TomB pisze:Uważam, że nie podałeś żadnych argumentów za tym, by LBM uznać za karciankę dla początkujących.
Bez przesady, czy muszę podawać argumenty na rzeczy oczywiste? Zarówno wydawca, jak i reszta świata traktuje refresh BM jako lekką pozycję w katalogu FFG, skierowaną do fanów poprzedniej edycji oraz do graczy casualowych, którzy chcą sobie pociąć w coś karcianego, bez inwestowania w duże mechanizmy. Wskaźnik AGW dla tej gry wynosi 2.2. Dla porównania, Ticket to Ride ma 1.9, Android: Netrunner ma 3.3. Dyskutujemy z liczbami?
TomB pisze:
Nie twierdzę, że jest to gra o nie wiadomo jak wielu walorach, ale to, co sobą reprezentuje, może z pewnością zadowolić wielu zaawansowanych graczy. Po prostu trzeba docenić (i lubić) oferowane tu połączenie losowości i doświadczenia. To nie wady, to cechy.
Cóż, śmiem wątpić. Mnie nie zadowala. Żadnego z karciarzy jakich znam, także. Nie znam wszystkich osób na całym świecie. Your mileage may vary. Starałem się opisać, że "doświadczenia" w tej grze prawie nie ma albo wyraża się w mało interesujący sposób. Każdemu, kto uważa inaczej, polecam zamiast z żywym przeciwnikiem, dla odmiany pobić się z Keldon AI i sprawdzić jak często się wygrywa. Ze względu na prostotę gry i znikomą decyzyjność, ten algorytm w ogóle miał szansę zaistnieć.
TomB pisze:
Każda z wymienionych przez Ciebie gier dla bardziej zaawansowanych (wymagających?) ma na pewno duże grono przeciwników/krytykujących itd. Pytałem o nie, bo może zaskoczyłbyś mnie jakimś tytułem, ale nie widzę tu żadnej pozycji (przynajmniej z tych, które znam), przy której LBM jakoś się wyróżniają in minus.
Nie muszą się wyróżniać in minus. Wystarczy, że tamte gry wyróżniają się in plus. Przestrzeni decyzyjnej raczej nie ma co porównywać, bo to nie te ligi. Ale nie mam ochoty wciągać się w przepychanki, kto co uważa o każdej grze na świecie. Moja opinia jest kilka postów wyżej - lojalnie przestrzegam potencjalnych zainteresowanych. Jeśli się komuś gra podoba i ma z niej frajdę - super. Opinia jest jednak na tyle jednoznaczna, że nie potrzebuje dalszej obrony. Można mieć jedynie inne wrażenia z gry - a z tym też się nie dyskutuje.
Nie mogę się zgodzić z tym, że gra jest łatwa do przeliczenia, no chyba, że pod sam koniec, kiedy w taliach nie zostało zbyt wiele kart. No ale ja jako początkujący karciarz nie potrafię w głowie ułożyć algorytmu na podstawie którego podejmuje najbardziej optymalne i jedynie słuszne decyzje, nie potrafię zapamiętać dokładnie co już zeszło co do jednej karty, ani po jednej partii nie jestem w stanie dokładnie zapamiętać wszystkich kart w talii, którą złożył(zmodyfikował) przeciwnik. Może dzięki temu gra jest dla mnie emocjonująca i bawię się przy niej świetnie.
Świetnie. Niemniej jednak zjadliwość była niepotrzebna. Ułożenie algorytmu nie jest wielkim wyzwaniem. Jeśli zna się talie bazowe (to tylko 30+ kart, nie jest to niebotyczny wysiłek), jakiekolwiek modyfikacje deckbuildingowe łatwo jest wyłapać. Pamiętanie discardów, zgadzam się, jest - i jest to kolejna wada gry, która arbitralnie blokuje podglądanie tej kupki - ponieważ bez tego, gra sprowadza się do prostych wyborów. Ja tam nie lubię dorosłych gier, które wymuszają na mnie bawienie się w Supermemo, moją ulubioną grą z tej puli są Potwory do Szafy i to wystarczy. Problemem dla mnie wciąż pozostaje chaos gry, gdy kart się po drugiej stronie wszystkich nie zna i jej przewidywalność, gdy się zna. Nie musi to być jednakze Twój problem.
P.S. Jako magister inżynier, upraszam o nie stosowanie zwrotów pokroju "najbardziej optymalne" (chyba, że z pełną świadomością) - od każdego takiego bowiem ginie gdzieś kotek.