[Gdańsk] Spotkania z grami planszowymi w Puerto
- Markus
- Posty: 2451
- Rejestracja: 04 mar 2005, 00:35
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 560 times
- Been thanked: 272 times
uzupełnie tylko wypowiedź Nataniela nt Fury of Dracula, rozgrywka przebiegała zgodnie z planem czyli Drac nie miał najmniejszych szans , w pierwszej turze gracze wylosowali z decku zdarzeń kartę pozwalającą sprawdzić 2 miasta na mapie i był to tzw złoty strzał ... Drac został zlokalizowany w Edynburgu / wyjatkowo pechowy start Draculi /, dalej było już z górki / dla łowców oczywiście /. Książe próbował umknąć na plaże Hiszpani ale tamtejsza pogoda mu nie służyła więc postanowił przenieść sie do Niemiec . W tym pięknym kraju odszedł z tego świata śmiercią którą można uznać za mało naturalną / nadziać sie na 2 kołki chodząc spokojnie po ulicyach Berlina to jest niezły wyczyn /
generalnie gra przebiegała dynamicznie , była bardzo pechowa dla gracza prowadzącego księcia , najpierw błyskawicznie ustalono miejsce pobytu krwiopijcy , w następnej turze hunterów wspomagała Siostra Agata , kołki szybko znalazły swoich właścicieli a następnie jeszcze szybciej swoje przeznaczenie ,
to tyle , do następnego polowania , idę ostrzyć swoj kołek ....
generalnie gra przebiegała dynamicznie , była bardzo pechowa dla gracza prowadzącego księcia , najpierw błyskawicznie ustalono miejsce pobytu krwiopijcy , w następnej turze hunterów wspomagała Siostra Agata , kołki szybko znalazły swoich właścicieli a następnie jeszcze szybciej swoje przeznaczenie ,
to tyle , do następnego polowania , idę ostrzyć swoj kołek ....
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Tak jak mowilem - przechodzimy na tryb cotygodniowy - wtorkowy. W najblizszy wtorek, 16. maja, poza stalymi punktami menu (Caylus, Bohnanza) przyniose takze Robo Rally - sympatyczna gre o robotach . Zagramy w trybie druzynowym - CTF - moze nawet urzadzimy jakis maly turniej. Zapraszam!
P.S. Plakaty do pobrania i wydrukowania, jezeli ktos ma mozliwosci i checi:
http://www.gry-planszowe.pl/repository/ ... oRally.pdf
http://www.gry-planszowe.pl/repository/ ... oRally.doc
P.S. Plakaty do pobrania i wydrukowania, jezeli ktos ma mozliwosci i checi:
http://www.gry-planszowe.pl/repository/ ... oRally.pdf
http://www.gry-planszowe.pl/repository/ ... oRally.doc
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Poza Robo Rally i Reef Encounter (thnx to Parak), bedzie takze swietna, lekka gierka o porachunkach mafii - Cash & Guns (thnx to Widłak)! Zapraszam dzisiaj, na 18:00.
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Tym razem zaczelismy prawie punktualnie o godzinie 18. Jako, ze bylo nas 8 osob i chcielismy zagrac w cos razem, to na pierwszy rzut poszlo Robo Rally. Zagralismy w wersji CTF (Capture the Flag), na jednej malej planszy, co powodowalo mnostwo tłoku i sympatycznych przepychanek. Nie raz zdarzylo sie, ze gracze spychali przypadkiem roboty z wlasnej druzyny poza plansze czy na szybkie tasmociagi do dziury .
Ogolnie gralo sie bardzo sympatycznie, nasza druzyna (w skladzie ja, Ola, Mockerre i 5zyderca) mimo kilku wpadek miala jednak troche lepsza koordynacje i przetrwala rozgrywke, podczas gdy przeciwnicy w duzej czesci sami sie pozabijali.
W czasie naszych walk na drugim stoliku 3 osoby graly w Neuroshime Hex i skonczyly akurat wraz z samobojstwem ostatniego robota.
Wiekszosc osob chciala zagrac w przyniesiona przez Widłaka Cash'n'Guns, niestety pozwala ona na rozgrywke tylko do 6 osob. Na szczescie, pojedyncza partia trwa krotko - kilkanascie minut, wiec moglismy sie wymieniac - czesc osob grala w Brawla, czesc w Cash'n'Guns. Generalnie gra polega na celowaniu do siebie pistoletami z pianki i blefowaniu. Jest sympatyczna, ale wydaje mi sie o wiele zbyt prosta w zasadach - rownie dobrze mozna w nia zagrac zwykla talia kart a zamiast pistoletow skladac dlonie do strzalu.
Niestety, gdy chcielismy aby Widlak wytlumaczyl nam zasady dodatkowe - byl juz zajety, poniewaz w miedzyczasie do kawiarni wpadla grupa rozchichotanych dziewczat ("O, mozemy sobie pograc!"), ktorym Widlak w pocie czola zaczal tlumaczyc zasady Cytadeli. Jako, ze dziewczyny byly niczego sobie a od ich stolika co chwila dochodzily piski i ciekawe teksty ("to taka Mafia?"), czesc meskich graczy byla raczej rozkojarzona .
Po kilku partiach C'n'G na stole wylądowała gra, na ktora polowalem juz od dawna - Reef Encounter. Wraz z Parakiem zaczelismy wyjasniac zasady wspolgraczom (Oli i 5zydercy), sami nie do konca je pojmujac (nikt z nas w to nie gral wczesniej, nawet Parak, wlasciciel gry). Gra zgodnie z opiniami w sieci, okazala sie bardzo ciekawa i zachwycila mnie. Temat moze jest dosyc dziwny (rafa koralowa, krewetki, polipy), ale nie ma duzego wplywu na gre. Calosc BARDZO przypomina Tigris & Euphrates - tak w konkretnych rozwiazaniach mechanicznych (parawaniki, kolorowe zetony za nimi, krewetki strzegace "krolestw") jak i w elementach strategii. Jest nawet tak samo brzydka jak T&E - polecam zapoznanie sie ze zdjeciami . Jako, ze T&E to jedna z moich ulubionych gier, takze Reef Encounter bardzo mi sie spodobal i to podobanie sie przeksztalcilo sie w zwyciestwo osiagniete dzieki duzej liczbie bardzo silnych rozowych polipow.
Na stolikach obok tymczasem trwala rozgrywka w Brawla, a do stolika ze zjawiskowymi dziewczetami przylaczyli sie Adam i Mockerre - najpierw z Bohnanza a pozniej Jungle Speedem. Ogolnie, dziewczynom chyba sie podobalo, poniewaz obiecywaly, ze pojawia sie za tydzien .
W miedzyczasie wrocil Markus i 3 graczy zasiadla do Caylusa. Sporo czasu zajelo tlumaczenie zasad, ale gra chyba wciagnela nowych graczy, poniewaz zostali dzielnie do konca.
Lokal prawie juz opustoszal, gdy ja, Ola, Parak i Adam zaczelismy rozgrywke w Sankt Petersburg. Niestety, czas pozwolil na zrobienie tylko kilku kolejek, niemniej graczom tytul bardzo sie spodobal i mysle, ze trzeba go powtorzyc na nastepnym spotkaniu (tym razem, majac juz jakies doswiadczenie - pozostali gracze nie dadza mi pewnie tak odskoczyc z kasa).
Pierwsze "cotygodniowe" spotkanie zakonczylo sie pol godziny przed polnoca, a nocne autobusy rozwiozly nas do domu. Do zobaczenia za tydzien!
P.S. Za tydzien Dividends - gra o handlu udziałami w korporacjach, dla max 12 osob (!). Dodatkowo San Marco, Modern Art i byc moze jakas krotka prezentacja Warrior Knights.
Ogolnie gralo sie bardzo sympatycznie, nasza druzyna (w skladzie ja, Ola, Mockerre i 5zyderca) mimo kilku wpadek miala jednak troche lepsza koordynacje i przetrwala rozgrywke, podczas gdy przeciwnicy w duzej czesci sami sie pozabijali.
W czasie naszych walk na drugim stoliku 3 osoby graly w Neuroshime Hex i skonczyly akurat wraz z samobojstwem ostatniego robota.
Wiekszosc osob chciala zagrac w przyniesiona przez Widłaka Cash'n'Guns, niestety pozwala ona na rozgrywke tylko do 6 osob. Na szczescie, pojedyncza partia trwa krotko - kilkanascie minut, wiec moglismy sie wymieniac - czesc osob grala w Brawla, czesc w Cash'n'Guns. Generalnie gra polega na celowaniu do siebie pistoletami z pianki i blefowaniu. Jest sympatyczna, ale wydaje mi sie o wiele zbyt prosta w zasadach - rownie dobrze mozna w nia zagrac zwykla talia kart a zamiast pistoletow skladac dlonie do strzalu.
Niestety, gdy chcielismy aby Widlak wytlumaczyl nam zasady dodatkowe - byl juz zajety, poniewaz w miedzyczasie do kawiarni wpadla grupa rozchichotanych dziewczat ("O, mozemy sobie pograc!"), ktorym Widlak w pocie czola zaczal tlumaczyc zasady Cytadeli. Jako, ze dziewczyny byly niczego sobie a od ich stolika co chwila dochodzily piski i ciekawe teksty ("to taka Mafia?"), czesc meskich graczy byla raczej rozkojarzona .
Po kilku partiach C'n'G na stole wylądowała gra, na ktora polowalem juz od dawna - Reef Encounter. Wraz z Parakiem zaczelismy wyjasniac zasady wspolgraczom (Oli i 5zydercy), sami nie do konca je pojmujac (nikt z nas w to nie gral wczesniej, nawet Parak, wlasciciel gry). Gra zgodnie z opiniami w sieci, okazala sie bardzo ciekawa i zachwycila mnie. Temat moze jest dosyc dziwny (rafa koralowa, krewetki, polipy), ale nie ma duzego wplywu na gre. Calosc BARDZO przypomina Tigris & Euphrates - tak w konkretnych rozwiazaniach mechanicznych (parawaniki, kolorowe zetony za nimi, krewetki strzegace "krolestw") jak i w elementach strategii. Jest nawet tak samo brzydka jak T&E - polecam zapoznanie sie ze zdjeciami . Jako, ze T&E to jedna z moich ulubionych gier, takze Reef Encounter bardzo mi sie spodobal i to podobanie sie przeksztalcilo sie w zwyciestwo osiagniete dzieki duzej liczbie bardzo silnych rozowych polipow.
Na stolikach obok tymczasem trwala rozgrywka w Brawla, a do stolika ze zjawiskowymi dziewczetami przylaczyli sie Adam i Mockerre - najpierw z Bohnanza a pozniej Jungle Speedem. Ogolnie, dziewczynom chyba sie podobalo, poniewaz obiecywaly, ze pojawia sie za tydzien .
W miedzyczasie wrocil Markus i 3 graczy zasiadla do Caylusa. Sporo czasu zajelo tlumaczenie zasad, ale gra chyba wciagnela nowych graczy, poniewaz zostali dzielnie do konca.
Lokal prawie juz opustoszal, gdy ja, Ola, Parak i Adam zaczelismy rozgrywke w Sankt Petersburg. Niestety, czas pozwolil na zrobienie tylko kilku kolejek, niemniej graczom tytul bardzo sie spodobal i mysle, ze trzeba go powtorzyc na nastepnym spotkaniu (tym razem, majac juz jakies doswiadczenie - pozostali gracze nie dadza mi pewnie tak odskoczyc z kasa).
Pierwsze "cotygodniowe" spotkanie zakonczylo sie pol godziny przed polnoca, a nocne autobusy rozwiozly nas do domu. Do zobaczenia za tydzien!
P.S. Za tydzien Dividends - gra o handlu udziałami w korporacjach, dla max 12 osob (!). Dodatkowo San Marco, Modern Art i byc moze jakas krotka prezentacja Warrior Knights.
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Jutro poza w/w tytułami będzie także Cleopatra and the Society of Architects, ktora wlasnie dotarla !! Z tego powodu raczej zrezygnujemy z Dividends, ktore przenosimy na nastepny tydzien.
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
Zanim pójdziecie na dzisiejsze spotkanie zajrzyjcie do mojej galerii. Najciekawsze zdjęcia na końcu.
Hej
Było rewelacyjnie. Udało mi się wkręcić na partię Warrior Knights, której zakończenie zajęło mi większość wieczoru. Pomimo niezłego położenia w finałowej fazie straciłem dwa zamki, przez co zająłem 4 miejsce w punktacji (na 6 grających). Przekonałem się do tego tytułu i mój egzemplarz już płynie do mnie z Rebela.
Rozgrywka była dynamiczna, choć wiele osób grało po raz pierwszy. Duży tłok i mała ilość miast wymusiły wczesną konfrontację i rozpad graczy na dwa bloki. System głosowań nad ustawami zastosowany w grze sprawia, że politka staje się bardzo konkretnym narzędziem. System rozgrywania bitwe sprawdził się w praktyce. Dzięki sprytowi i dobremu planowaniu można było wygrywać bitwy przy wyrównanych siłach.
Otwarcie gry było standartowe - oblężenia i szturmy. Tylko (nie pamiętam imienia) zgromadził przebiegle głosy i zdobył kartę "Lord of the rebels", co zaowocowało jego zwycięstwem. Adam miał pecha i nie zdobył miasta, ja natomiast "bezpiecznie" oblegałem. Z perspektywy czasu wolałbym bardziej podzielić siły i walczyć o więcej miast.
Rozgrywka była dynamiczna, choć wiele osób grało po raz pierwszy. Duży tłok i mała ilość miast wymusiły wczesną konfrontację i rozpad graczy na dwa bloki. System głosowań nad ustawami zastosowany w grze sprawia, że politka staje się bardzo konkretnym narzędziem. System rozgrywania bitwe sprawdził się w praktyce. Dzięki sprytowi i dobremu planowaniu można było wygrywać bitwy przy wyrównanych siłach.
Otwarcie gry było standartowe - oblężenia i szturmy. Tylko (nie pamiętam imienia) zgromadził przebiegle głosy i zdobył kartę "Lord of the rebels", co zaowocowało jego zwycięstwem. Adam miał pecha i nie zdobył miasta, ja natomiast "bezpiecznie" oblegałem. Z perspektywy czasu wolałbym bardziej podzielić siły i walczyć o więcej miast.
Master of the Revels i to byłem ja
Master of Revels, sprawdziłem co to dokładnie i... heh, to Mistrz Hulanek
http://www.google.pl/search?hl=pl&lr=&d ... n&ct=title
Master of Revels, sprawdziłem co to dokładnie i... heh, to Mistrz Hulanek
http://www.google.pl/search?hl=pl&lr=&d ... n&ct=title
Heh
Jakby nie spojrzeć imprezowałeś ostro . Kilka domówek u niebieskiego było i jedna zagraniczna .
Za sprawą udanej ekspedycji do Chin przez większość gry nie było problemów z kasą. Podoba mi się system rozstawiania twierdz (i burzenia miast dla mniejszej ilści graczy), powinien on poprawiać "replayability" WK.
Za sprawą udanej ekspedycji do Chin przez większość gry nie było problemów z kasą. Podoba mi się system rozstawiania twierdz (i burzenia miast dla mniejszej ilści graczy), powinien on poprawiać "replayability" WK.
Hmm
Partia trwała 3 godziny, grało 6 osób. Ze względu na mechanizm akcji nie czuło się przestojów. W rozstrzyganiu bitew jest sporo miejsca na myślenie. Jeśli atakujemy nielicznego przeciwnika - skupiamy się na zadawaniu ran. Jeśli walczą dwie duże armie - wtedy gramy na punkty zwycięstwa.
Sama plansza wydaje się mała, przez co od początku gracze są zmuszeni do gry ofensywnej. Z drugiej strony przy grze 10 pkt/ na gracza - gra jest wymagająca. Kilka błędów i pozostali odskoczą z wpływami za daleko.
Fajny jest mechanizm głosowania. Wszystkie uchwały są przydatne (albo i szkodliwe).
Sama plansza wydaje się mała, przez co od początku gracze są zmuszeni do gry ofensywnej. Z drugiej strony przy grze 10 pkt/ na gracza - gra jest wymagająca. Kilka błędów i pozostali odskoczą z wpływami za daleko.
Fajny jest mechanizm głosowania. Wszystkie uchwały są przydatne (albo i szkodliwe).
Cleopatra
W Cleopatrę graliśmy w pięć osób (czyli maksymalny możliwy skład). Oprócz mnie grali: Ola, Marcin ze swoją Panią i Parak.
Przyznaję, że większość z nas do tytułu podchodziła z pewną "nieśmiałością" po tym jak grze złą prasę zrobił Nataniel. Z drugiej strony byliśmy ciekawi czy ta stosunkowo zła opinia jest zasłużona (wszak Nataniel rozegrał w Cleopatrę tylko jedną rozgrywkę i to na nieprzepisową liczbę osób - o ile się nie mylę).
Postaram się opisać grę w punktach:
1. Wykonanie gry:
Nazwałbym to tak - nierówne. Znakomita większość elementów jest porządnie wykonana i w dodatku na wysokim poziomie (np karty surowców pomimo tego samego działania mają nieco różniące się obrazki - coś w stylu lądów do Magica). Elementy pałacu może nie mają niesamowitej ilości szczegółów, ale wyglądają dobrze. Żetony wydrukowano na porządnej grubości papierze i nie żałując kolorów.
Niestety obraz ten psują:
- figurki Cleopatry i "Anubisów" - statyczne pozy i kiepski materiał,
- piramidy do zbierania punktów korupcji - grubszy papier, który nie trzyma kątów ze względu na sposób magazynowania (w pudełku piramidy leżą złożone, po wyjęciu mają tendencję do lekkiego spłaszczania się).
Ta część mimo wszystko jest zdecydowanie na plus.
2. Rozgrywka
Gra jest turowa. Gracze praktycznie nie mają wpływu na działania przeciwników - nie mogą im przeszkadzać, niczego zabierać (chyba, że wylosują kartę żebraka), handlować z nimi itp.
Cel gry - zarobienie jak największej kwoty za budowanie elementów pałacu królowej przy jednoczesnym uważaniu na poziom własnego skorumpowania (ten, kto jest najbardziej skorumpowany na koniec gry nie może wygrać).
Przygotowanie do gry:
Każdy gracz dostaje identyczną liczbę kart surowców (5 typów: rzemieślnicy, drewno, marmur, kamień, lapis lazula), żetony okrętów (każdy raz na grę moze zastąpić dowolny surowiec), piramidkę, figurki anubisów.
Nie wylosowane karty są odkładane na bok (tak jak pisał Nataniel - połowa kart surowców powinna być wtasowana do talii koszulką do góry, a druga awersem). Spośród tych kart wyciąga się 3 karty (jako zaczątki stosików) i układa jako dostępną dla graczy pulę surowców.
W swojej kolejce gracz musi na początku wybrać:
a) czy bierze jeden ze stosików kart surowców - jeżeli tak, to bierze jeden stosik, a następnie do każdego dokłada po jednej karcie,
b) czy buduje element pałacu - im więcej wybuduje elementów, tym więcej zarobi.
Czyli nie można w jednej kolejce dobrać kart, a następnie z ich pomocą wybudować elementu pałacu.
Budowanie polega na odrzucaniu odpowiedniej kombinacji kart surowców i dokładaniu elementów pałacu do planszy. Na przykład, żeby wybudować coś należy mieć 2 rzemieślników, jedno drewno i jeden kamień. Prościzna.
Oczywiście liczba elementów pałacu jest ograniczona i dodatkowo podzielona na poszczególne kategorie: sfinksy, obeliski itd. Jeżeli wybudujemy pięć kategorii elementów gra się kończy.
Ogranicznikiem zbieractwa kart jest zasada, iż za każdą kartą ponad 10 "na ręce" na początek tury dostaje się punkty korupcji (w trakcie naszej rozgrywki taka sytuacja nie wystąpiła).
Korupcję dostaje się także za zagrywanie kart specjalnych (np: wspomniany wcześniej żebrak oraz za zagrywanie "podwojonych kart surowców - jedna karta daje efekt dwóch oraz, na koniec gry, za pozostałe w ręce grze karty korumpujące).
3. Wrażenia z rozgrywki
Gra jest lekka. Zasady do opanowania w góra pięć minut. Grając miałem uczucie jakbym się bawił w zdecydowanie bardziej skomplikowaną wersję Cytadeli (podobny cel rozgrywki, losowość otrzymywania kart). Rozgrywka postępuje falami - najpierw większość dobiera karty, potem większość buduje i tak w kółko - pod koniec się to nieco zmienia - gracze są "wypluci" z surowców i znacznie trudniej jest im dobrać konkretną ich kombinację, by wybudować kończące się elementy.
Grać się powinno raczej w 4 osoby - przy pięciu nie ma żadnych szans na planowanie i jednocześnie następuje intensyfikacja fali (dużo dokładanych kart do stosików).
Trzeba uważać na korupcję - w naszej rozgrywce Marcin i jego Pani zarobili najwięcej (Ona - 62, On - nie wiem ile), ale mieli też najwięcej punktów korupcji (po tyle samo) więc nie mogli wygrać (to chyba dobrze dobrana para... hehe).
Zwyciężczynią została Ola - 40 kasy, ja byłem drugi - 37, a ostatni Parak zarobił 28 czy 27 (wmawiał mi, że to dlatego, że podbierałem mu jego gotówkę ).
Jaką bym grze wystawił ocenę: tak 4- w skali 6 stopniowej. Parak po rozgrywce stwierdził, że dałby jej 7/10.
Gra jest tym czym chyba miała być - produktem lekkim, łatwym i przyjemnym - takim, w który spokojnie można pograć z dziećmi (ale tylko takimi, które już nie wkładają sobie do buzi plastikowych elementów...).
Jeżeli chcecie skomplikowanej strategii czy przełomu na rynku gier - nie kupujcie. Jeżeli chcecie od czasu do czasu spędzić miło koło godziny z grą - kupujcie (tylko ta cena...).
Przyznaję, że większość z nas do tytułu podchodziła z pewną "nieśmiałością" po tym jak grze złą prasę zrobił Nataniel. Z drugiej strony byliśmy ciekawi czy ta stosunkowo zła opinia jest zasłużona (wszak Nataniel rozegrał w Cleopatrę tylko jedną rozgrywkę i to na nieprzepisową liczbę osób - o ile się nie mylę).
Postaram się opisać grę w punktach:
1. Wykonanie gry:
Nazwałbym to tak - nierówne. Znakomita większość elementów jest porządnie wykonana i w dodatku na wysokim poziomie (np karty surowców pomimo tego samego działania mają nieco różniące się obrazki - coś w stylu lądów do Magica). Elementy pałacu może nie mają niesamowitej ilości szczegółów, ale wyglądają dobrze. Żetony wydrukowano na porządnej grubości papierze i nie żałując kolorów.
Niestety obraz ten psują:
- figurki Cleopatry i "Anubisów" - statyczne pozy i kiepski materiał,
- piramidy do zbierania punktów korupcji - grubszy papier, który nie trzyma kątów ze względu na sposób magazynowania (w pudełku piramidy leżą złożone, po wyjęciu mają tendencję do lekkiego spłaszczania się).
Ta część mimo wszystko jest zdecydowanie na plus.
2. Rozgrywka
Gra jest turowa. Gracze praktycznie nie mają wpływu na działania przeciwników - nie mogą im przeszkadzać, niczego zabierać (chyba, że wylosują kartę żebraka), handlować z nimi itp.
Cel gry - zarobienie jak największej kwoty za budowanie elementów pałacu królowej przy jednoczesnym uważaniu na poziom własnego skorumpowania (ten, kto jest najbardziej skorumpowany na koniec gry nie może wygrać).
Przygotowanie do gry:
Każdy gracz dostaje identyczną liczbę kart surowców (5 typów: rzemieślnicy, drewno, marmur, kamień, lapis lazula), żetony okrętów (każdy raz na grę moze zastąpić dowolny surowiec), piramidkę, figurki anubisów.
Nie wylosowane karty są odkładane na bok (tak jak pisał Nataniel - połowa kart surowców powinna być wtasowana do talii koszulką do góry, a druga awersem). Spośród tych kart wyciąga się 3 karty (jako zaczątki stosików) i układa jako dostępną dla graczy pulę surowców.
W swojej kolejce gracz musi na początku wybrać:
a) czy bierze jeden ze stosików kart surowców - jeżeli tak, to bierze jeden stosik, a następnie do każdego dokłada po jednej karcie,
b) czy buduje element pałacu - im więcej wybuduje elementów, tym więcej zarobi.
Czyli nie można w jednej kolejce dobrać kart, a następnie z ich pomocą wybudować elementu pałacu.
Budowanie polega na odrzucaniu odpowiedniej kombinacji kart surowców i dokładaniu elementów pałacu do planszy. Na przykład, żeby wybudować coś należy mieć 2 rzemieślników, jedno drewno i jeden kamień. Prościzna.
Oczywiście liczba elementów pałacu jest ograniczona i dodatkowo podzielona na poszczególne kategorie: sfinksy, obeliski itd. Jeżeli wybudujemy pięć kategorii elementów gra się kończy.
Ogranicznikiem zbieractwa kart jest zasada, iż za każdą kartą ponad 10 "na ręce" na początek tury dostaje się punkty korupcji (w trakcie naszej rozgrywki taka sytuacja nie wystąpiła).
Korupcję dostaje się także za zagrywanie kart specjalnych (np: wspomniany wcześniej żebrak oraz za zagrywanie "podwojonych kart surowców - jedna karta daje efekt dwóch oraz, na koniec gry, za pozostałe w ręce grze karty korumpujące).
3. Wrażenia z rozgrywki
Gra jest lekka. Zasady do opanowania w góra pięć minut. Grając miałem uczucie jakbym się bawił w zdecydowanie bardziej skomplikowaną wersję Cytadeli (podobny cel rozgrywki, losowość otrzymywania kart). Rozgrywka postępuje falami - najpierw większość dobiera karty, potem większość buduje i tak w kółko - pod koniec się to nieco zmienia - gracze są "wypluci" z surowców i znacznie trudniej jest im dobrać konkretną ich kombinację, by wybudować kończące się elementy.
Grać się powinno raczej w 4 osoby - przy pięciu nie ma żadnych szans na planowanie i jednocześnie następuje intensyfikacja fali (dużo dokładanych kart do stosików).
Trzeba uważać na korupcję - w naszej rozgrywce Marcin i jego Pani zarobili najwięcej (Ona - 62, On - nie wiem ile), ale mieli też najwięcej punktów korupcji (po tyle samo) więc nie mogli wygrać (to chyba dobrze dobrana para... hehe).
Zwyciężczynią została Ola - 40 kasy, ja byłem drugi - 37, a ostatni Parak zarobił 28 czy 27 (wmawiał mi, że to dlatego, że podbierałem mu jego gotówkę ).
Jaką bym grze wystawił ocenę: tak 4- w skali 6 stopniowej. Parak po rozgrywce stwierdził, że dałby jej 7/10.
Gra jest tym czym chyba miała być - produktem lekkim, łatwym i przyjemnym - takim, w który spokojnie można pograć z dziećmi (ale tylko takimi, które już nie wkładają sobie do buzi plastikowych elementów...).
Jeżeli chcecie skomplikowanej strategii czy przełomu na rynku gier - nie kupujcie. Jeżeli chcecie od czasu do czasu spędzić miło koło godziny z grą - kupujcie (tylko ta cena...).
Ostatnio zmieniony 01 gru 2006, 09:13 przez 5zyderca, łącznie zmieniany 1 raz.
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Dzięki za relację, wygląda na to, że Cleopatra to raczej przerost formy nad treścią. Choć zapewne swoich amatorów znajdzie...
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.