A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Może był szpiegiem Wilhelma Orańskiego.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Wspaniałe. TAKIEJ sytuacji to jeszcze nie miałem...MichalStajszczak pisze:Nie było go po 5 ani po 10 minutach, po 15 minutach okazało się, że stoi na korytarzu i wciąż rozmawia przez telefon, a po następnych kilkunastu definitywnie zniknął nic nikomu nie mówiąc.
Tak, chyba mst ma rację. To musiał być jakiś szpieg i sabotażysta, bo tak się nie zachowuje kulturalny planszówkowicz.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
- Smoku
- Posty: 464
- Rejestracja: 17 lut 2006, 17:26
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 2 times
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Może wprowadzić jakąś formę kodeksu gracza i jeden z punktów,że siadając do gry wyłączamy komórki.
Z drugiej strony moje bachory pewnie przestałyby ze mną wtedy grać.Tak źle ,tak nie dobrze.
Z drugiej strony moje bachory pewnie przestałyby ze mną wtedy grać.Tak źle ,tak nie dobrze.
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Ale o komórkach nie ma w nim ani słowa.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Z tymi komorkami bez przesady, nie chodzi o to, zeby siedziec w milczeniu i grobowej atmosferze, ale zeby nie przeginac. W koncu co jest zlego w tym, ze w ciagu kilkugodzinnej rozgrywki przeczytam sobie esa czy (o zgrozo) na niego odpisze? Kichnac tez nie bedzie mozna?
Z opisow powyzej wynika, ze wielokrotnie grane bylo z osobami, ktore planszowki maja w dupie i tu zostal popelniony blad juz z gruntu - z takimi osobami nie ma sensu grac, wiec po co w ogole siadac do stolu? Rozumiem, ze nie zawsze jest z kim grac, ale powiem szczerze, ze wole juz w ogole nie grac, niz meczyc sie i denerwowac.
Z opisow powyzej wynika, ze wielokrotnie grane bylo z osobami, ktore planszowki maja w dupie i tu zostal popelniony blad juz z gruntu - z takimi osobami nie ma sensu grac, wiec po co w ogole siadac do stolu? Rozumiem, ze nie zawsze jest z kim grac, ale powiem szczerze, ze wole juz w ogole nie grac, niz meczyc sie i denerwowac.
- Tommy
- Posty: 1739
- Rejestracja: 25 lut 2008, 15:18
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 108 times
- Been thanked: 27 times
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
No to bym miał chyba mordercze instynkty ..... Miałem przegięcia, ale takiego numeru to jeszcze nie. Owszem jeden kolega w połowie (o czy już pisałem) poszedł spać, ale wybaczyliśmy mu toMichalStajszczak pisze:Pod koniec pierwszej rundy jeden z graczy powiedział, że po podliczeniu chciałby na 5 minut wyjść. Nie było go po 5 ani po 10 minutach, po 15 minutach okazało się, że stoi na korytarzu i wciąż rozmawia przez telefon, a po następnych kilkunastu definitywnie zniknął nic nikomu nie mówiąc.
Widzisz, to nie tak. Nie popadajmy w skrajności. W życiu bym nikomu nie zabronił odebrać smsa, odpisać, czy nawet zatelefonować. Dzwoni żona (choć rzadko) , pyta jak tam, informuje o czymś, sama nie chce przeszkadzać, bo wie, że gram - kończy szybko - i jest ok! - to nie rusza u mnie nikogo - każdy tak ma. Ale jak ktoś w piątek od 18-23 spędza ca.1,5h z telefonem przy uchu totalnie masakrując klimat już nie mówiąc o tempie rozgrywki !!! to już nie jestem w stanie zaakceptować i się po porostu wk.....am.Meanthord pisze:Z tymi komorkami bez przesady, nie chodzi o to, zeby siedziec w milczeniu i grobowej atmosferze, ale zeby nie przeginac. W koncu co jest zlego w tym, ze w ciagu kilkugodzinnej rozgrywki przeczytam sobie esa czy (o zgrozo) na niego odpisze? Kichnac tez nie bedzie mozna?
"I used to roll the dice
feel the fear in my enemy's eyes"
feel the fear in my enemy's eyes"
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
true trueVasquez21 pisze:Hmm no ja tak czytając wypowiedzi niektórych mógłbym się pod kilkoma bez oporów podpisać:
Yep... strasznie irytujące.Denerwuje mnie, jak ludzie nie potrafią oddzielić gry/zabawy od rzeczywistości:
zachowania typu "okradłeś mnie, więcej z Tobą nie gram", "nie będę Cię atakował, bo mi Ciebie szkoda"
obrażanie się na współgraczy
granie z "mysiami-pysiami"
Tak to jest tragiczne, szczególnie w grach strategicznych. Jeszcze gdyby to była jawna umowa, w stylu że się dogadują, ale nie... gra trwa dana osoba ma idealną sytuację do ataku i zdobycia cennych punktów/lokacji, ale jest przecież niepisana umowa...Nie lubię też grać z parami, które popadają w skrajności. Albo w ogóle nie robią sobie krzywdy albo wręcz przeciwnie, interesuje ich tylko żeby dokopać drugiemu z pary.
Tak od siebie to:
- strasznie wkurza mnie jak ktoś "olewa" rozgrywkę, w momencie kiedy coś potoczy się nie pomyśli gracza, nagle zaczyna gadać, że "oby tylko skończyła się już ta rozgrywka", czy też jeszcze gorzej zaczyna podkładać się jednemu z graczy by ten mógł wygrać szybciej.
- albo gracz chce grać, po czym po rozpoczęciu rozgrywki nie koncentruje się na grze, czyta gazetę, ogląda tv itp. ja wiem, że niektóre gry mogą nudzić, ale moim zdaniem takie zachowanie okazuje brak szacunku dla innych graczy.
dodam, że nie lubię jeszcze jak ktoś normalnie bez pardonu oszukuje,np. kradnie kasę itp.
Moja kolekcja. Sprzedałem/wymieniłem/sprezentowałem
"To będzie jedna z tych okoliczności, którą ludzie bez znajomości prawa wielkich liczb nazwaliby przypadkiem."
"To będzie jedna z tych okoliczności, którą ludzie bez znajomości prawa wielkich liczb nazwaliby przypadkiem."
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Ostatecznie artykul zawisl na sieci. Jest dostepny pod tym adresem.
- MichalStajszczak
- Posty: 9477
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 1449 times
- Kontakt:
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
A mnie wkurza, jak ktoś w poważnym artykule robi merytoryczne błędy. Gra Egmontu nazywa się "Polowanie na robale", a nie na robaki
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Eeech to nazewnictwo:) Ale fakt - czujnosc jest podstawa.MichalStajszczak pisze:A mnie wkurza, jak ktoś w poważnym artykule robi merytoryczne błędy. Gra Egmontu nazywa się "Polowanie na robale", a nie na robaki
Poprosze o poprawke. Przyznac sie jednak musze, ze nie gralem w polska wersje, raz ja widzac na oczy. Bylem ciekaw, co sie miesci w tym ogromnym pudelku...
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
To ups.MsbS pisze:aswiech - to ja też się czepnę Jest jeden błąd ortograficzny: instruktaż pisze się przez "ż z kropką" - p. 3 linijki nad pudełkiem Puerto Rico.
Dolaczam do listy poprawek:)
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Zdaje się, że Ty mi tego nigdy nie wybaczyszktoś dopowiadał cały czas: dobra (a nie produkty w Cubie)
- Tommy
- Posty: 1739
- Rejestracja: 25 lut 2008, 15:18
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 108 times
- Been thanked: 27 times
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
To już lepiej "dobra" niż tak jak ja mam - nie mogę wytępić u siebie jednej rzeczy - ja na to mówię goodsy ....... i nie ma zmiłuj, przyzwyczaiłem się dawno temu i teraz szczególnie jak komuś tłumaczę grę .... goodsy i goodsy ....... nie ma bata.westwood pisze:Zdaje się, że Ty mi tego nigdy nie wybaczyszktoś dopowiadał cały czas: dobra (a nie produkty w Cubie)
"I used to roll the dice
feel the fear in my enemy's eyes"
feel the fear in my enemy's eyes"
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Pisalem o przykladach wkurzen:) Ten byl w miare na biezaco - to przywolalem. A, swoja droga, ze umiesz byc wkurzajacy - co ja poradze:)westwood pisze:Zdaje się, że Ty mi tego nigdy nie wybaczyszktoś dopowiadał cały czas: dobra (a nie produkty w Cubie)
- mistrz_yon
- Posty: 705
- Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 158 times
- Been thanked: 252 times
- Kontakt:
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Mnie osłabia robienie na sile z planszówek 'kultury wysokiej', co widzę w dwóch rzeczach:
1. Usilnym robieniu gier 'pod książki'. jaki jest związek 'Filarów ziemi' z książką? Że goście chodzą do lasu po drzewo? Czy ze potem to drzewo się ścina i rznie na deski? i jest deska? Zresztą to teraz taki trynd, widzę. Co ciekawe, nie ma gier (no, ja się nie spotkałem) pod 'Doktora Faustusa' czy 'Czarodziejska gore', za to są pod, ekhm, literaturę typu 'kod da vinci'.
2. Obrazkach w stylistyce realnego socjalizmu, a nawet głębiej - jeleni na rykowisku. Oczywiście de gustibus... ale mnie odrzuca np. grafika do "Filarow", "Cuby" czy "Stone age". Nie tędy droga. Na szczęście są gry (i projektanci) robiący autentyczną "kulturę wysoką" (kiedy oglądam designy Doyle'a, to po prostu estetycznie się unoszę).
1. Usilnym robieniu gier 'pod książki'. jaki jest związek 'Filarów ziemi' z książką? Że goście chodzą do lasu po drzewo? Czy ze potem to drzewo się ścina i rznie na deski? i jest deska? Zresztą to teraz taki trynd, widzę. Co ciekawe, nie ma gier (no, ja się nie spotkałem) pod 'Doktora Faustusa' czy 'Czarodziejska gore', za to są pod, ekhm, literaturę typu 'kod da vinci'.
2. Obrazkach w stylistyce realnego socjalizmu, a nawet głębiej - jeleni na rykowisku. Oczywiście de gustibus... ale mnie odrzuca np. grafika do "Filarow", "Cuby" czy "Stone age". Nie tędy droga. Na szczęście są gry (i projektanci) robiący autentyczną "kulturę wysoką" (kiedy oglądam designy Doyle'a, to po prostu estetycznie się unoszę).
- yosz
- Posty: 6359
- Rejestracja: 22 lut 2008, 22:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 194 times
- Been thanked: 490 times
- Kontakt:
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Nic dziwnego... oprawa graficzna robiona przez tę samą osobęmistrz_yon pisze:Oczywiście de gustibus... ale mnie odrzuca np. grafika do "Filarow", "Cuby" czy "Stone age".
ZnadPlanszy | YouTube
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Kiedy ja oglądam designy Doyla to stwierdzam, że albo wszyscy wokół oślepli albo rzeczywiście jestem cham i prostak i nie powinienem się ruszać z mojej zabitej dechami podlubelskiej wsimistrz_yon pisze:kiedy oglądam designy Doyle'a, to po prostu estetycznie się unoszę.
- mistrz_yon
- Posty: 705
- Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 158 times
- Been thanked: 252 times
- Kontakt:
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
i pewnie ten sam robil tez plansze do czegos z zamkiem (dwustrona, dwie pory roku)? nie sprawdze teraz, bo sie gdzies konferencjuje
Zeby nie bylo, ze tylko doyle czy minimalizm. Uwielbiam np. produkcje Phalanx, ktore sa i kolorowe i dopracowane, ale maja w sobie to 'cos'
Zeby nie bylo, ze tylko doyle czy minimalizm. Uwielbiam np. produkcje Phalanx, ktore sa i kolorowe i dopracowane, ale maja w sobie to 'cos'
- BloodyBaron
- Posty: 1308
- Rejestracja: 15 sie 2007, 12:25
- Lokalizacja: War Shau - czyli szał wojny? :)
- Been thanked: 1 time
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
ha, faktycznie de gustibus... Ja też jakoś tego Doyle'a nie bardzo kupuję. Za to Menzela bardziej. Taki Caylus Limited Ed. zasługiwał według mnie na lepszą grafikę - a tak wersja standardowa dużo bardziej przekonuje.
_________
Moje gry
Moje gry
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Ale jak tak się zastanowić co tak naprawdę mnie wkurza w planszówkach to są zasady. Nie chodzi mi o źle przetłumaczone instrukcje, dziwne wyjątki od reguł czy brak zbilansowania. Chodzi mi o reguło w ogóle.
Nie to żebym był jakimś anarchistą i zwolennikiem pełnej dowolności (chociaż kiedyś grywałem z bratem w szachy pstrykając swoje figury w taki sposób aby zmieść z planszy jak najwięcej jego figur). Po prostu w zasadach nie lubię tego, że trzeba je znać. Istnieją trzy problemy zasadnicze .
Pierwszy jest w miarę niewielki- zasady trzeba przeczytać. Pójdzie łatwo jeśli jestem zainteresowany grą, instrukcja nie waży pół kilo a styl w jakim jest napisana nie zdradza symptomów zamroczenia alkoholowego u autora.
Druga sprawa- zasady trzeba zapamiętać. Powiedzieć, że mam łeb do pamiętania zasad gier jak sito to jakby mnie pochwalić. Dobrym porównaniem była by raczej rama sita (bez części zasadniczej)- w końcu na ramie też coś się osadza podczas przesypywania.
Trzecia i najbardziej problematyczna kwestia to wytłumaczenie zasad osobom trzecim. I pół biedy jeśli tłumaczę reguły "graczom" względnie osobom, które poświęcają moim wysiłkom choć 10% uwagi a dodatkowo potrafią zrozumieć to co się do nich mówi. Ostatnio tłumaczyłem zasady do T2R. Z pół godziny chyba. Śmiejecie się? Kiedy po moim 3 minutowym wykładzie chciałem zabrać się do zabawy otrzymałem pytanie czy można zmieniać kolejność kart na ręku (byliśmy już po partyjce Fasolek). Oczywiście idąc za ciosem zostałem zapytany czy można handlować się kartami (moja odpowiedz wywołała jęk zawodu). Padły cztery pytania o to, czy kolor zagranych kart odnosi się do koloru umieszczanych na planszy wagoników a siedmiokrotnie indagowano mnie czy na połączeniu złożonym z kilku pól można ułożyć jeden wagonik. Nie zabrakło też pytania, który z wagoników to lokomotywa. I kiedy po zakończeniu rozgrywki człowiek słyszy "Fajna ale dalej nie rozumiem zasad" to może sobie tylko wyjść na zewnątrz i położyć się na torach w oczekiwaniu na łaskawy skład wyładowany węglem.
Z drugiej jednak strony zdaję sobie sprawę, że tak to w życiu jest, że bez zasad nie było by i gier a więc muszę jakoś się z nimi pogodzić i wspólnie żyć. Więc przepraszam wszelkie zasady, które poczuły się urażone moimi żalami, jak również osoby z opisanej partii T2R jeśli to czytają Pozdrawiam wszystkich.
PS. Tak, mam na głowie trochę obowiązków i zupełnie nie chce mi się do nich zabrać w tej chwili
Nie to żebym był jakimś anarchistą i zwolennikiem pełnej dowolności (chociaż kiedyś grywałem z bratem w szachy pstrykając swoje figury w taki sposób aby zmieść z planszy jak najwięcej jego figur). Po prostu w zasadach nie lubię tego, że trzeba je znać. Istnieją trzy problemy zasadnicze .
Pierwszy jest w miarę niewielki- zasady trzeba przeczytać. Pójdzie łatwo jeśli jestem zainteresowany grą, instrukcja nie waży pół kilo a styl w jakim jest napisana nie zdradza symptomów zamroczenia alkoholowego u autora.
Druga sprawa- zasady trzeba zapamiętać. Powiedzieć, że mam łeb do pamiętania zasad gier jak sito to jakby mnie pochwalić. Dobrym porównaniem była by raczej rama sita (bez części zasadniczej)- w końcu na ramie też coś się osadza podczas przesypywania.
Trzecia i najbardziej problematyczna kwestia to wytłumaczenie zasad osobom trzecim. I pół biedy jeśli tłumaczę reguły "graczom" względnie osobom, które poświęcają moim wysiłkom choć 10% uwagi a dodatkowo potrafią zrozumieć to co się do nich mówi. Ostatnio tłumaczyłem zasady do T2R. Z pół godziny chyba. Śmiejecie się? Kiedy po moim 3 minutowym wykładzie chciałem zabrać się do zabawy otrzymałem pytanie czy można zmieniać kolejność kart na ręku (byliśmy już po partyjce Fasolek). Oczywiście idąc za ciosem zostałem zapytany czy można handlować się kartami (moja odpowiedz wywołała jęk zawodu). Padły cztery pytania o to, czy kolor zagranych kart odnosi się do koloru umieszczanych na planszy wagoników a siedmiokrotnie indagowano mnie czy na połączeniu złożonym z kilku pól można ułożyć jeden wagonik. Nie zabrakło też pytania, który z wagoników to lokomotywa. I kiedy po zakończeniu rozgrywki człowiek słyszy "Fajna ale dalej nie rozumiem zasad" to może sobie tylko wyjść na zewnątrz i położyć się na torach w oczekiwaniu na łaskawy skład wyładowany węglem.
Z drugiej jednak strony zdaję sobie sprawę, że tak to w życiu jest, że bez zasad nie było by i gier a więc muszę jakoś się z nimi pogodzić i wspólnie żyć. Więc przepraszam wszelkie zasady, które poczuły się urażone moimi żalami, jak również osoby z opisanej partii T2R jeśli to czytają Pozdrawiam wszystkich.
PS. Tak, mam na głowie trochę obowiązków i zupełnie nie chce mi się do nich zabrać w tej chwili
- MichalStajszczak
- Posty: 9477
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 1449 times
- Kontakt:
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
A nie powiedziałeś przypadkiem na początku, że to jest taka sama gra, tylko zamiast fasolek sa wagony?scarneck pisze:Ostatnio tłumaczyłem zasady do T2R. Z pół godziny chyba. Śmiejecie się? Kiedy po moim 3 minutowym wykładzie chciałem zabrać się do zabawy otrzymałem pytanie czy można zmieniać kolejność kart na ręku (byliśmy już po partyjce Fasolek).
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: A co CIEBIE wkurza w planszowkach?:)
Jakbyś miał więcej takich historii to pisz.scarneck pisze:Ostatnio tłumaczyłem zasady do T2R. Z pół godziny chyba. Śmiejecie się? Kiedy po moim 3 minutowym wykładzie chciałem zabrać się do zabawy otrzymałem pytanie czy można zmieniać kolejność kart na ręku (byliśmy już po partyjce Fasolek). Oczywiście idąc za ciosem zostałem zapytany czy można handlować się kartami (moja odpowiedz wywołała jęk zawodu). Padły cztery pytania o to, czy kolor zagranych kart odnosi się do koloru umieszczanych na planszy wagoników a siedmiokrotnie indagowano mnie czy na połączeniu złożonym z kilku pól można ułożyć jeden wagonik. Nie zabrakło też pytania, który z wagoników to lokomotywa. I kiedy po zakończeniu rozgrywki człowiek słyszy "Fajna ale dalej nie rozumiem zasad" to może sobie tylko wyjść na zewnątrz i położyć się na torach w oczekiwaniu na łaskawy skład wyładowany węglem.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.