych czasów, co cieszy. Jak widać, duch planszówkowy w narodzie nie ginie i co tydzień nie brakuje uzależnionych, którzy ciągle chcą się spotykać i grać.

Na dobry wieczór zagraliśmy w przyniesione przez Ja_na Can't stop. Całkiem sympatyczna, prosta i szybka gierka. Rzucamy czterema kośćmi i tworzymy z nich dwie pary, sumując wartości na dwóch kostkach. Potem wystawiamy neutralne pionki na samym dole kolumn z wartościami, które utworzyliśmy na kostkach. Np. jak utworzyliśmy wartości 7 i 11, to w tych kolumnach kładziemy pionki. Kolumny są tym dłuższe, im częściej wypada dana suma na dwóch kostkach. Jak położymy znaczniki, to możemy znowu rzucać, sparować kostki i poruszyć w górę neutralne znaczniki, jeśli się da. Jeśli się nie da, wszystko co wypracowaliśmy w swojej kolejce przepada. Dlatego zanim rzucimy zawsze możemy spasować. Wtedy w miejsce neutralnych znaczników kładziemy już znaczniki swojego koloru. Z rzutami trzeba uważać, bo znaczniki neutralne są tylko trzy, więc nie możemy się poruszać w jednej kolejce w nie więcej niż trzech kolumnach. Na szczęście jak już wyłożymy neutralne znaczniki to wystarczy ułożyć na kościach przynajmniej jedną parę, druga może nie pasować. Gdy ktoś dojdzie do końca danej kolumny, nikt inny nie może już w niej się poruszać. Wygrywa gracz, który pierwszy przejdzie trzy dowolne kolumny, czyli umieści swoje pionki na samej górze tych kolumn.
Ot, szybki i fajny przerywnik z dużym udziałem szczęścia w kostkach. Wygrał Gigi, pogromca kostek :mrgreen:

Kolejną rozegraną pozycją było Puerto Rico w składzie Gigi, Ja_n, ja, Zuza i Jacek (mój stary znajomy ze studiów). Nie będę specjalnie się rozpisywał o rozgrywce. Po składzie wiadomo, że wygrał Gigi ładną, zrównoważoną strategią (podobna ilość punktów za budynki i za wysyłkę), budując dwa duże budynki, co w sumie dało mu 63 pkt. Zaraz za nim (61 pkt.) był Ja_n, który zdobył najwięcej punktów na wysyłce i też zbudował dwa budynki (w tym jeden dający dodatkowe punkty za wysyłkę właśnie). Ja wyciągnąłem 51 pkt., dużo dalej za mną byli nowicjusze. Cóż, niewątpliwie popełniłem kilka błędów i nie udało mi się tak świetnie wycisnąć zbudowanych budynków jak planowałem. Ale miały na to duży wpływ działania innych graczy (PR to nie pasjans). Przykładowo Ja_n dwa razy sprzątnął mi sprzed nosa duże budynki, które planowałem kupić, co oznaczało korygowanie moich planów a takie korekty zazwyczaj oznaczają gorszy wynik na koniec.
Gra ciągle niezmiernie mi się podoba i ciągle mam ochotę do niej wracać (podobnie jak Eufrat i Tygrys). No i ciągle muszę się dużo nauczyć, zwłaszcza w grze na 5 osób, która jest najbardziej wymagająca.

Po PR postanowiliśmy zagrać w tym składzie w Reef Encounter. Było to o tyle ciekawy pomysł, że Ja_n grał raz, ja z kolei nigdy w RE nie grałem. Za to oboje nie czytaliśmy instrukcji, chociaż oglądaliśmy recenzję video Scotta Nicholsona (polecam zainteresowanym). Po początkowym przerzucaniu instrukcji i przypominaniu sobie recenzji udało się rozpocząć rozgrywkę.
Chyba nie będzie przesadą, jak powiem, że ta gra jest jak tanie wino. Po prostu niemiłosiernie wali po głowie. Sam chwilami gubiłem się w całym zamieszaniu, co jak właściwie planowałem zrobić. Przede wszystkim gra ma bardzo nieintuicyjną mechanikę. Jest dość dużo akcji, które możemy wykonać i są one ze sobą mocno powiązane. Przykładowo, żeby zagrać kafelki na planszę trzeba zużyć drewnianą kostkę w tym samym kolorze. Kostkę można zdobyć albo na końcu rundy (biorąc ją z planszy wraz z pewnymi kafelkami - jest zawsze dostępnych pięć takich kompletów: kostka i kafelki) albo przez odrzucenie sprzed parawanu kafelka w takim samym kolorze. Tak, sprzed parawanu! Możemy zagrywać kafelki na planszę, które mamy za parawanem (można zagrać maksymalnie cztery) i z przed parawanu (dowolną ilość). Żeby mieć kafelki przed parawanem musimy je zdobyć przez atakowanie swoim koralowcem innego koralowca (po prostu budujemy swoje kafelki jednego koloru w miejscu kafelków innego koloru i te zabieramy). Do tego dochodzą kafelki, które mówią o dominacji danego koloru na innym, co ma znaczenie właśnie przy atakowaniu innych koralowców. Np. jeśli żółty dominuje nad różowym, to różowym nie mogę zbić żółtych kafelków. Te kafelki dominacji można odwracać na drugą stronę (gdzie dominacja jest na odwrót niż na pierwszej stronie), przez zagranie dowolnego kafelka z przed parawanu.
Tak więc planowanie swojej kolejki w tej grze to niezła jazda. U mnie wyglądało to mniej więcej tak: O mam dużo szarych kafelków, to bym sobie zbudował z nich rafę i wystawił krewetkę. Ale nie mam szarej kostki. Mam za to żółtą kostkę i żółte kafelki. Żółty ma przewagę nad szarym. O, fajnie! Zagram żółtą kostkę, rozbuduję żółtą rafę koralową i zbiję szare kafelki. Potem odrzucę jeden z nich i dostanę szarą kostkę. Potem ją zagram, zbuduję rafę ze wszystkich kafelków jakie mam (maks. 4 z za parawanu i jeden sprzed parawanu). Tylko muszę uważać jak buduję rafę przy pomarańczowym, bo w tej chwili pomarańczowy dominuje nad szarym. Hmm, to może jeszcze udałoby mi się zmienić tę dominację w przyszłej rundzie. W tym celu musiałbym coś zbić... I tak dalej. Jak w międzyczasie ktoś zmieni dominacje w kolorach (a jedna zmiana oznacza prawie zawsze automatyczną zmianę kilku innych dominacji), to cały plan dość istotnie się zmienia.
Grę zdecydowanie wygrał Ja_n budując wielką, żółtą rafę i umiejętnie blokując dominację żółtego nad innymi kolorami. Dodatkowo jego rafa była tak sprytnie zaplanowana, że nie dało się jej podgryźć - była zbudowana z jednego boku planszy i dodatkowo osłonięta innymi swoimi rafami.
Podsumowując, RE jest na pewno ciekawą pozycją ale jak dla mnie zbyt pogmatwaną mechanicznie. Przez to gra była dla mnie dość sucha i abstrakcyjna, choć zazwyczaj podobają mi się gry, którym to się zarzuca. Może po kilku rundach mechanika jest już bardziej czytelna ale chyba nie bardzo chcę się o tym przekonać. Z gier kafelkowych zdecydowanie wolę Eufrat i Tygrys. Tam np. nie zastanawiam się co zrobić, jak potrzebuję zielonych kafelków. Po prostu próbuję wymienić inne albo zagrywam inne, czekając na zielone. Ewentualnie szukam innego sposobu na zdobycie punktów w handlu (czyli zielonych). I spokojnie koncentruję się na zdobywaniu punktów, planowaniu ataków i umacnianiu swojej przewagi. W RE trzeba się mocno koncentrować na wszystkich mechanicznych powiązaniach. Dopiero jak dobrze zaplanujemy ruchy w kontekście tych powiązań, to możemy zbudować dużą rafę, która da nam na końcu dużo punktów, jeśli wcześniej nasza ryba ją skonsumuje.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
melee
Posty: 4341
Rejestracja: 28 cze 2007, 20:20
Lokalizacja: Warszawa / CK
Been thanked: 2 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: melee »

Geko pisze:ta gra jest jak tanie wino. Po prostu niemiłosiernie wali po głowie.
8)
Awatar użytkownika
ja_n
Recenzent
Posty: 2303
Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: ja_n »

Geko pisze:Podsumowując, RE jest na pewno ciekawą pozycją ale jak dla mnie zbyt pogmatwaną mechanicznie.
Miałem na Reefa ochotę od dwóch tygodni, bardzo się cieszę że wziąłem grę do OKA. To była moja druga rozgrywka, ale przy pierwszej (dawno temu, jeszcze na Smolnej, egzemplarz Pancha) byłem dość nieobecny (miałem wtedy spore problemy żołądkowe :oops: ). Jednak mimo to, po tamtej rozgrywce odbyła się krótka dyskusja na forum o możliwych strategiach itp., potem obejrzałem film Scotta i trochę pomyślałem o tej grze i to wystarczyło. Wiedziałem co robić, na co zwrócić uwagę, jak zaplanować i przeprowadzić rozgrywkę. Nie traciłem dużo czasu w swojej kolejce (w przeciwieństwie do Geko). Rozgrywka była o tyle nietypowa, że prawie pozbawiona interakcji i podgryzania. Zanim zabezpieczyłem swoją wielką żółtą rafę, było wyraźnie widać co zamierzam. Można było zrobić desant i zacząć mnie zjadać od środka, ale nikt nie zwrócił uwagi na moje plany. To chyba typowe dla pierwszej rozgrywki - mechanika tak pochłania, że nie zwraca się uwagi na przeciwników. Po prawdzie, to ja też nie patrzyłem co robią inni, ale to dlatego że mój plan gwarantował mi zwycięstwo więc dopóki szło dobrze, nie było potrzeby kontrolować przeciwników. Jedyne czego się obawiałem, to że niespodziewanie skończą się kafelki i nie zdążę zjeść swojej rafy. Chętnie zagram ponownie.
Awatar użytkownika
Cin
Posty: 822
Rejestracja: 17 wrz 2007, 01:19
Lokalizacja: Warszawa, czasem Kielce
Has thanked: 4 times
Been thanked: 31 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Cin »

Lim-Dul pisze:Marcin (nie znam nicka :-D)
Cin, kłaniam się
Saise pisze:Ach! Zapomniałbym!
Przed partią w Yakuzę rozegrana została heroiczna i krótka batalia w Blefuja
Zapomniałeś jeszcze o równie heroicznej i krótkiej batalii w King of Siam :)
Co, w pewnym sensie, jest recenzją owej gry...
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Geko »

ja_n pisze:Wiedziałem co robić, na co zwrócić uwagę, jak zaplanować i przeprowadzić rozgrywkę. Nie traciłem dużo czasu w swojej kolejce (w przeciwieństwie do Geko). Rozgrywka była o tyle nietypowa, że prawie pozbawiona interakcji i podgryzania. Zanim zabezpieczyłem swoją wielką żółtą rafę, było wyraźnie widać co zamierzam. Można było zrobić desant i zacząć mnie zjadać od środka, ale nikt nie zwrócił uwagi na moje plany. To chyba typowe dla pierwszej rozgrywki - mechanika tak pochłania, że nie zwraca się uwagi na przeciwników. Po prawdzie, to ja też nie patrzyłem co robią inni, ale to dlatego że mój plan gwarantował mi zwycięstwo więc dopóki szło dobrze, nie było potrzeby kontrolować przeciwników.
Mechanika bardzo pochłania w pierwszej rozgrywce. Nawet jak sobie w międzyczasie (zanim doszła do mnie kolejna) coś zaplanowałem, to sytuacja się zmieniła się na tyle (chodzi mi zwłaszcza o dominację w kolorach), że musiałem się od nowa zastanawiać, co teraz. Ba, czasami to już miałem dość i nie chciało mi się od nowa zastanawiać. Ja_nie, chyba nikt nie przewidział, że zbudujesz taką wielką rafę. Jak była już całkiem spora to zobaczyłem, że nie można jej w żaden sposób podgryźć ale było już za późno. Poza tym każdy starał się przede wszystkim rozwijać swoją rafę (przy ewentualnym blokowaniu/niszczeniu innych jeśli się da) a nie szukać możliwości zepsucia innym raf za wszelką cenę. Sam chyba też tak robiłeś :)
Ciąglę myślę, że ta mechanika jest jednak przekombinowana i za dużo czasu traci się na szukanie powiązań między elementami gry a za mało czasu poświęca się na patrzenie co robią inni, jak im zaszkodzić i jak wypracować sobie przewagę. Może jakbym zagrał jeszcze z raz - dwa to bym poczuł się w grze swobodniej i zmienił zdanie o przekombinowanej mechanice, jak na razie czuję się przytłoczony :x
Zuza, która grała pierwszy raz w obie pozycje (PR i RE) wyraźnie zaangażowała się w Puerto Rico. O Reefie powiedziała natomiast, że ta gra jest nudna, co ja rozumiem jako zbyt abstrakcyjna i mechaniczna.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
ja_n
Recenzent
Posty: 2303
Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: ja_n »

Geko pisze:Zuza, która grała pierwszy raz w obie pozycje (PR i RE) wyraźnie zaangażowała się w Puerto Rico. O Reefie powiedziała natomiast, że ta gra jest nudna, co ja rozumiem jako zbyt abstrakcyjna i mechaniczna.
A co myślał o grze Twój kolega Jacek?
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Geko »

ja_n pisze:
Geko pisze:Zuza, która grała pierwszy raz w obie pozycje (PR i RE) wyraźnie zaangażowała się w Puerto Rico. O Reefie powiedziała natomiast, że ta gra jest nudna, co ja rozumiem jako zbyt abstrakcyjna i mechaniczna.
A co myślał o grze Twój kolega Jacek?
Niestety nie wiem, przy okazji zapytam.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
Saise
Posty: 182
Rejestracja: 19 kwie 2006, 21:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Saise »

Cin pisze:
Lim-Dul pisze:Marcin (nie znam nicka :-D)
Cin, kłaniam się
Saise pisze:Ach! Zapomniałbym!
Przed partią w Yakuzę rozegrana została heroiczna i krótka batalia w Blefuja
Zapomniałeś jeszcze o równie heroicznej i krótkiej batalii w King of Siam :)
Co, w pewnym sensie, jest recenzją owej gry...
:lol: A tak. Racja. Coś takiego było. No, King of Siam, gra taka. Ma karty i planszę, i to w zasadzie tyle co można o niej powiedzieć.
-- Hubert 'Saise' Spala --
http://grasuch.blogspot.com - reaktywowany blog o planszówkach!
Poziom -1 | Blue City Warszawa | Sklep z grami towarzyskimi Graal
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Geko »

Saise pisze: :lol: A tak. Racja. Coś takiego było. No, King of Siam, gra taka. Ma karty i planszę, i to w zasadzie tyle co można o niej powiedzieć.
Jak dobrze poszukasz między kartami i planszą, to powinna tam gdzieś być jeszcze mechanika :mrgreen:
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
Saise
Posty: 182
Rejestracja: 19 kwie 2006, 21:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Saise »

Geko pisze: Jak dobrze poszukasz między kartami i planszą, to powinna tam gdzieś być jeszcze mechanika :mrgreen:
Hmm. Nie. Raczej nie. Nie w King of Siam. :wink:
-- Hubert 'Saise' Spala --
http://grasuch.blogspot.com - reaktywowany blog o planszówkach!
Poziom -1 | Blue City Warszawa | Sklep z grami towarzyskimi Graal
Awatar użytkownika
Cin
Posty: 822
Rejestracja: 17 wrz 2007, 01:19
Lokalizacja: Warszawa, czasem Kielce
Has thanked: 4 times
Been thanked: 31 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Cin »

Geko pisze:Jak dobrze poszukasz między kartami i planszą, to powinna tam gdzieś być jeszcze mechanika :mrgreen:
Saise wycisnął z niej wszystko co najlepsze - nie łamiąc reguł gry pozbył się wszystkich kart w pierwszych trzech rundach dzięki czemu w kolejnych pięciu nie musiał uczestniczyć :)
A tak serio to rzeczywiście pierwsza rozgrywka wypadła dość blado. Ale skoro już mam tę grę (na szczęście posiadłem ją bezpłatnie) to chciałbym dać jej jeszcze jedną szansę - w wersji czteroosobowej (gra się parami dwóch na dwóch). Znajdą sie chętni? Rozgrywka max. 45 min, tłumaczenie zasad 5 min.
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 3429
Rejestracja: 09 lut 2005, 14:27
Lokalizacja: W-wa CK Tar-ho-min
Kontakt:

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: ragozd »

Odnosnie Hannibal Barkas
Saise pisze:zerowa klarowność instrukcji (szybki przykład:
tez podam 2 znaczace przyklady - Saise do gracza Syrakuz - "masz tylko mala armie bez wodza - cos nieprzetestowany ten scenariusz". Tylko ze ta armia na dodatek byla w rzymskim miescie... bo byla rzymska :). Zas zaczecie gry od fazy ekonomi (ktora jes 6 faza) swiadczy ze to raczej w czytajacym niz w instrukcji mozna szukac zrodla problemu :)
Faktem jest ze pytan w FAQ jest duzo, ale sporo tlumaczy ze maslo jest maslane - tylko kilkanascie naprawde wnosi cos do rzeczy.
Bo niestety karty sa czasem zle napisane, czasem niejasne (zwlaszcza dla osob czepialskich, ktorym nie przeszkadza np uzyc karty uporczywa obrona do ... ataku :)) czasem brakuje na nich portu. Niestety wersji ktora szla do drukarni nikt nie testowal uznajac ze jest to to samo co wersja testowa, a jak widac nie do konca :( Nastepna gra na pewno nie powtorzy tego bledu, a zapowiada sie rownie miodnie :)
"Jesteś inżynierem - wszystko co mówisz jest nienormalne".
Moja lista gier Mój blog
Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich
Awatar użytkownika
Saise
Posty: 182
Rejestracja: 19 kwie 2006, 21:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Saise »

Och, nie wątpię w to, że Hannibal Barkas okaże się świetną grą dla dwóch osób. Ta rozgrywka była naprawdę sympatyczna. Ale jeżeli na jednej stronie w instrukcji najpierw dowiadujemy sie ze w akcji możemy aktywować armię, a kilka zdań dalej otrzymujemy zdanie "aktywować można tylko regiony" to jednak może to spowodować pewien problem, swoista łamigłówkę logiczną dla czytającego :]

A co do King of Siam. Ba, nie dość że nie musiałem uczestniczyć, to okazało się że pod koniec gry miałem tyle samo punktów co wy i o wygranej musiał decydować tie-breaker :p
-- Hubert 'Saise' Spala --
http://grasuch.blogspot.com - reaktywowany blog o planszówkach!
Poziom -1 | Blue City Warszawa | Sklep z grami towarzyskimi Graal
Awatar użytkownika
Lim-Dul
Administrator
Posty: 1711
Rejestracja: 11 gru 2006, 17:12
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Lim-Dul »

Z doświadczenia wiem, że winy za niezrozumienie zasad nie WOLNO zwalać na graczy. W ~80% przypadków jeżeli ktoś czegoś nie rozumie, to faktycznie występują jakieś niejasności w instrukcji, tylko większość ludzi interpretuje je we właściwy sposób, a inni nie, chociaż myślą często równie logicznie.
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Awatar użytkownika
Comandante
Posty: 572
Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
Has thanked: 6 times
Been thanked: 22 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Comandante »

ragozd pisze:Nastepna gra na pewno nie powtorzy tego bledu, a zapowiada sie rownie miodnie :)
czysty marketing :roll:
Awatar użytkownika
siepu
Posty: 1192
Rejestracja: 14 gru 2007, 22:10
Lokalizacja: Olecko / Warszawa
Has thanked: 259 times
Been thanked: 295 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: siepu »

Ja z kolei rozegrałem sobie partyjkę Starcrafta i wyszła całkiem przyzwoicie. Jedynym bólem było to, że nie mielismy żadnego gracza, który dobrze orientował się w zasadach (ja po jednej partii byłem, reszta tylko po instrukcji) i kilka razy w trakcie rozgrywki okazywało się, że jednak jest inaczej, niż nam się wydawało. A jak doszły jeszcze faqi, to ogólnie zaczęła się jazda. Najpierw byłem pewien, że dyskretnie udało mi się spełnić special victory po dyplomatycznym podpuszczaniu ludzi, żeby ciągnęli jak najwięcej kart i tym samym doprowadzając do trzeciej fazy, okazało się oczywiście że się pomyliłem (grałem Raynorem i miałem tylko 5 kart surowców), w następnej rundzie 2 graczy zrobiło normal victory (graliśmy bez Aldarisa), ale niestety Kerrigan kontrolowała też 4 rejony z punktami zwycięstwa. Ale postanowiliśmy zajrzeć do faqa i okazało się, że normalne sprawdzane jest przedspecjalnym, ba, Kerrigna do wygranej potrzeba 3 regionóww a nie 4, wiec powinna wygrać w poprzedniej rundzie ;) Czyli pomieszanie z poplątaniem totalne, udało mi się wygrać normalnym zwycięstwem (lepsze tie) mimo nieużywania mózgu przez ostatnie kluczowe tury. Hyh, we wtorek mam zamiar zagrać jeszcze raz i tym razem w końcu sensownie. A sama gra po raz kolejny pokazała pazur, polecam wszystkim: bardzo elegancka mechanika i w dodatku udała się rzecz bardzo trudna - całość bardzo przypomina grę, na podstawie której została zrobiona.

Hmm, mógłby ktoś za tydzień wziąć może kniziowego LoTRa (tego gdzie gra się wspólnie przeciwko Mordorowi)? Jeśli nie, to z przyjemnością dam się przygarnąć do dowolnego tytułu (tylko chciałbym wiedzieć z wyprzedzeniem, tak żeby instrukcję zdążyć przeczytać :P).
Awatar użytkownika
Sztefan
Posty: 1690
Rejestracja: 01 wrz 2006, 17:18
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Sztefan »

Może wcześniej trzeba było ogłaszać, że do OKA przychodzi ostatnio mało osób. W ostatni piątek było zdecydowanie najwięcej osób od dawna. Tylko znowu było tłoczno, przez co cześć osób się zniechęci i kolejne spotkanie znowu może być w miarę kameralne. No nieważne, zobaczymy.

Po szybkim Samuraiu było jeszcze szybsze Blefuj. Daniem dnia miało być Cash&Guns z dodatkiem Yakuza. Pierwsze wrażenie beznadziejne. Może po kolei. Co nowego? Podstawka była od 4-6 osób, Yakuza zmienia ten przedział na 6-9 osób. Z jednej strony dobrze, bo może się bawić więcej osób, z drugiej strony źle, bo minimalna ilość osób zwiększa się do 6. Odpada wariant z policjantem, za to gramy w trzech zespołach (2 lub 3 osobowych). Przed grą zespół dzieli się specjalnymi mocami i może ustalić strategię. Następna szansa na zgadanie się będzie w połowie gry (po 4 rundzie). W pudełku dostajemy też shotguna, który jest specjalną mocą (i który był wcześniej bonusem do podstawki na Essen 2006). Shotgunem możemy strzelać normalnie jak pistoletem, lub pomiędzy dwóch graczy. Tyle, że wtedy nie wiadomo, czy trafimy. Mamy też karty przedmiotów, które są jeszcze mocniejsze niż super moce. Shotgun i super przedmioty można też używać w samej podstawce. Bandziorów znamy z podstawki. Pojawiają się 3 postacie Yakuzy. Zamiast pistoletów mają tanto (taki scyzoryk). Można nim celować tylko w sąsiada, gdy ten sie uchyli, to nasz cios dosięga najbliższą osobę, która się nie uchyliła. Zamiast Bang-Bang-Bang Yakuza ma shurikena. Gracz musi wstać od stołu, cofnąć się 3 kroki i rzucić. Jeśli trafi którąś podstawkę to ten gracz otrzymuje ranę. Yakuza dostaje karty Kiaϊ, które są generalnie odpowiednikiem supermocy gangsterów. Yakuza w inny sposób tchórzy. Zamiast dostać znacznik "chikena" dostają znacznik honoru. Za pierwszym razem nic się nie dzieje, ale gdy Yakuza stchórzy, a już ma znacznik honoru, to wtedy musi go obrócić na drugą stronę, na której to jest plaster, czyli rana. Za to nie płaci się pod koniec gry 5000 kary.

Sama gra jest podobna do podstawki. 8 rund, w każdej odsłaniamy 8 banknotów. Celujemy, chwila na wycofanie się, rozpatrywanie obrażeń i podział łupów. Tyle, że kasę zbiera się dla całej grupy. Za każdą śmierć członka grupy trzeba na koniec gry zapłacić (koszty pogrzebu). Ta grupa, która pod koniec gry będzie miałą więcej kasy wygrywa. Oczywiście jeżeli minimum jedna osoba przeżyje :)

W praktyce się to jednak nie sprawdza. Kompletnie. Może to przez to, że graliśmy pierwszy raz? Generalnie ulotniła się gdzieś lekkość tej gry. Nie ma tej radości. Jest tylko chaos. No i brakuje policjanta. No i przez podział na grupy wzrasta drastycznie śmiertelność. Cóż spróbowałbym jeszcze raz, jak się znajdą chętni...
Polaros pisze:

Cash'n'Guns: Yakuza. Sztefan wytłumaczył nam szybko zasady, pierwsze co sie rzuciło w oczy to moim zdaniem nierówne szansę w walce yakuzy z mafiozami.Jakoś szabelki i te kawałki latającego metalu nie mają szans z ołowiem.
:oops: hm, zapomniałem o jednej zasadzie: Yakuza może zamiast ataku parować obrażenia...

Po Yakuzie, jeszcze fajna rozgrywka w Amyitis. Było ciekawie, każdy z graczy choć raz prowadził.

Potem Lim-Dul naciągnął mnie na Colossal Arena. Ostatnie gry, które grałem z Lim-Dulem, to jakieś potworki były :) Na szczęście Colossal Arena było całkiem miłe. Tylko szkoda, że w pełni załapaliśmy o co chodzi tak od połowy gry.

Na koniec Race for the Galaxy. Po raz pierwszy grałem bez gotowych kart początkowych. Jest na pewno ciekawiej. Tylko widzę, że podstawowy problem w RftG to odpowiedni timing. Ostry być może wyprzedził by Melee, gdybyśmy grali jeszcze z 1-2 tur więcej, mi brakowało znacznie więcej. W RftG nie tylko musimy stworzyć ładnie działającą maszynkę, ale jeszcze musimy to zrobić odpowiednio szybko :)

Mimo sporego mrozu, chwilkę sobie jeszcze postaliśmy pod Okiem. Saise był najtrwardszy i zaczął się rozbierać. Ciekawe, czy za tydzień będzie :)
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 252 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: jax »

Ostatnie OKO wspominam bardzo mile zarowno ze wzgledu na dobor gier jak i atmosfere.
Na poczatek nie zgodze sie z pochwalami Lim-Dula pod adresem Beowulfa. Osobiscie wole Kingdoms, Beowulf jest jednak przekombinowany i znacznie bardziej chaotyczny przez te kafelki usuwajace inne kafelki czy kafelki pijanstwa. Do konsensusu z Lim-Dulem nie doszedlem, ale to nie pierwszy raz :)

W co gralem?

Na poczatek Race for the galaxy. Dwaj nowicjusze nie przestraszyli sie zasad, wiec od razu poszlismy na ostro, bez prekonstruowanych deckow. No i gra sie znacznie rozni od tej z przygotowanymi taliami. Jest trudniej i znacznie znacznie wolniej na poaczatku. Zanim ktos odpali jakas dzialajac maszynke mija sporo czasu. Mimo ze bylem ostatni jestem bardzo zadowolony (wynik byl chyba 37-34-27-24pkt). Mam tez wrazenie, ze w takim wariancie nie nalezy za bardzo przywiazywac sie do zdolnosci startowej planety. Jesli podejda nie pasujace do niej karty (a pasujacych - mimo poszukiwan - nie udaje sie znalezc), nalezy po prostu zbudowac plan na podstawie kart, ktore sie otrzymuje.
Generalnie zwyciestwo zapewnily produkcja i konsumpcja (of course), ale chyba jeszcze wazniejsze okazaly sie te developmenty z kosztem 6 (bo roznice w pkt. z konsumpcji nie byly jakies duze).

Pozniej popatrzylem troche na Hannibala Barkasa, ktory zdazyl byc juz nieco zjechany (ale to bylo zanim zdobyl uznanie za mechanike).

Nastepnie przystapilem do toczonych w swietnym klimacie rozgrywek w Hamburgum i W 80 dni dookola swiata.
Hamburgum kolejny raz pokazal pazur. To solidne 8 na bgg. Ta ocena juz u mnie nie wzrosnie, ale i nie spadnie. Mam wrazenie, ze zaden z 5 graczy nie byl niezadowolony. Gratulacje dla dasilwy za zwyciestwo przy pomocy strategii zrownowazonej. Valmont z kolei pokazal, ze strategia statkowa (i tylko 1 zbudowany budynek) tez moze byc naprawde skuteczna.
W 80 dni dookola swiata okazalo sie byc *doskonala* gra rodzinna. Podkreslam doskonala - w odroznieniu od wielu innych gier rodzinnych, ktore zasluguja tylko na epitety: dobra, ok, mila gra rodzinna itd.
Do gry wkradlo sie kilka bugow - wiec je tu sprostuje:
- limit kart na rece to 6, ale wszystkich karty podrozy +eventy (w piatek przekraczalem 6 liczac te 2 rodzaje)
- nie liczy sie w walce o zwyciestwo gracz, ktory byl ostatni w Londynie lub dwaj ostatni (przy 6 graczach), ALE TYLKO jesli nie dojedzie do Londynu w TEJ SAMEJ TURZE co gracz przedostatni lub czwarty (przy 6 graczach). Czyli gre sie dogrywa do konca tury gdy 4 gracz (przy 6 graczach) wjedzie do Londynu i moze sie zdarzyc sytuacja, ze wszystkich 6 graczy bedzie uwzglednianych w walce o koncowe zwyciestwo.
Poza tym nie jestem pewien czy dobrze liczylismy presje czasu, gdy co najmniej 1 z graczy juz dotarl do Londynu. Ten jeden dzien jest zawsze dodawany na poczatku tury (a nie w kolejce gracza, ktory dotarl do Londynu) i zawsze jesto 1 dzien, niezaleznie ilu graczy juz dotarlo do Londynu.

Aha - draco w 80 dni *zdecydowanie* nie poleca... :wink:

Na koniec popatrzylem jeszcze na Hannibala Barkasa, z ktorego saise i forever byli zdecydowanie bardziej zadowoleni niz na poczatku i nastal juz czas powrotu do domu.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Awatar użytkownika
Sztefan
Posty: 1690
Rejestracja: 01 wrz 2006, 17:18
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Sztefan »

Sztefan pisze:
Polaros pisze:

Cash'n'Guns: Yakuza. Sztefan wytłumaczył nam szybko zasady, pierwsze co sie rzuciło w oczy to moim zdaniem nierówne szansę w walce yakuzy z mafiozami.Jakoś szabelki i te kawałki latającego metalu nie mają szans z ołowiem.
:oops: hm, zapomniałem o jednej zasadzie: Yakuza może zamiast ataku parować obrażenia...
No i namieszałem. Gralismy dobrze. Obrona Szurikenem, to jedna ze zdolności specjalnych. Akurat nikt z Yakuzy tej karty nie trafił.
Awatar użytkownika
Pancho
Posty: 2687
Rejestracja: 18 cze 2004, 08:40
Lokalizacja: W-wa
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Pancho »

jax pisze: Do gry wkradlo sie kilka bugow - wiec je tu sprostuje:
- limit kart na rece to 6, ale wszystkich karty podrozy +eventy (w piatek przekraczalem 6 liczac te 2 rodzaje)
Oczywiście tak to tłumaczyłem to ty Jacku w takim razie oszukiwałeś :)
jax pisze:- nie liczy sie w walce o zwyciestwo gracz, ktory byl ostatni w Londynie lub dwaj ostatni (przy 6 graczach), ALE TYLKO jesli nie dojedzie do Londynu w TEJ SAMEJ TURZE co gracz przedostatni lub czwarty (przy 6 graczach). Czyli gre sie dogrywa do konca tury gdy 4 gracz (przy 6 graczach) wjedzie do Londynu i moze sie zdarzyc sytuacja, ze wszystkich 6 graczy bedzie uwzglednianych w walce o koncowe zwyciestwo.
Masz rację, to faktycznie był błąd, zapomniałem o tym.
jax pisze:Poza tym nie jestem pewien czy dobrze liczylismy presje czasu, gdy co najmniej 1 z graczy juz dotarl do Londynu. Ten jeden dzien jest zawsze dodawany na poczatku tury (a nie w kolejce gracza, ktory dotarl do Londynu) i zawsze jesto 1 dzien, niezaleznie ilu graczy juz dotarlo do Londynu.
Dobrze liczyliśmy w sensie zawsze 1 dzień (nie ważne ile przybyło graczy do Londynu), natomiast liczylismy od gracza, a nie od początku tury. To akurat drobiazg, choć nie bez znaczenia.
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: draco »

jax pisze:Aha - draco w 80 dni *zdecydowanie* nie poleca... :wink:
Co to za *doskonała* gra rodzinna, która ma kompletnie nieintuicyjne reguły :?: Do tego jednych graczy mocno uprzywilejowuje a innych ogromnie krzywdzi. O wszytkim decyduje czy podejdą Ci dobre karty i czy będziesz rzucał na kostce niskie wyniki.
Awatar użytkownika
jax
Posty: 8128
Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 79 times
Been thanked: 252 times

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: jax »

draco pisze:Co to za *doskonała* gra rodzinna, która ma kompletnie nieintuicyjne reguły :?: Do tego jednych graczy mocno uprzywilejowuje a innych ogromnie krzywdzi. O wszytkim decyduje czy podejdą Ci dobre karty i czy będziesz rzucał na kostce niskie wyniki.
No, no, coz za reklama (przy tak sprzecznych opiniach nie znajacy powinni gry koniecznie sprobowac aby przekonac sie jak jest naprawde :wink: ).

A w ten piatek magluje z dasilwa kolejna gre 'rodzinna' :) : Hannibal RvC.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Don Simon »

draco pisze: O wszytkim decyduje czy podejdą Ci dobre karty i czy będziesz rzucał na kostce niskie wyniki.
Osadnicy, ktorych lubisz tez w duzej mierze zaleza od kostki.
Taki to urok gier rodzinnych i nie ma co ich za to krytykowac.

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: draco »

Don Simon pisze: Osadnicy, ktorych lubisz tez w duzej mierze zaleza od kostki.
Taki to urok gier rodzinnych i nie ma co ich za to krytykowac.

Pozdrawiam
Szymon
Już wiele razy było pisane na forum, że im wiecej sie używa kostek tym gra staje sie mniej losowa. W Osadnikach kostki są w użyciu dużo, zaś w 80 dni bardzo mało. Do tego w Osadnikach jest handel i to on najczęściej decyduje o zwycięstwie.
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Re: [Warszawa] OKO

Post autor: Don Simon »

draco pisze: Już wiele razy było pisane na forum, że im wiecej sie używa kostek tym gra staje sie mniej losowa. W Osadnikach kostki są w użyciu dużo, zaś w 80 dni bardzo mało. Do tego w Osadnikach jest handel i to on najczęściej decyduje o zwycięstwie.
Gry rodzinne moga byc losowe. Osadnicy sa losowi. Jesli "W 80 dni..." tez jest losowe to nie przekresla jej to jako gry rodzinnej.
Czy masz jeszcze jakies inne zarzuty? Pisales cos o faworyzowaniu graczy?

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
ODPOWIEDZ