[Warszawa] Klub ALIBI

... czyli zloty miłośników planszówek! Tu możesz także umawiać się na granie w Twoim mieście.
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 3429
Rejestracja: 09 lut 2005, 14:27
Lokalizacja: W-wa CK Tar-ho-min
Kontakt:

Post autor: ragozd »

To moze dzis bedzie mial ktos ochote na PowerGrid?
jesli nie - to ktos bedzie i co planujecie?
Awatar użytkownika
Pancho
Posty: 2687
Rejestracja: 18 cze 2004, 08:40
Lokalizacja: W-wa
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Pancho »

Większą ekipą umawiamy się na niedziele (jutro) na 16:00. W tym samym miejscu. Co oczywiście nie oznacza, że może jacyś chętni nie znajdą się na dziś. Ja osobiście odpadam.

MacDante jak byś mógł nas zapowiedzieć w knajpie to będziemy wdzięczni.

P.S.
ragozd to ty grałeś wczoraj w Power Grida i ujęty zostałeś w moim raporcie jako "nieznany komandos"? :)
Awatar użytkownika
MacDante
Posty: 346
Rejestracja: 19 mar 2006, 11:50
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: MacDante »

to juz zostalo zrobione :)
Awatar użytkownika
ja_n
Recenzent
Posty: 2303
Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: ja_n »

dasilwa pisze:a więc tak:
" A player should play his cards so that they overlap each other, but heshould make sure that all players see the symbols on all cards he played. This is important so that players can easily see how much influence each player wields over each of the symbols. "

I druga wpadka którą zauważyłem podczas gry.Mowa o kartach specjalnych.
"They have the advantage that they return to the player's hand instead of being discarded when the player withdraws. Of course, when another
player has the two influence tiles corresponding to the special card, that player will take the card for himself at the end of the visit."
Co do pierwszego przypadku, to rozumiem go inaczej. Zrozumiałem, że chodziło o to, żeby wszyscy widzieli co zagrywamy w momencie zagrywania. Potem trzeba pamiętać. Ale być może masz rację - rzeczywiście ze sformułowań wynika, że symbole muszą być widoczne podczas gry. Hehe, nie wiem tylko, czy to wyjdzie grze na dobre - dzięki wysileniu pamięci gracze są cały czas skupieni i nie kombinują zbyt długo (bo gdy myśli odpłyną w stronę zagrań taktycznych można zapomnieć co się zagrało).

Co do drugiego opisu - to bardzo ciekawe. Niezwykle wzmacnia karty specjalnie. Dzięki za zwrócenie uwagi :D
Awatar użytkownika
dasilwa
Posty: 1128
Rejestracja: 18 maja 2005, 18:33
Lokalizacja: Stolica
Been thanked: 1 time

Post autor: dasilwa »

Ta sromotna klęska w Taj Mahal nie dawała mi spokoju :? I musiałem znaleźć jakiś szwindel z zasadami :D
Awatar użytkownika
Pancho
Posty: 2687
Rejestracja: 18 cze 2004, 08:40
Lokalizacja: W-wa
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Pancho »

Ta poprawka w pierwszym przypadku zmienia drastycznie sposób przeprowadzania aukcji. I też nie jestem pewien czy wychodzi grze na dobre. Wysiłek umysłowy z pamiętaniem co zostało wylicytowane był bardzo fajny i dostarczał oryginalnej mechaniki licytacyjnej.
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Post autor: Geko »

Wygląda na to, że piątkowe spotkania są zupełnie niezamierzonym źródłem wielu ciekawych wariantów rozgrywki. Najpierw Goa, teraz Taj Mahal, aż się boję zaglądać do instrukcji do Osadników :wink:
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
dasilwa
Posty: 1128
Rejestracja: 18 maja 2005, 18:33
Lokalizacja: Stolica
Been thanked: 1 time

Post autor: dasilwa »

Tylko że wtedy gra staje się bardziej losowa. Na początku naciąłem się okropnie bo nie zapamietałem co mają gracze i poźniej nawet przeszła mi ochota na granie w memory. Zresztą jak pisał ja_n on też dużo stracił pod koniec gry bo był pewny ze wygral licytacje.
Ja wcześniej grałem wg. przepisów i trudno mi było się przestawić na zapamiętanie tych Mogułów, wezyrów, księżniczek,słoni, mnichów...Podczas gdy karty zagrane, są widoczne dla graczy, gra staje się bardziej strategiczna. Można się więcej skupić na tym jakie karty zagrać żeby komuś zablokować szybkie wycofanie się z licytacji. Dla mnie ciężko było przewidzieć to wszystko. Mi przynajmniej nie spodobało się przy takim rozwiązaniu licytacji. Szczególnie jak zagrywałem mase kart a nie wygrałem nic podczas licytacji i do tego musiałem ostatni pasować więc dostawałem tylko jedną karte i przez to moje szanse na odkucie się malały do zera. Dochodziło nawet do takich sytuacji że gracze sami nie wiedzieli jakie karty zagrali. :D
Ostatnio zmieniony 27 maja 2006, 14:09 przez dasilwa, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
ja_n
Recenzent
Posty: 2303
Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: ja_n »

dasilwa pisze:Tylko że wtedy gra staje się bardziej losowa.
To nieprawda. Zakrywanie kart absolutnie nic nie zmienia - nadal jest to gra z pełną informacją o tym kto co zagrał. Zapamiętanie wszystkiego jest jak najbardziej możliwe i całkiem proste (zwłaszcza że wiesz co masz zamiar zagrać i wystaczy, że kontrolujesz tylko te tematy, które Cię interesują). Pisanie, że gra pamięciowa "drastycznie" zmienia rozgrywkę itp. to nadużycie w tym przypadku. Jeśli zapomniałeś co kto zagrał - to wyłącznie Twoja wina - równie dobrze mógłbyś się zagapić i nie zauważyć czegoś.

Moim zdaniem gra w zakryte karty ma akurat tyle do zapamiętania, ile trzeba. Ani za dużo, ani za mało. Akurat w klubie Alibi ostatniego wieczora było to utrudnione nieco - było dość głośno (stolik obok grał w Bohnanzę a drugi w Warrior Knights), graliśmy przy dosyć dużym stole i w 5 graczy, gdzie zapamiętywania jest najwięcej i była to kolejna już gra - stąd częstsze pomyłki. Ale to ta sama gra, nie zmieniliśmy mechaniki rozgrywki, jedynie nieco utrudniliśmy orientację. To tak jakby napisać, że granie w szachy pamięciowe (bez planszy) drastycznie zmienia tę grę - to przecież nadal szachy.

Moim zdaniem ta zmiana zasad nie wpływa na wypaczenie rozgrywki, nie jestem pewien czy gra będzie się tak dobrze bronić przy pełnym przeglądzie sytuacji. Będzie wtedy więcej zastanawiania się nad kolejnym zagraniem, dziesiątki razy będziemy przeglądać wszystkie wyłożone karty, a po zagraniu karty będziemy odpływać myślami od stolika. Konieczność pamiętania zmusza do skupienia na grze i nie wybacza rozprężenia (przypuszczam, że to rozprężenie w dwóch kolejnych rundach kiedy pasowałem jest winne późniejszym dwóm pomyłkom w kluczowych ostatnich rundach gry). Chociaż z pewnością będę odtąd grał z pełną informacją o zagrywanych kartacy i ukrytą informacją o zdobytych znacznikach - tak jak proponował dasilwa na początku rozgrywki.
Awatar użytkownika
dasilwa
Posty: 1128
Rejestracja: 18 maja 2005, 18:33
Lokalizacja: Stolica
Been thanked: 1 time

Post autor: dasilwa »

ja_n pisze: Będzie wtedy więcej zastanawiania się nad kolejnym zagraniem, dziesiątki razy będziemy przeglądać wszystkie wyłożone karty
To jest bardzo możliwe gdy bedzie grał draco :)
ja_n pisze:To nieprawda. Zakrywanie kart absolutnie nic nie zmienia - nadal jest to gra z pełną informacją o tym kto co zagrał.
Gdybyś grał z pełną informacją nie zrobiłbyś takich błedów w końcówce. .....Nie wierze też że masz aż taką pamięć żeby pamiętać czy gracza_1 któty zagrał dwa słonie ktoś już blokuje, czy może on jednak wygrywa w tych sloniach i trzeba zagrać słonia bo zależy ci bardzo na gospodarce. Ale jesli ktos blokuje gracza_1 to moze zagram inna karte zeby zablokować gracza_2 w mnichach a nuż sie wycofa i jeden znacznik do przodu. hmmm.... no tak ale przez to myslenie zapomnialem co już sam zagrałem..wiem ze słonia ale jakiego koloru znacznik???....

Zaznaczam, że to tylko moje odczucie:) nie musimy sie we wszystkim zgadzać:)
ja_n pisze: Chociaż z pewnością będę odtąd grał z pełną informacją o zagrywanych kartacy i ukrytą informacją o zdobytych znacznikach - tak jak proponował dasilwa na początku rozgrywki.
Już nie chce mi się sprawdzać i szukać w instrukcji ale chyba jednak znaczniki pozostają odkryte jak karty. Zreszta to twoja gra więc pewnie sprawdzisz dokładnie :)

Ogólnie fajnie mi się grało w pozostałe gry. :D Miejsce bardzo przyjemne choć musze troche ponarzekać na dość słabe oświetlenie ( jedna lampa po środku sufitu by załatwiła sprawe) no i zapowiedzianej pizzy przez MacDante nie było można zamówić.
Awatar użytkownika
draco
Posty: 2096
Rejestracja: 05 sty 2006, 23:15
Lokalizacja: Warszawa, żona też

Post autor: draco »

dasilwa pisze:To jest bardzo możliwe gdy bedzie grał draco :)
Wypraszam sobie. Grałem pierwszy raz. Nasepnym razem pójdzie mi zdecydowanie szybciej. Ale jakby grał safari...
dasilwa pisze:.....Nie wierze też że masz aż taką pamięć
To uwierz.
Awatar użytkownika
dasilwa
Posty: 1128
Rejestracja: 18 maja 2005, 18:33
Lokalizacja: Stolica
Been thanked: 1 time

Post autor: dasilwa »

draco pisze: To uwierz.
Po tej grze pełnej wpadek nie masz szans :D i prosze nie wyrywać z kontekstu :wink:
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Post autor: Geko »

A teraz coś z zupełnie innej beczki...

Czy w najbliższy piątek działa główna baza na Smolnej?
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
Pancho
Posty: 2687
Rejestracja: 18 cze 2004, 08:40
Lokalizacja: W-wa
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Pancho »

Przypominam, że dzisiaj spotykamy się o 16:00 na giercowanie. Oczywiście w klubie Alibi, namiary w pierwszym poście niniejszego topicu. Ktoś się wybiera na 100% oprócz mnie i jaxa? :)
Awatar użytkownika
Mały brzydki pędrak
Posty: 984
Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 11 times

Post autor: Mały brzydki pędrak »

Oczywiście. Dziś pogoda iście barowa w Warszawie, więc azymut na Alibi.
Będę po 16:00.
Awatar użytkownika
Geko
Posty: 6491
Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Post autor: Geko »

A ja się niestety przeziębiłem. Ech życie.... Ale w piątek się pojawię, gdziekolwiek będzie spotkanie. Miłego giercowania i ciekawych home rules :wink:
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Awatar użytkownika
Mały brzydki pędrak
Posty: 984
Rejestracja: 24 sty 2006, 19:37
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 11 times

Post autor: Mały brzydki pędrak »

Geko pisze:A teraz coś z zupełnie innej beczki...

Czy w najbliższy piątek działa główna baza na Smolnej?
Odpowiedź na to pytanie zamieszczę w wątku smolnym w stosownym czasie :wink: .
Awatar użytkownika
MacDante
Posty: 346
Rejestracja: 19 mar 2006, 11:50
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: MacDante »

Mnie nie będzie, ael macie moje pełne błogosławieństwo :)

Nawet mają już wam kinkiety odkręcić, aby przywitać was blaskiem ;]
Awatar użytkownika
ragozd
Posty: 3429
Rejestracja: 09 lut 2005, 14:27
Lokalizacja: W-wa CK Tar-ho-min
Kontakt:

Post autor: ragozd »

Pancho pisze:ragozd to ty grałeś wczoraj w Power Grida i ujęty zostałeś w moim raporcie jako "nieznany komandos"? :)
Nie. Jesli sie kiedys pojawie, to na pewmo bedzie to odnotowane tutaj ;)
Awatar użytkownika
ja_n
Recenzent
Posty: 2303
Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: ja_n »

Wczorajsze spotkanie przebiegło pod znakiem Sieny. Autor gry, Mario Papini wpadł mi w oko już dawno, przy okazji gry Feudo (o której kiedyś wspominałem na forum). Tę grę zawsze chciałem mieć i nadal chcę, jednak nie miałem okazji jej kupić. Za to gdy na ostatnim Essen pojawiła się Siena, wiedziałem że ta gra musi mieć wyższy priorytet niż Feudo. Zakupiłem ją już dosyć dawno, jednak leżała na półce nietknięta - bałem się zagłębiać w reguły, bo czytałem że skomplikowane i niezrozumiałe, a bardzo mi zależało żeby gra była dobra. Od kilku lat co roku staramy się jeździć do Włoch na wakacje i ulubione nasze zajęcie to właśnie zwiedzanie takich miast jak Siena.

Do klubu Alibi przybyliśmy jako pierwsi. Zdążyliśmy zamówić piwo i przyszedł Pancho. Otworzyłem pudełko ze Sieną i zademonstrowałem Panchowi tę niezwykłą grę. Główna część planszy składa się z reprodukcji pięknego fresku Ambrogio Lorenzettiego "Skutki dobrych rządów". Ten artysta w 1336 roku rozpoczął malowanie dwóch wielkich fresków na temat dobrych i złych rządów, które ozdabiały dwie przeciwległe ściany sali obrad Rady Dziewięciu (która rządziła w tych czasach Sieną). Fresk dotyczący dobrych rządów zachował się w całkiem dobrym stanie. Fresk dotyczący złych rządów został strasznie zdewastowany przez lata. Prawda w oczy kole. We freskach można znaleźć wiele elementów rodzącego się właśnie renesansu i zmiany podejścia do dzieł sztuki. Jedna z nich to choćby fakt powstania dzieła malarskiego dotyczącego tematu świeckiego.

W międzyczasie w klubie pojawili się Pędrak i Draco. Po zakończeniu oględzin postanowiliśmy zagrać w Sienę. Tłumaczenie reguł zajęło sporo czasu. Pokrótce gracze rozpoczynają rozgrywkę jako małorolni chłopi, produkując wino, zboże i oliwę i odkładając pieniądze na awans społeczny. Gdy uzbieramy odbpowiednią sumkę, możemy zadeklarować zerwanie z dotychczasowym trybem życia i zostać kupcami. Odtąd przestajemy parać się tym brudnym zajęciem i zaczynamy handel przyprawami i suknem. Możemy także podróżować do Florencji lub Arezzo w poszukiwaniu dochodów oraz wkupywać się w łaski Sieneńskiej arystokracji, żeby zyskać punkty prestiżu. Gdy będziemy już wystarczająco bogaci, możemy zostać bankierami. Odtąd przestaje nas interesować handel czy produkcja czegokolwiek (chociaż niewielkie dochody nadal uzyskujemy gdy inni gracze handlują), a rzucamy się w wir nocnego życia i szemranych interesów w mieście. Możemy teraz zaglądać do gospody i zabawiać się z czekającymi tam kurtyzanami (to kosztowne zajęcie niestety, choć wzbudza mnóstwo śmiechu przy grze), wynajmować artystów czekających w gospodzie na zajęcie (to przynosi prestiż), wspólnym wysiłkiem wznosić kolejne piętra reprezentacyjnej miejskiej wieży (znowu prestiż) oraz złożyć hojną ofiarę w katerze (dla prestiżu właśnie). Musimy przy tym lawirować tak, aby zarobić parę groszy spacerując po mieście, wymknąć się krążącemu w pobliżu żebrakowi oraz poczekać aż konkurenci zostaną zwabieni do gospody przez czekające tam kobiety lekkich obyczajów (wtedy oni je opłacą i my zatrzymamy kilka groszy w kieszeni).

Gra przyciąga wzrok nietypowym podejściem do realizacji. Po pierwsze - plansza to dzieło sztuki i bardzo niewiele więcej. Nie ma na niej pól czy napisów objaśniających. Gramy bezpośrednio na fresku, orientacyjne nazwy dzielnic Sieny są na obrzeżach, poza obrębem fresku. Po drugie, karty którymi gramy zawierają kilka liczb i ewentualnie nazwę dzielnicy. Poza tym zawierają odpowiednie fragmenty fresku właśnie. Brak symboli objaśniających ich działanie czy opisów. Wszystko jest nastawione na klimat i klimat gra ma rewelacyjny. Działanie kart wchodzi do głowy po kilku rundach, a klimat pozostaje - gra jest tajemnicza, skomplikowana, trudna do ogarnięcia. Trzeba dodać, że taka właśnie jest Siena jako miasto - poplątane średniowieczne uliczki, wiele schodów i pagórków, zmiany kierunku - wszystko to sprawia, że łatwo się tam zgubić.

Gra chyba wszystkich zaintrygowała i spodobała się graczom. Jej wielką wadą jest czas rozgrywki - graliśmy prawie 4 godziny. Niektórzy narzekali na brak opisów na kartach czy planszy - dla mnie to zaleta, klimat jest ważniejszy. Najgorzej miał z pewnością jax, który przyszedł na początku rozgrywki i musiał siedzieć i patrzeć jak my gramy. Wygrał Pancho, minimalną przewagą nad Pauliną. O wszystkim zaważył Draco, który w złej kolejności zagrał ostatnie akcje - zakończył przez to grę wcześniej niż chciał. Gdyby zagrał tak jak myślał że zagra, Pancho by przez to zbiedniał i miał mniej punktów prestiżu na koniec - byłby drugi.

Po Sienie na stół wkroczył Mykerinos, w który graliśmy w składzie jax, Pancho, draco i ja. Na drugim stoliku Paulina i Pędrak rozgrywali Haciendę. Mykerinos to dosyć szybka, całkiem dobra gra. Zrobiłem dwa kardynalne błędy wynikające z nieznajomości reguł (będąc po rozgrywce w Sienę byłem nieco rozkojarzony gdy Pancho tłumaczył) i przegrałem grę (trzecie miejsce). Niestety nie pamiętam kto wygrał (znowu ta Siena :D). W Haciendę wygrała Paulina.

Na koniec rozegraliśmy partyjkę Senatora. Pędrak musiał znikać a Paulina wolała popatrzeć z boku. Senator sprawił na mnie wrażenie gry, w której wiele się dzieje, ale nic z tego nie wynika. Rzadko po rundzie ktoś ma większy stan posiadania niż przed rundą, a często ma mniej niż miał. Generalnie Senator wypadł bardzo słabo. Wygrał Jax, który uzyskał przewagę dosyć wcześnie i skutecznie jej bronił, co w tej grze nie jest takie trudne.

Wieczór zakończył się krótko przed północą i należał do bardzo udanych.
Awatar użytkownika
Pancho
Posty: 2687
Rejestracja: 18 cze 2004, 08:40
Lokalizacja: W-wa
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Pancho »

Niedzielne spotkania, w odróżnieniu od piątkowych, stały się bardziej kameralne. Przybywają najbardziej zdeterminowani do planszówkowania :) Tym razem pojawiło się 6 osób: Paulina, ja_n, pędrak, jax, draco i ja.

Wszystko zaczęło się od Sieny i trwało, trwało, trwało, bardzo długo (4 godziny rozgrywki). Włoska gra, którą sprowadził ja_n z Niemiec. Trudno mi wyciągnąć ostateczne wnioski z gry, bo tą grę można nazwać tylko jednym słowem - zjawisko. Mam tak ambiwalentne po niej uczucia i takie zamieszanie w głowie, że trudno powiedzieć coś czego nie można by później podważyć. Gra ma mnóstwo rewelacyjnych, genialnych, szokujących elementów i jednocześnie tak irytujących, że głowa boli. Najgorsza niestety wada to długość rozgrywki. Do takich gier rzadko się sięga i później leżą na półce. Druga sprawa to zero opisów na kartach i przede wszystkim planszy. Zasad jest mnóstwo, gra jest dość złożona, występują niuanse, a na elementach gry prawie nic nie jest napisane, null. Utrudnia to niesamowicie pierwszy kontakt z grą i wydaje mi się, że może być też przeszkodą dla każdego kto już kiedyś grał, ale po pewnej przerwie będzie chciał rozegrać nową partie. O cześci reguł się najzwyklej w świecie zapomni. Z drugiej strony mechanika jest niezwykła, liczba możliwości spora i sama rozgrywka sprawia strasznie dużo przyjemności. W Sienie masz w rzeczywistości jakby dwie różne gry. Gdy jesteś chłopem i kupcem rozgrywka wygląda podobnie, ale jak w końcu awansujesz na bankiera to wpadasz w zupełnie inną część planszy, dochodzi sporo nowych reguł i możliwości. Czyli połowę rozgrywki toczysz w jedną grę, a połowę w inną. Boże, czego w niej nie można robić. Można zbierać plony chłopem, jeździć na targowiska, aby je drożej sprzedawać, kupcem wyruszać na wyprawy do miast albo sprzedawać własne towary, zdobywać wpływy w prominentej włoskiej rodzinie, wysyłać dziwki do gospody, nasyłać na innych graczy żebraka, dawać ofiary na kościół, budować wieże, najmować artystów itd. itd. itd. Mnóstwo. Do tego fajnie zrobiono powiązania między poszczególnymi klasami społecznymi. Jeżeli jesteś kupcem to innym graczom chłopom nabijasz plony, a za to jeżeli coś sprzedaż to zarobi na tym inny gracz - bankier. Trzeba, więc uważać na swoje czynności, bo nie tylko ty na nich zarabiasz, ale jednocześnie i inni gracze.

Generalnie wydaje mi się, że gdyby wzięli w swe łapska Siene Niemcy to stworzyliby dwie dobre gry, o umiarkowanym czasie rozgrywki i dobrze opisanej planszy. Ale z drugiej strony czy przy okazji nie zatracilibyśmy czegoś? Nie powstałyby pozycje podobne do mnóstwa innych na rynku. A tak mamy coś niezwykle oryginalnego. Wielu ciekawym grom niemieckim zarzuca się na przykład, że zbyt szybko się kończą. Chciałbyś jeszcze coś porobić, porozwijać się, a tu koniec. Tak bywa z Caylusem, Puerto Rico czy Goa. W Sienie własnie coś takiego się nie dzieje. Może zajmuje to kupę czasu, ale jesteś usatysfakcjonowany. W miarę wszystko wykorzystałeś, skorzystałeś z możliwości chłopa, kupca i bankiera. Porozwijałeś się, pozarabiałeś, pomęczyłeś innych. Nie ma niedosytu.

Cóż. Gra jest niezwykła to trzeba jej przyznać. Jeżeli kiedyś będziecie mieli okazję ją wypróbować - nie wahajcie się. Takie pozycje zdarzają się niezwykle rzadko i wyrózniają się wśród przeważnie niemieckich produkcji na rynku. Z drugiej strony czy to jest hicior? Czy będę do niej często wracał? Czy nie ma w niej taktyki wygrywającej? Czy każda gra nie będzie wyglądać podobnie? Na to nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć. Aż tak dobrze jej jeszcze nie ogarniam.

Co do samej rozgrywki udało mi się wygrać dosłownie o włos, jednym punktem przewagi nad Pauliną. Później był pędrak i na końcu razem ja_n i draco.

Później usiedliśmy do Mykerinosa w składzie: ja, ja_n, jax i draco, a Paulina i pędrak odpalili Haciende. Krótko o Mykerinosie. Tak jak się zapowiadało bardzo fajna gra. Nawet przy długim zastanawianiu się nad rozgrywką udało nam się rozegrać partie w około godzinę. Jednak jeżeli tylko gracze podejdą do niej bardziej luźno to i w 30 minut spokojnie można ją rozegrać. Jest i taktyka i strategia. Krótkoterminowa taktyka gdy staramy się zdobyć przewagi w strefach i długosiężna strategia, gdy trzeba się zastanawiać jakie parcele wybierać i do których części muzeum wysyłac naszych pracowników. Fajne są możliwości mecenasów i w zależności od sytuacji jeden nam się przyda bardziej, a drugi mniej. Ogólnie Caylus to nie jest, bo zasady są bardzo proste, ale i tak wydawnictwo Ystari podtrzymuje trend wypuszczania na rynek dobrych gierek. Wkrótce w serwisie szczegółowa recenzja. Naszą rozgrywkę wygrał draco.

Na koniec wieczoru rozegraliśmy partyjkę Senatora. Dziwna była. Ja ciągle zapominałem co dany symbol oznacza i bez przerwy się pytałem. Mogłoby to być irytujące dla innych, gdyby nie to, że inne osoby też ciągle zapominały :) Sama rozgrywka potoczyła się jakoś bez werwy i gra nie przypadła mi specjalnie do gustu. Takie, nic specjalnego. Tylko elementy ładnie wykonane graficznie. A zwycięzcą został jax.
Ostatnio zmieniony 29 maja 2006, 11:33 przez Pancho, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
dasilwa
Posty: 1128
Rejestracja: 18 maja 2005, 18:33
Lokalizacja: Stolica
Been thanked: 1 time

Post autor: dasilwa »

Pancho pisze:Niedzielne spotkania, w odróżnieniu od piątkowych, stały się bardziej kameralne. Przybywają najbardziej zdeterminowani do planszówkowania :) Tym razem pojawiło się 6 osób: Paulina, ja_n, pędrak, jax, draco i ja.
To wcale nie oznacza, że inni gracze nic nie robią, nie tylko Alibi było miejscem grania :wink:
Ja w cztero-osobowym składzie grałem w Warrior Knights. Gra zrobiła na mnie duże wrażenie. Nieuniknione zostaje porównanie do GoTa i WK wydaje się o niebo lepszy.Ale to dyskusja do innego tematu :)
Awatar użytkownika
Don Simon
Moderator
Posty: 5623
Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
Been thanked: 1 time

Post autor: Don Simon »

A ja chciałem zapytać, czy Alibi staje się naszym nowym miejscem grania?

Bo z tego co widziałem chyba ogólne wrażenie jest lepsze niż Paradox? Czy wszystkie niedzielne spotkania będą się teraz odbywały tutaj?

A co z piątkowymi? Zostaje Smolna, czy Alibi?

To ostatnie jest o tyle lepsze, że można posiedzieć dłużej (choć ostatnio zwinąłem się o 23 - ale to i tak o pół godziny dłużej niż Smolna), jest alkohol i jedzenie...no i dla mnie jest bliżej domu :-).

Jakie jest Wasze zdanie?

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Awatar użytkownika
Pancho
Posty: 2687
Rejestracja: 18 cze 2004, 08:40
Lokalizacja: W-wa
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: Pancho »

Ja jestem za tym, żeby piątek - Smolna. Niedziela lub piątek gdy szkoła na Smolnej będzie zamknięta - Alibi. Od czasu do czasu też Paradox, żeby było różnorodnie.
Awatar użytkownika
ja_n
Recenzent
Posty: 2303
Rejestracja: 28 lip 2004, 10:42
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 1 time

Post autor: ja_n »

Pancho pisze:Ja jestem za tym, żeby piątek - Smolna. Niedziela lub piątek gdy szkoła na Smolnej będzie zamknięta - Alibi. Od czasu do czasu też Paradox, żeby było różnorodnie.
Podpisuję się. Na Smolnej są lepsze jednak warunki niż w Alibi. Więcej miejsca i bardziej różnorodne towarzystwo, znacznie jaśniej, duże stoły, cisza (automat do gry i TV jednak może nieco przeszkadzać w rozgrywce w trudniejsze gry a w takie też warto grywać). Będę przychodził na Smolną w piątki. W niedzielę - Alibi albo Paradox - obojętne mi. W Alibi są wygodniejsze krzesła i stoły, w Paradoxie jest jaśniej i lepsze jedzenie. Może zresztą Alibi się z czasem poprawi w kwestii jedzenia, a co do światła, to pan z obsługi proponował nam dodatkową lampę wczoraj. Dymu więcej w Paradoxie, z drugiej strony w Paradoxie jest ogródek - świetnie się nadaje na grę w na powietrzu (osłonięty od wiatru).
ODPOWIEDZ