Przyszłość gier w formacie LCG

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Dreadnought
Posty: 180
Rejestracja: 01 cze 2012, 16:35

Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Dreadnought »

Wydawaniem kart w tym formacie zajmują się już 2 poważne wydawnictwa, do FFG dołączył Alderac i po sukcesie Doomtowna zapewne nie będzie to jego ostatni tytuł. Mnóstwo ludzi grających w gry bez prądu zajmuje się LCGami - w którym kierunku waszym zdaniem teraz to pójdzie ?

Czy będzie więcej tytułów ? Czy może wydanie każdego kolejnego wiąże się z zamknięciem jakiegoś poprzedniego ? Czy rynek kart kolekcjonerskich ma jeszcze potencjał wzrostu wśród planszówkowców ? Jakieś inne wydawnictwa jeszcze tym się zajmą ? Czy elementów kolekcjonerskich będzie przybywać (alternate arty etc.) ? Czy LCGi zachwiały pozycją i sprzedażą L5R i MtG ?

Są to dla mnie pasjonujące pytania - chętnie poczytam wasze zdanie na temat przyszłości LCG i ich rynku.
Darboh
Posty: 860
Rejestracja: 18 wrz 2012, 09:15
Has thanked: 32 times
Been thanked: 19 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Darboh »

Warto zaznaczyć jedną rzecz - żeby wydawać gry w takim, bądź podobnym formacie nie musi być znaczka LCG, lub ECG.
Privateer Press wydaje karcianą wersje bitweniaka Warmachine i Hordes w bardzo zbliżony sposób ale bez specjalnego znakowania.
Na dobra sprawę Star Realms także się kwalifikuje pod ten format.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: rattkin »

LCG nic legendom czy magickowi nie zrobiły, bo to są dwa różne rynki jednak. Ci, którzy weszli w tamte, już z niego nigdy nie wyjdą i będą nakręcać tę spiralę szaleństwa :)

Najwięcej doświadczenia z LCG (w sumie ich nazewnictwo) ma FFG, ale i oni sami nie bardzo wiedzą co z tym fantem dalej robić. Planują długoterminowo, stąd trudny obecnie do weryfikacji pomysł rotacji po iluś tam cyklach i tak dalej. LCG, w porównaniu do planszówek sprzedają się tak sobie, szczególnie w Europie (w Ameryce jest inne przełożenie zarobków do ceny, a moda na zbieranie kart tam jest od zawsze). Poza tym, nie ma takiej siły na świecie, żeby jedną grę ciągnąć cały czas do przodu, bez wprowadzenia poważnego imbalansu czy power creep. Po prostu od pewnego miejsca, ilość interakcji jest zbyt wielka, by je ogarnąć. Dlatego też karcianki LCG powinny mieć jasno określony moment "wygaśnięcia", czyli zakończenia wydawania nowych kart.

Summoner Wars, które poniekąd też są takim pseudo-LCG, też borykają się z tym problemem - dodatkowe packi schodzą słabo, na tyle słabo, że na dłuższy czas wstrzymano Second Summonerów, w międzyczasie serwując jakieś dziwactwa w rodzaju SW:Alliances (wiedząć, że duże pudło zejdzie lepiej). Nie znam statystyk sprzedaży Neuroshimy Hex (wydaje mi się, że całkiem nieźle), no ale tam nie ma deckbuildingu, więc właściwie są tylko army packi.

W Polsce mieliśmy sławne dramaty, gdy Galakta wypięła się z wspierania tego co zaczęli, a skupili się tylko na konkretnych brandach, które mają jakiś lepszy poślizg.

Czy Doomtown odniósł sukces, to raczej trudno powiedzieć. Ja bym raczej stwierdził, że nie wpasował się w niszę i wielkich sukcesów w przyszłości mu nie wróżę. To dobra gra, ale za bardzo zamotana i zbyt specyficzna, by przebiła się na tyle mocno, by ją wspierać.

Żeby wydawać LCG trzeba mieć dużo zasobów - płacić grafikom, utrzymywać na stałe designerów i testerów przypiętych do konkretnych gier, jakieś rezerwy w przypadku opóźnień, itd. Mało który wydawca mógłby się porwać na coś takiego. Toteż moim zdaniem nie będzie więcej tytułów. FFG już teraz ciągnie kilka naraz i jakby mieli sobie dodawać jeszcze, to mogliby nie uciągnąć. Przy czym oni też dobrze wiedzą, że najlepiej schodzą tytuły, które ciągnie brand, a na brandy trzeba mieć kasiorę (licencje, które jeszcze trzeba odnawiać).

Z grami LCG, jest w dużej mierze tak jak z grami MMORPG - w ogólności, na raz zajmować można się tylko jednym tytułem, ponieważ jest bardzo angażujący. Inwestycja w jeden (nauka, doskonalenie się), niejako wyklucza inwestycję równolegle w inne. Dlatego gracze wybierają jedną grę.

Rynek kart kolekcjonerskich to dla mnie czyste zło, które eksploatuje w zły sposób tę część ludzkiej psychiki, które odwołuje się do zbieractwa i posiadania wszystkiego (vide pokemony, i tak dalej). Jeśli dodatkowo (broń boże), połączone to jest z mechanika gry (czy karta ma nie tylko alternatywna grafike, ale cos jeszcze), to już wogóle szatan.
Awatar użytkownika
bubu
Posty: 605
Rejestracja: 21 lut 2014, 15:16
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 4 times
Been thanked: 6 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: bubu »

Ja zastanawiam się nad kwestią rotacji.
Czy jej istotą jest docelowa zmiana sposobu gry czy też karty, które wygasły będą się pojawiać na nowo po jakimś niewielkim tuningu? Zwłaszcza jeśli chodzi o karty lubiane i często grane.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: rattkin »

Nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. Zapewne, chodziło o ograniczenie zestawu kart, które trzeba uwzględnić przy testowaniu, oraz zmniejszenie progu wejścia dla nowych graczy (choć ten ostatni argument brzmi dość słabo - to wciąż wiele kart).
tommifon
Posty: 153
Rejestracja: 14 cze 2013, 23:05
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: tommifon »

Warto dodać przykład z naszego podwórka, Osadnicy - Narodziny imperium.

Kolekcjonerskie gry karciane dają równie dużo frajdy jak planszówki, więc mają równie dobre perspektywy. Ich zaletą jest zazwyczaj krótki czas rozgrywki i setup-u.
Minus to często dość wysoka bariera wejścia. Dla kogoś z dużą ilością czasu wolnego, to mała zachęta, ale u mnie to czas gry ustala to w co gram.
A w ubiegłym roku zdecydowanie najczęściej grałem w karcianki. Szybka partia i możemy zająć się swoimi obowiązkami.

Mam kilka gier typu LCG, w tym mój ulubiony typ do gry solo: WP LCG. Ciężko wrzucić wszystkie do jednego worka, okraszonego tym samym opisem...
W FFG niepokoi ostatnio nie dotrzymywanie terminów, mamy niepotrzebne przestoje zamiast regularnych, dłuższych odstępów między kolejnymi rozszerzeniami.

W grach PvP, rotacja jest średnim rozwiązaniem :? Wolałbym rozsądne zakończenie projektu, czyli osiągnięcie umownego balansu między frakcjami i rozpoczęcie nowej linii z inną tematyką ( i mechaniką).
Plan FFG to dla mnie ordynarny skok na kasę, bo im się nie chce stworzyć czegoś nowego.

W przypadku Lotr-a nie mam najmniejszych zastrzeżeń, gra rozwija się w bardzo dobrym kierunku :)
rattkin pisze:W Polsce mieliśmy sławne dramaty, gdy Galakta wypięła się z wspierania tego co zaczęli, a skupili się tylko na konkretnych brandach, które mają jakiś lepszy poślizg.
Trochę nieuczciwe jest wspominanie tej kwestii, nie pisząc jaki finał miała ta sprawa. Seria Władca Pierścieni LCG, przynajmniej przez kolejny rok, będzie ukazywała się po polsku :wink:
Netrunner niestety był skazany na porażkę od samego początku z kilku powodów, dlatego ciężko tu winić Galaktę.
rattkin pisze:Czy Doomtown odniósł sukces, to raczej trudno powiedzieć.
Są gry proste i bardziej złożone. Doomtown to zdecydowanie gra o zawiłej mechanice, która wymaga od gracza czegoś więcej niż wystaw jednostki i bij we wszystko co się rusza :D
Z doświadczenia wiem, że pierwszy nakład tej gry zniknął z półek błyskawicznie, a ciężko o lepszy wyznacznik sukcesu...
Gra jest świetna, zbiera same pozytywne recenzje, więc komentarz jest uzasadniony tylko w wypadku, gdy szuka się "sceny turniejowej" bądź klasycznej łupanki.
NTomasz
Posty: 646
Rejestracja: 04 maja 2012, 14:22
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: NTomasz »

tommifon pisze:.

W grach PvP, rotacja jest średnim rozwiązaniem :? Wolałbym rozsądne zakończenie projektu, czyli osiągnięcie umownego balansu między frakcjami i rozpoczęcie nowej linii z inną tematyką ( i mechaniką).
Plan FFG to dla mnie ordynarny skok na kasę, bo im się nie chce stworzyć czegoś nowego.

rattkin pisze:Czy Doomtown odniósł sukces, to raczej trudno powiedzieć.
Są gry proste i bardziej złożone. Doomtown to zdecydowanie gra o zawiłej mechanice, która wymaga od gracza czegoś więcej niż wystaw jednostki i bij we wszystko co się rusza :D
Z doświadczenia wiem, że pierwszy nakład tej gry zniknął z półek błyskawicznie, a ciężko o lepszy wyznacznik sukcesu...
Gra jest świetna, zbiera same pozytywne recenzje, więc komentarz jest uzasadniony tylko w wypadku, gdy szuka się "sceny turniejowej" bądź klasycznej łupanki.
hmm- rotacja jest jednym z najlepszych rozwiązań w karciankach moim zdaniem - czym jest rozsądne zakończenie projektu? czemu taki netrunner ma być zamknięty skoro jest tak popularny. Rotacja właśnie naturalnie i cyklicznie przywraca w karciankach balans, umożliwia rozpoczynanie nowych wątków itp. zamiast zabijać grę która ma wyniki lepiej ją zmieniać i nadal dobrze sprzedawać.
Doomtown tu niestety sam byłem tym co się jarał i kupował - po czym szybko sprzedawał... gram w karcianki od wielu wielu lat i jakoś nie widzę nijak w tej grze miodności... a gadanie o tym jakie to trudne głębokie i z zamysłem - nazywanie go grą dla myślących elit jak to się słyszy jest chyba zwykłym kremikiem aby zakryć fakt że jest to gra która chyba wielkiego sukcesu nie osiągnie. (takiego jak netrunner np - który łatwą grą z tego co wiadmo chyba też nie jest)

Co do samego wpływu LCG na kolekcjonerskie - to MTG przechodzi obecnie wielki renesans, popularność chyba jak nigdy wcześniej. Wielka siła rozpędu tej gry dostała wsparcie w postaci lepszej promocji i organizacji itp. Człowiek czasem nawet żałuje że grał w magica lata temu a nie teraz ( na szczęście bardzo czasem - i bardzo krótkie czasem)
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: rattkin »

Netrunner niestety był skazany na porażkę od samego początku z kilku powodów, dlatego ciężko tu winić Galaktę.
Czy ten Netrunner się "wziął i sam wydał" po polsku? Wydawca podjął złą decyzję, ludzie zainwestowali w polską wersję, wydawca się wycofał, żeby nie tracić. Tutaj nie ma żadnej filozofii, nieuczciwości ani innych cudów, tylko są fakty - zaryzykowano za dużo. W koszt ryzyka wkalkukowana jest też strata PRowa i jęki zawiedzionych graczy. Właśnie ten przykład doskonale obrazuje, jak obosieczną bronią jest wydawanie LCGa - jak już raz zaczniesz, trzeba iść w to do końca. Więc jak nie wiesz, czy do końca dojdziesz, to nie zaczynaj. Ale nie wałkujmy już tego tematu, bo on był przerabiany wielokrotnie.

Doomtown zniknął z półek bo a) jego nakład był niewielki, b) był ogromny hype nakręcony na tą grę. Sukces to nie tylko liczby, ale też kontekst. Zobaczymy ile wyjdzie dodatków, z jaką jakością i jak się sprzedadzą. Ja nigdzie nie widzę, żeby ktoś w to grał, nie ma spotkań, nie ma sceny turniejowej. Dla takiej gry, to omen rychłej śmierci. Niestety, i szkoda, bo to dobra gra. Nie pierwszy to i nie ostatni przypadek, gdy dobry produkt się jednak nie przebija. Pech, że to gra, która najbardziej podoba się fanom Netrunnera, a oni ze swojej karcianki nie zrezygnują. Dlatego też Doomtown gryzie piach...
NTomasz
Posty: 646
Rejestracja: 04 maja 2012, 14:22
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: NTomasz »

rattkin pisze:Doomtown zniknął z półek bo a) jego nakład był niewielki, b) był ogromny hype nakręcony na tą grę. Sukces to nie tylko liczby, ale też kontekst. Zobaczymy ile wyjdzie dodatków, z jaką jakością i jak się sprzedadzą. Ja nigdzie nie widzę, żeby ktoś w to grał, nie ma spotkań, nie ma sceny turniejowej. Dla takiej gry, to omen rychłej śmierci. Niestety, i szkoda, bo to dobra gra. Nie pierwszy to i nie ostatni przypadek, gdy dobry produkt się jednak nie przebija. Pech, że to gra, która najbardziej podoba się fanom Netrunnera, a oni ze swojej karcianki nie zrezygnują. Dlatego też Doomtown gryzie piach...
co może nasunąć myśl że bycie "dobrą grą" to za mało w świecie gier bardzo dobrych. szczególnie w kawałku świata będącym LCG gdzie cichutko podpisujemy cyrografy na kupowanie dodatków. Bycie dobrym to zwyczajnie za mało chyba.

Hype był wielki - wynikający z wspomnień co do oryginału i wieści jakie to świetne będzie bo stare było fajne.
Awatar użytkownika
anorak
Posty: 158
Rejestracja: 18 paź 2010, 16:37
Lokalizacja: Zielona Góra
Been thanked: 15 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: anorak »

tommifon pisze: Doomtown to zdecydowanie gra o zawiłej mechanice, która wymaga od gracza czegoś więcej niż wystaw jednostki i bij we wszystko co się rusza :D
Z doświadczenia wiem, że pierwszy nakład tej gry zniknął z półek błyskawicznie, a ciężko o lepszy wyznacznik sukcesu...
Jeśli nakład dostępny w Polsce to 100 - 200 egzemplarzy, jak prawdopodobnie było w przypadku Doomtowna, to trudno mówić o fenomenalnym wyznaczniku sukcesu. Ja po 2 rozegranych partiach w tę grę mogę powiedzieć, że w naszym kraju więcej niż 100 osób nie będzie kupować regularnie dodatków.

W ogóle strasznie mnie dziwi, jak ktoś pisze, że gry LCG odniosły niesamowity sukces. Prawda jest taka, że są to przyzwoicie sprzedające się planszówki, które do pięt nie dorastają zyskom z Osadników z Catanu czy Carcassonne. Problemów z formatem jest kilka, większość wynika z tego, że LCG to karcianki:

1. Wydawane jako LCG gry nie nadają się na rynek masowy, a tam właśnie są pieniądze. Jedyną stosunkowo prostą grą karcianą w tym formacie (pomijając Star Realms i Ascension, które jednak są skierowane do gracza typowo planszówkowego) są Star Wars i Inwazja. W pierwsze gra trochę ludzi na kuchennych stołach, a drugie padło z hukiem na zachodzie i utrzymywało się jako - tako w Polsce. Największym problemem z dostępnymi obecnie LCG jest poziom skomplikowania zasad. Co z tego, że Netrunner jest najlepszą grą karcianą w jaką grałem, jeśli wytłumaczenie zasad zajmuje minimum godzinę? W tym czasie, to ja trzy razy stracę potencjalnego współgracza, który chętnie zasiądzie do stołu, gdzie nauczą go grać w Medżiki.

2. Drugi problem, który częściowo wynika z pierwszego - finansowa bariera wejścia. Do 500 złotych to jest wykonalne. A potem trzeba zacząć wydawać nową, inną grę, żeby ktoś kupił sobie karty. Jak ludzie piszą, że nie trzeba mieć wszystkich kart, żeby grać, to często mija się to z prawdą. Dla 100% korzystania z formatu trzeba mieć wszystkie karty, kropka. Frajda z LCG leży właśnie w tym, że możesz sobie złożyć każdą talię, jaką zapragniesz. Do tego dzielenie zakupów na frakcje z kolegami działa tylko w przypadku kilku tytułów, np. z Netrunnerem nie da się tego zrobić.

3. Trzeci problem, który jest następstwem dwóch już opisanych, to brak zbędnych kart, które można oddać ludziom. Strasznie lubię dzielić się moim hobby z innymi. Planszówki daję w charakterze prezentów wszystkim, na wszystkie okazje. Ale w życiu nie oddam ani jednego kartonu z albumu z Netrunnerem czy Doomtownem, bo to będzie okrawanie własnej kolekcji. No i nawet jak uda mi się kogoś nauczyć grać w grę kolekcjonerską, jaką jest każdy LCG, to MUSZĘ dać potencjalnemu, nowemu graczowi jego pierwszą działkę. Pierwszy słabo działający deck. Inaczej szybko zapomni o karciance i będzie dalej łupał w Talizman z kolegami, bo taniej i nie wymaga zachodu. Ale jeśli dam mu 2 Demo Decki do Medżika, to wróci do domu i pokaże grę bratu. Spodoba im się granie przeciwko sobie. No to wpadną do sklepu i kupią boosterka... I tak to się będzie kręcić. Format LCG nie daje takiej opcji i nie wspiera takiej opcji.

4. A jak już jesteśmy przy wspieraniu: karciane gry kolekcjonerskie, żeby odnieść sukces, potrzebują ogromnego wsparcia wydawcy, co pokazuje Wizards of the Coast z ich nieśmiertelnym Magic: the Gathering. Gry LCG już mają trudno na rynku, bo są drogie, trudne do opanowania i skierowane do ludzi, którzy raz zagrają i kupią core set, bo inaczej się nie da. Więc, żeby odnieść sukces, potrzebują fajnego plakatu w sklepie, częstych turniejów w sklepach z promkami FUNDOWANYMI przez wydawcę każdemu uczestnikowi, aplikacji na komputer / telefon umożliwiającej granie prostymi deckami. Aplikacji uczącej jak grać w grę. Słowem, karciane gry kolekcjonerskie potrzebują całego zaplecza, żeby odnieść sukces, nie wystarczy gry przetłumaczyć, żeby ludzie ją kupili, o czym przekonała sie Galakta. To wszystko robią Wizardzi z Medżikiem, prawie nic z tego nie robi FFG. Efekt jest strasznie przykry: FFG ogłasza, że wielkim sukcesem było przybycie 238 graczy na OTWARTE Mistrzostwa Świata w ich najlepiej sprzedającą się grę karcianą. W Zielonej Górze, niedużym mieście w Polsce, na większy turniej Medżika, będący premierą nowego dodatku przychodzi 40+ uczestników. To jest sukces, że na takim wygwizdowie ludzie w to grają i płacą 100 złotych za wstęp, żeby w karty pograć, a nie 238 osób na Worldsach Netrunnera w Ameryce. Na to należy raczej patrzeć jak na porażkę formatu LCG, który nie jest w stanie konkurować z dobrze prowadzonym CCG.

5. No i jak już jestem przy CCG, to największym problemem i zbawieniem LCG jest to, że nie ma losowego modelu dystrybucji. Ja wiem, że kupowanie boosterków do Medżika nie różni się niczym od pociągania wajchy jednorękiego bandyty postawionego w przedsionku w nocnym na osiedlu. Ale 13latek tego nie wie i mama 13latka też tego nie wie. Przez to, że Netrunnera nie sprzedają w boosterkach, nie ma tej radości z hazardu, emocji towarzyszących otwieraniu boosterka. Nikt po szkole nie wpada kupić sobie data packa, bo może trafi kartę za 100 złotych.

6. Wreszcie, co wynika ze wszystkiego opisanego wyżej: LCG jest produktem skierowanym do bardzo wąskiego grona odbiorców: ludzie lat 20 - 35, raczej mężczyźni, ze stałymi dochodami, grający w trudne gry planszowe, lubiący współzawodnictwo i kolekcjonowanie rzeczy, mający czas wolny, nie przepadający za hazardem (ci, którzy kochają hazard już grają w Medżika). No więc jeśli target jest tak wąski, to nie można spodziewać się dużych zysków.

Podsumowując, sukcesem LCG jest to, że dalej są wydawane i przynoszą dochody. Dla FFG, wcale nie jakiejś ogromnej korporacji, to mogą być nawet całkiem spore dochody. Ale sukces, to w świecie gier kolekcjonerskich naprawdę nie jest 238 osób na Mistrzostwach Świata...
tommifon
Posty: 153
Rejestracja: 14 cze 2013, 23:05
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: tommifon »

NTomasz pisze:Rotacja właśnie naturalnie i cyklicznie przywraca w karciankach balans, umożliwia rozpoczynanie nowych wątków itp. zamiast zabijać grę która ma wyniki lepiej ją zmieniać i nadal dobrze sprzedawać.
Nie rozumiem tej całej idei zabicia gry. Fani danego tytułu dalej mogą toczyć boje i czerpać z gry ogromną satysfakcję.
Podtrzymuje swoje zdanie, że jedyne czego oczekiwałbym na koniec od wydawcy, to próba wzmocnienia najsłabszych frakcji w grze (wraz z ostatnim cyklem) i opublikowanie erraty, która wykluczałaby zbyt mocne karty/zdolności.
Idealny balans to mrzonka, ale można przecież dać wsparcie najsłabszym. W tym momencie wchodzi nowy tytuł i 3-4 lata zbiera nowych fanów.
Rotacja to produkcja makulatury, która nikomu nie będzie służyć. Nowi gracze i tak będą mieli gigantyczną barierę wejścia, a starzy się będą wykruszać.
LCG nie mają szans bycia nowymi Magic-ami, tam latami swoją pozycję budował jeden tytuł i jest grą kultową. Sam nie lubię MTG, ale wiem, że są osoby, które tą grę uwielbiają i inne tytuły mają w głębokim poważaniu.
Powodzenia dla FFG, jeśli zamierza ich przekonać do swoich produktów :lol:
NTomasz pisze: co może nasunąć myśl że bycie "dobrą grą" to za mało w świecie gier bardzo dobrych. szczególnie w kawałku świata będącym LCG gdzie cichutko podpisujemy cyrografy na kupowanie dodatków. Bycie dobrym to zwyczajnie za mało chyba.
Jeśli uważasz, że na rynku LCG królują gry bardzo dobre, to się nie dogadamy. Karcianki kolekcjonerskie raczej są adresowane do młodych odbiorców, a tam musi coś byś proste i efektowne. Mechanika czy strategia pełnią rolę drugorzędną...
Netrunner i Doomtown, to jedynie chlubne wyjątki na rynku PvP. Inne gry LCG, które mam lub w które grałem, to taki miły odmóżdżacz, pitu pitu i koniec.
Nie ma sensu szukać w nich wielkiego polotu :wink:
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6465
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 596 times
Been thanked: 948 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Odi »

Sceny medżikowej nie znam, aczkolwiek swego czasu odwiedzając miejsca, w których pograć można w LCGi, zauważałem co najmniej równie liczne grono osób trzaskających w MtG. Chyba żadna gra w formacie LCG nie będzie w stanie zbliżyć się do sukcesu medżika, bo potencjalny target z miejsca zostaje wessany właśnie w karciankę Wizardów. Zanim wspomniany przez anoraka "mężczyzna w wieku lat 20-35" będzie miał w ogóle okazję poznać NR, WHI czy tam inne Conquesty, jako 10, 11, 12 czy 13 latek już będzie łupał w Medżika, inwestował w karty, środowisko, znajomość mety... Potem zwyczajnie żal będzie mu zostawiać to wszystko dla poważnego wejścia w nowy LCG. Kupi jakiś zestawik typu core set i parę dodatków, pobawi się na lajcie i... No właśnie. Z grania "na lajcie" żaden wydawca długo nie uciągnie.

Jak patrzę na NR, to tam są naprawdę fajne pomysły, mechanika genialna, a jednak środowiskowo gra się raczej zwija, niż rozwija.

Doomtowna od razu kupiłem z założeniem kilku dodatków wzbogacających core set i tyle.

Jakiś potencjał tematyczny widzę w Grze o Tron. Serial przebił się do kultury masowej, więc może i odpowiednio promowana gra chwyci względnie szeroko (choć i Netrunner wydawał się zdobyć popularność w nowych kręgach), ale NA PEWNO nie do tego stopnia, żeby ludzie kupowali trzeci, czwarty, piąty, ....nasty sezon dodatków. Nie mówiąc o tym, że przecież nie każdy fan serialu przeczytał sagę Martina, więc i tym bardziej po grę nie każdy sięgnie.

Co mi przeszkadza w LCGach?

Próbują być medżikami. Ja nie chcę, żeby były medżikami. Chcę, żeby były zamkniętymi całościami.
Tak, jak dobre seriale składają się z max 10-30 odcinków, tak i gra powinna stanowić zamkniętą całość, co jakiś czas odświeżaną, lecz powoli i z głową (vide RftG Lehmanna, ze świetnym pomysłem oparcia o podstawkę dwóch niezależnych, acz krótkich cykli). Ktoś tu przywołał Osadników Trzewiczka. Owszem, oni też próbują dać graczowi możliwość deckbuildingu, ale nie robią tego co miesiąc, Dodatki będą wychodziły pewnie raz na kwartał maksymalnie, i takie tempo wystarczy dla podtrzymania zainteresowania graczy. A całość pewnie jest już obliczona i zaprojektowana.

Tymczasem LCGi są jak Archiwum X. Zaczynają sie kapitalnie. Ludzie chłoną sezon pierwszy, drugi, trzeci.... Yyyyy... Ktoś dotarł do szóstego czy tam siódmego? Ktoś w końcu dotrwał do momentu, w którym wyjaśnia się co, kto i jak? Ja nie dotrwałem. Całość się rozwadnia, zostają przy serialu/grze tylko największe geeki, publika/społeczność stopniowo się wykrusza, nowi nie dochodzą (weź i obejrzyj archiwum X od początku).... Wolę zamknięte, dobrze zaprojektowane całości.
Dlatego Doomtown podoba mi się z tym spokojniejszym rozwojem, ale nie oszukujmy się - on też jest zbudowany na tym samym mechanizmie, co inne gry typu LCG. I też bym się kłócił, czy gra odniosła sukces. 100 czy 200 egzemplarz to się rozejdzie właściwie każdej gry. A w Trójmieście, to grają w to chyba ze 2-3 osoby. To jest sukces?

Druga rzecz: czy to ciągle muszą być kartoniki? Sukces OCTGN pokazuje, że - pomimo topornego interfejsu - ludzie chcą grać w wersje komputerowe. Tu najłatwiej znaleźć przeciwników, najłatwiej zrobić turniej. Powiedziałbym zatem, że - paradoksalnie - przyszłością karcianek są jednak gry komputerowe, albo apki smartfonowe. Nawet niekoniecznie uproszczone, reklamowe wersje, ale właśnie pełne wydania. Zamiast 45 zł za dodatek - 10 zł, do tego wygodny program do składania talii i... to byłoby coś. Mógłbym - nie ruszając się z domu - wziąć udział w mistrzostwach świata. Tak, to miałoby jakąś przyszłość. Ale kartoniki? Budowanie społeczności? Umawianie się na granie? Jakieś turnieje sklepowe? Nie, to są pomysły rodem z XX wieku (jak to brzmi :P), nie biorące pod uwagę zupełnie faktu, że wszystko się dziś ucyfrawia.

Owszem, planszówki są odskocznią od tej cyfryzacji, ale też kojarzą się raczej ze spokojnym, relaksacyjnym graniem. Zwykły, statystyczny planszówkowicz nie ma czasu na nieustanny, wyczerpujący pościg za najnowszą metą, ciągłe testowanie, sprawdzanie...
Nie - szkoda na to czasu.
Format RftG albo Dominiona wydaje mi się więc najbliższy ideału (a i popatrzcie na Dominiona - ilu fanów serii zadowoliło się zestawem podstawka - Intryga - Seaside?). Gdyby więc LCGi zakładały duży, ciekawy Core Set, i potem duże - pełnoprawne dodatki co 9-12 miesięcy, zaprojektowane i przemyślane z góry (powiedzmy na 6 pudeł stanowiących całość) grałbym. A tak...
NTomasz
Posty: 646
Rejestracja: 04 maja 2012, 14:22
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: NTomasz »

większy polot jest w pitu pitu grze cepie w którą pograsz z różnymi ludźmi, bedą turnieje, będą atrakcje
niż w mega super złożonym ekstra doomtownie będącym wisienką na torcie mega produkcji ociekającym stylem polotem i wdziękiem w którego gra 10 osób w województwie a 150 w kraju.

myślę że wh inwazja która na starcie mówi mi - umarłam, nie będzie nic nowego, i nic się nigdy nie zmieni sprawia że nie mam ochoty marnować czasu na coś takiego. najlepsze w CCG i LCG jest to że gry żyją :) że wychodzi coś nowego, że są zmiany balansu, zmiany najlepszych decków zmiany najlepszych frakcji i to co dziś jest tier1 po nowym dodatku jest tier2. Gra która z założenia ma coś takiego dawać ale już nie daje staje się ułomna.

oraz pośmiejmy się - ale osoby które graja w mtg dla sceny turniejowej albo zostają przy mtg albo z wiekiem przenoszą się na pokera. bo sceny turniejowe LCG to jednak cofanie się. JA WIEM zaraz krzyki że "toż to zabijanie moralności - bo ludzie grają turnieje FOR FUN.." jasne... taka różnica w LCG scena turniejowa jest dla ludzi co chcą dać 10 zł wpisowego i mieć nagrodę dla każdego za 9.5 minimum.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1550
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 191 times
Been thanked: 578 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Ayaram »

Druga rzecz: czy to ciągle muszą być kartoniki? Sukces OCTGN pokazuje, że - pomimo topornego interfejsu - ludzie chcą grać w wersje komputerowe. Tu najłatwiej znaleźć przeciwników, najłatwiej zrobić turniej. Powiedziałbym zatem, że - paradoksalnie - przyszłością karcianek są jednak gry komputerowe, albo apki smartfonowe. Nawet niekoniecznie uproszczone, reklamowe wersje, ale właśnie pełne wydania. Zamiast 45 zł za dodatek - 10 zł, do tego wygodny program do składania talii i... to byłoby coś. Mógłbym - nie ruszając się z domu - wziąć udział w mistrzostwach świata. Tak, to miałoby jakąś przyszłość. Ale kartoniki? Budowanie społeczności? Umawianie się na granie? Jakieś turnieje sklepowe? Nie, to są pomysły rodem z XX wieku (jak to brzmi :P), nie biorące pod uwagę zupełnie faktu, że wszystko się dziś ucyfrawia.
+1. Od zawsze lubiałem karcianki tego typu, ale zawsze mnie jedno przerażało. Brak współgraczy. Karcianki kolekcjonerskie to nie są planszówki, do których zaprosimy znajomych wyjaśnimy zasady w 20 min i cieszymy się fajnie spędzonym czasem. Karciankami trzeba się chociaż w małym stopniu interesować, żeby to miało sens. Więc to że my wydajemy xxxx zł w grę nie wystarczy, potrzebujemy kogoś jeszcze kto wydaje te xxxx zł, a biorąc pod uwagę znikomą popularność tego typu gier to jest problem. Nawet jak namówimy paru znajomych, to nikt nam nie da gwarancji, że za pół roku im się nie znudzi. A jak już karcianka przestanie być wydawana to już w ogóle znaleźć kogokolwiek do gry i cała ta inwestycja idzie w piz... Komputerowe odpowiedniki rozwiązują ten problem, zwłaszcza że w większość da się jakoś tam grać za free, a przynajmniej zacząć. Bez umawiania się, jechania na 2gi koniec miasta do innego gracza, a jak już się pojedzie, to trzeba by z 3h siedzieć, bo przecież na mniej się nie opłaca. A tutaj zero trosk, zero łez. Sam gram w HS zawsze do śniadanka ;) I dodatkowa zaleta - tu mamy za każdym razem innego przeciwnika, z innym stylem gry, w realu to najczęściej dobrze znamy swoich przeciwników, a w późniejszym etapie także ich talie.
Awatar użytkownika
Odi
Administrator
Posty: 6465
Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
Lokalizacja: Gdynia
Has thanked: 596 times
Been thanked: 948 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Odi »

Do wizji komputeryzacji karcianek LCGowego typu przekonywał mnie swego czasu kolega surmik. Sceptycznie przyjąłem ten jego punkt widzenia, ale po pewnym czasie przyznaję mu rację. Komputerowe czy smartfonowe wersje są potencjalnie lepsze zarówno dla casuali, jak i dla geeków. Owszem, nic nie zastapi kontaktu z przeciwnikiem twarzą w twarz, albo fizyczności kartonika.

Tyle, że to jest trochę tak, jak z grami piłkarskimi czy bijatykami. Super było spotykać się z kumplami na meczyki w PESa czy FIFĘ, albo ustawki w Mortal Kombat przy piwku i chipsach. Nic tego nie zastąpi. Tyle że hej - ostatni raz znalazłem czas na taką ustawkę 1,5 roku temu. Sieć pozwala grać - nawet z tymi samymi kumplami - znacznie częściej i łatwiej. Kartoniki pochodzą właśnie z tej epoki, kiedy ludzie spotykali się na nocne nasiadówki w gierki komputerowe. Tyle, że czasy się zmieniły.
tommifon
Posty: 153
Rejestracja: 14 cze 2013, 23:05
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: tommifon »

NTomasz pisze:większy polot jest w pitu pitu grze cepie w którą pograsz z różnymi ludźmi
Nie będę się zniżał do Twojego poziomu chłopcze, bo czasy gimnazjalnych inwektyw mam już dawno za sobą :lol: Swoim brakiem kultury tylko się ośmieszasz...

Podejrzewam, że nasz brak zrozumienia, wynika z prostej przyczyny - mnie nie interesuje granie turniejowe i cała ta otoczka.
Poziom sceny jest mi totalnie obojętny, gram w zaciszu domowym i to mi w 100% wystarcza.

Mam takie samo zdanie jak Odi, wydaje mi się, że przyszłość turniejów to OCTGN i cyfryzacja.
Różnorodni przeciwnicy z całego świata i możliwość szybkiego znalezienia partnera do gry to niewątpliwie ogromna zaleta.

Tylko ten argument zupełnie nie trafia do graczy takich jak ja, którzy grają dla przyjemności z bliskimi.
Po ilości uczestników w turniejach zakładam, że większość osób ma podobne podejście jak ja. Dla 20-80(ba, nawet i dla 180 osób) nie ma sensu wydawać żadnej gry, nakład by był opłacalny zazwyczaj przekracza tysiąc egzemplarzy...
I tu wracam do swojej tezy, że tworzenie z LCG-ów "Mody na sukces" to pomysł chybiony :wink:
NTomasz
Posty: 646
Rejestracja: 04 maja 2012, 14:22
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: NTomasz »

tommifon pisze:
NTomasz pisze:większy polot jest w pitu pitu grze cepie w którą pograsz z różnymi ludźmi
Nie będę się zniżał do Twojego poziomu chłopcze, bo czasy gimnazjalnych inwektyw mam już dawno za sobą :lol: Swoim brakiem kultury tylko się ośmieszasz...

Podejrzewam, że nasz brak zrozumienia, wynika z prostej przyczyny - mnie nie interesuje granie turniejowe i cała ta otoczka.
Poziom sceny jest mi totalnie obojętny, gram w zaciszu domowym i to mi w 100% wystarcza.

Mam takie samo zdanie jak Odi, wydaje mi się, że przyszłość turniejów to OCTGN i cyfryzacja.
Różnorodni przeciwnicy z całego świata i możliwość szybkiego znalezienia partnera do gry to niewątpliwie ogromna zaleta.

Tylko ten argument zupełnie nie trafia do graczy takich jak ja, którzy grają dla przyjemności z bliskimi.
Po ilości uczestników w turniejach zakładam, że większość osób ma podobne podejście jak ja. Dla 20-80(ba, nawet i dla 180 osób) nie ma sensu wydawać żadnej gry, nakład by był opłacalny zazwyczaj przekracza tysiąc egzemplarzy...
I tu wracam do swojej tezy, że tworzenie z LCG-ów "Mody na sukces" to pomysł chybiony :wink:
Niee wiem "chłopcze" o co Ci chodzi :) ale poza słowem "cep" - użytym do opisania prostoty mechaniki gry wykorzystując zwrot "proste jak cep" to nie użyłem słów innych niż Ty. Tak więc jeżeli uznałeś "chłopcze" że zwrot "cepie" odnosi się do Twojej osoby - to jest to tylko i wyłącznie Twoje błędne interpretowanie, nie wiem z czego wynikające ale cóż... masz do tego prawo - Ja opisywałem "pitu pitu grę prostą niczym cep" a nie to że jakiś cep sobie w nią pogra.
Co do kultury to proszę Cie... nie mówmy o kulturze bo jak widać zwyczajnie przeczytałeś to co chciałeś, zapieniłeś się i teraz krzyczysz o kulturach gimnazjach etc.
Ja nikogo nie obrażałem swoim postem - i szczerze to jestem bardzo zdziwiony tym że tak zostało to odebrane. Prosiłbym abyś nie doszukiwał się w wypowiedziach wycieczek personalnych do siebie ponieważ nie znam Cię nawet więc zwyczajnie nie chce tracić na takowe wycieczki czasu. a jedyne co moglbym sobie teraz zarzucić to fakt iż nie dodałem myślnika między tymi dwoma słowami CO I TAK NIE POWINNO skutkować tym aby normalny człowiek na forum o grach planszowych miał czuć się wyzwany od "cepów" - proszę abyś Kolego miał to na uwadze
Awatar użytkownika
Valarus
Posty: 1270
Rejestracja: 27 lut 2013, 23:12
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 14 times
Been thanked: 20 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Valarus »

Dużo tu sensownych argumentów. Pamiętam, jak mi kiedyś znajomy z zachwytem powiedział, że na mistrzostwach Europy w inwazję było AŻ 100 osób. Po latach doświadczenia z MtG liczba to wydawała mi się wtedy śmiesznie mała. Niecałe 300 osób na mistrzostwach Netrunnera to niestety również śmiech na sali w porównaniu do sceny Magica. Ciekawostką jest to, że patrząc wstecz, Magic jest chyba najgorszą karcianką, w jaką grałem. Netrunner czy Doomtown biją go na głowę. Wszystko to jednak nie ma znaczenia, bo grając w Magica będziesz miał dostęp do największej liczby przeciwników, nie pobijesz go zatem popularnością. Przekrzykiwanie się, co jest ważniejsze w LCG, liczba graczy czy mechanika, jest moim zdaniem trochę śmieszne - za kilka lat większość z tych gier i tak padnie, a sceny jak ma MtG w Polsce nie ma co oczekiwać tak naprawdę dla żadnego LCG. Jeżeli macie z kim teraz pograć, nawet z jedną czy z dwoma osobami, to i tak nie jest tak źle.

Czy ktoś ma jakieś dane, jak wiekowo wygląda grupa grających w LCG? Bo jeżeli dobrze kojarzę, MtG go głównie ludzie ok 30, którzy mają już kasę na tę grę i często z nią dorastali. Padło tutaj zdanie, że LCG jest skierowane do młodych, ale ciężko mi znaleźć podstawy takiego stwierdzenia, w końcu jednak LCG też trochę kasy pochłaniają...

To że DT się mało sprzedaje, jest oczywiste. Przeciętny odbiorca, także gier planszowych i karcianych, nie chce trudnych gier. Nawet na tym forum to wyraźnie widać - niby geeki, ale większość i tak gra w te same, dosyć proste gry. Nie chcę tutaj nikogo obrażać, ale tak to już jest. DT ma wysoki prób wejścia i większość odstraszy.

Zgadzam się, że LCG powinny poszukać dla siebie jakiegoś konkretnego systemu i ten zaproponowany powyżej, jako zamknięta całość, wydaje mi się całkiem sensowny. Inaczej jest to lekkie przepychanie się o miejsce z MTG, gdzie LCG nie mają szans. Dzięki temu miałyby większe na sprzedawanie się wśród casuali, na użytek domowy, nie turniejowy. Ja te gry właśnie z takim nastawieniem kupuje, gdybym miał jeździć na turnieje, to jedna wróciłbym do MtG.

Co do cyfryzacji - Heartstone to aktualni ogromy przebój, ale wydaje mi się, że głównie ze względu na prostotę. To jest takie właśnie klasyczne "pitu pitu", ale trafia w masowego odbiorcę. Dla mnie osobiście ta gra jest nic nie warta, bo po 8 godzinach w pracy przy kompie, jak wracam do domu to staram się trzymać od niego jak najdalej się da. Z tego samego powodu odpada u mnie granie na OCTGN. Na tablecie za to ciężko by było zagrać w bardziej skomplikowaną grę, bo najzwyczajniej za mało tam widać. Wydaje mi się więc, że gry planszowe/karcianki mają jednak trochę inny target, bardziej celując w osoby takie jak ja, ok 30, mające kasę na granie, i przyzwyczajonych do żywego przeciwnika, unikających natrętnej cyfryzacji.

Tyle tylko, że ta grupa też kiedyś grać przestanie i zajmie ją grupa cyfrowa. Tak więc dużej przyszłości grom LCG to ja nie wróżę, na pewno nie w wersji papierowej. Będę korzystał jak długo się da, a potem zajmę się czymś innym;)
Awatar użytkownika
anorak
Posty: 158
Rejestracja: 18 paź 2010, 16:37
Lokalizacja: Zielona Góra
Been thanked: 15 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: anorak »

No właśnie, ale niestety to nie jest tak, że nie ma dla LCG żadnej przyszłości. FFG dobrze robi, że wprowadza rotację, to jedyna nadzieja dla tego typu gier. Gorzej, że jest na wprowadzana wręcz idiotycznie - set kart to od 5 do 7 cykli (minimum 1200 złotych) + 2x core set i 4 duże dodatki, (minimum 500 złotych), co daje przynajmniej 1700 złotych na witam dzień dobry dla potencjalnego gracza. No żart jakiś chyba. Ja jestem szalony i kupię. Ale cała reszta powie, że zwariowałem.

Żeby gra LCG odniosła sukces, przede wszystkim powinna być jedyną tego typu pozycją na rynku. FFG ma Netrunnera, który jest ŚWIETNĄ grą, dodatkowo skierowaną do nieco innej grupy docelowej niż Magic, co akurat jest jej jedyną szansą na konkurowanie z nim - po prostu kupują te gry nieco inni ludzie. Do wielu Netrunner by trafił, ale z uwagi na brak sceny turniejowej i wysoką barierę wejścia i tak prawie każdy zainteresowany wybierze Magica. Nie dlatego, że to dobra gra jest, ale z braku laku. Co FFG powinno zrobić, żeby mieć grę odnoszącą sukcesy?

Przede wszystkim należy skasować wszystkie inne LCG, które produkuje, oprócz Gwiezdnych Wojen. Tytuły podobne same sobie szkodzą, to konkurencja wewnętrzna. Lepiej mieć dużą scenę jednej gry niż kilka małych scen kilku gier. Dlaczego moim zdaniem Gwiezdne Wojny mogą zostać oszczędzone? Otóż w to i tak nie gra gracz grający w karcianki kolekcjonerskie, tylko gracz lubiący Star Wars. Ta gra konkuruje bardziej z X-Wingiem niż z AGOT the Card Game czy z Netrunnerem. Jak już FFG chwilowo ograniczyłoby sobie napływ mamony z klku źródełek, to powinno się skupić na jednym i skutecznie je powiększyć. Darmowa aplikacja smartfonowo - tabletowa + steam to absolutny must. Jak kupujesz dodatek papierowy, to dostajesz karty na Smartfona. Core set na aplikację gratis. Jak już to się uda zrobić, to należy grę zacząć promować. Następnym krokiem, jest rozdawanie ludziom kart - druk demo decków, to naprawdę nie są takie duże pieniądze. Takie talie muszą być dostępne wszędzie. Dalej, trzeba uzdrowić scenę turniejową. Wbrew pozorom to nie ona zarabia pieniądze. Kasę przynoszą gracze casualowi, Ci , którzy grają na kuchennym stole. Ale oni się sami do gry nie namówią, do tego trzeba zapaleńca - gracza turniejowego, który nie będzie grał bez wsparcia i odpowiedniego systemu turniejowego. Żeby taki stworzyć, potrzebna jest rotacja dodatków - 3 cykle + nowy core set zawierający 2x każdej karty istotnej, 3x każdej karty niezbędnej. Co roku wypuszczany by był nowy core set, w którym są przynajmniej 2 bardzo sensowne turniejowe talie, ready to play. W ten sposób gra jest zawsze świeża, można w nią wejść za 800 - 900 złotych i mieć wszystkie karty. A jak ktoś chce po prostu zagrać na turnieju, to kupuje core set. Easy peasy, na Worldsach nagle pojawia się 3krotnie więcej graczy.

Dlaczego FFG tego nie zrobi ? Bo obecny system jest zadowalający. Po co ryzykować, skoro mogą za kilka lat zabić każdą grę i zacząć wydawać nową, zarabiając na niej takie same pieniądze. Rotacja w obecnej formie nie ma przyciągnąć nowych graczy, czy obniżyć barierę wejścia. Jej jedynym celem jest ograniczenie ilości interakcji między kartami, uzdrowienie samej gry. Co jest OK, ale niestety nie pomaga w rekrutacji nowych graczy.

Niestety, ani FFG, ani AEG nie stworzy drugiego Magica. Ale FFG mogłoby stworzyć sensowną alternatywę, najlepiej by się do tego nadawała Gra o Tron, bo licencja znana i na topie, albo Netrunner, bo gra jest rewelacyjna i ma BARDZO emocjonującą mechanikę. Myślę, że dobrze prowadzone LCG spokojnie by mogło osiągnąć 10% popularności Magica.
NTomasz
Posty: 646
Rejestracja: 04 maja 2012, 14:22
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: NTomasz »

nie wiem czy jesteście świadomi popularności magica... wydaje mi się że jeżeli jakieś LCG dobiłoby do 1% popularności światowej magica - to już byłby sukces... jaki koń jest każdy widzi (uprzedzając zanim ktoś się obrazi Koniem nazywam tutaj grę - a nie żadnego użytkownika forum). Mówicie ze LCG jest wersją dla ludzi lubiących mieć gry w domu i nie koniecznie zainteresowanych turniejami - i może macie rację ale... idąc w takie porównania to liczba ludzi grających w magica znów rośnie... fakt wielkiej sceny turniejowej na świecie, i dobrej promocji to jedno... ale ile ludzi gra w domu "taliami na zielonych stworach"? ilu bawi sie w MtG ze starterów i prepacków. patrząc od tej strony chyba każdy zna kogoś kto gra w Mtg.

Porównywanie LCG i CCG szczególnie wizje bycia Mtg wśród LCG jest chyba pierwszym i największym błędem wydawców... bo niestety ale chyba to nie jest taki poziom... Ja wiem że każdy powinien stawiać wysokie cele aby coś osiągnąć... ale nie od razu Rzym zbudowano to raz, a dwa i chyba istotniejsze... nie każdy kto coś wymyśli i otworzy biznes stanie się Applem albo Microsoftem. Widać to też w planszówkach - wymyślając grę autorzy chyba na 1 miejscu stawiają sobie - aby zarobić kasę i aby gra była taka jak zaplanują, nie wydaje mi się aby każdy siadając z pomysłem na grę miał myśl przewodnią " NO TO TERAZ WYMYŚLAM COŚ CO BĘDZIE JAK OSADNICY Z CATANU lub CARCS - wielkim sukcesem, ale inne cobym wyszedł na tym jeszcze lepiej"

Magic to inny świat. ogólnie CCG i LCG to różne światy... ostatnio powstał Dice master - miało być super... wszyscy się podniecali.. Tom Vasell nadal piszczy jak dziewczynka jakie to nie super i co? i nic... nie widać nigdzie sceny turniejów itp... a dla mnie to najsłabiej wydane 150 zł w 2014 roku :P bo skusiłem się widząc opcje turniejową... a skończyło się opcją dziwnych kostek kurzących się w pudle ze śmieciami i gratami.
Awatar użytkownika
Figas
Posty: 269
Rejestracja: 15 mar 2012, 10:07
Lokalizacja: Stromiec Radom
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Figas »

Up
Dlaczego FFG tego nie zrobi ? Bo obecny system jest zadowalający. Po co ryzykować, skoro mogą za kilka lat zabić każdą grę i zacząć wydawać nową, zarabiając na niej takie same pieniądze
To jest świetna odpowiedź. Dyskusja ciekawa i to zdanie jest najbardziej trafne.
Zastanawiam się jak wygląda rynek lcg w USA, które jest głównym rynkiem zbytu lcgow. I nie chodzi mi o turnieje bo one chyba nie są dobrym wyznacznikiem popularności gry.
I jeszcze jedna kwestia, poruszona tu niejako przypadkiem. Problemem jest nie kasa (choć ona też) lecz czas. Panowie, czas to nowa walutaXXI wieku. Polacy juz zaczynają się bogacic, ludzie akumulują kapitał jednak z czasem jest problem. LCGi wymagają go wyjątkowo dużo. Magic to jednak młodszy target; małolaty 13-24 maja więcej czasu maja więcej czasu na grę oraz sąniej odporni na zniewalający hazard
Ostatnio zmieniony 07 sty 2015, 23:24 przez Figas, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Ayaram
Posty: 1550
Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
Lokalizacja: Bydgoszcz
Has thanked: 191 times
Been thanked: 578 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Ayaram »

Dla mnie największą wadą lcg jest cena. To miała być alternatywa dla pieruńsko drogich CCG i co? i gó*no zamiast kilkutysiaków wydam poprostu z 2 tysiaki, dalej źle ; ) Jestem ciekawy jakby wyglądało sytuacja jakby ktoś wydał bardziej casualowatego lcga z dodatkami raz na kwartał powiedzmy, jak osadnicy. Tak wiem, zaraz pojawią się głosy, że "przecież nikt ci nie zakazuje kupowania co 3-ciego dodatku" albo coś w tym stylu. Ale umówmy się to nie to samo i jakby nie wydając fortuny można było kupić wszystko to więcej osób by w to weszło. A tak to LCG-i dalej kojarzą się trochę z zabawą dla bogatych. Noo... a przynajmniej w Polsce.
Awatar użytkownika
Figas
Posty: 269
Rejestracja: 15 mar 2012, 10:07
Lokalizacja: Stromiec Radom
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Figas »

Ayaram pisze:Dla mnie największą wadą lcg jest cena. To miała być alternatywa dla pieruńsko drogich CCG i co? i gó*no zamiast kilkutysiaków wydam poprostu z 2 tysiaki, dalej źle ; )
Ciężko uwieżyc.... Naprawdę sadziles, ze format lcg powstał aby ludzie mniej wydali na gry?! Come on...
To ccg w nowych szatach. Patrząc przez pryzmat Władcy lcg, w którego gram (tylko dlatego ze to świetne solo a granie na kompie to shit wg mnie), małe dodatki oprócz przygody ( jedne lepsze inne gorsze) zawierają zwykle jedna lub dwie kluczowe karty, reszta to zapychacze lub takie działające na zasadzie zbierz je wszystkie wtedy potencjał składania tali wzrośnie. Oczywiście zebranie wszystkich jest niemożliwe bo, gra mimo ze jest juz od jakiegoś czasu na rynku, powoli dawkuje przydatne kart.
Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 730
Rejestracja: 13 sie 2007, 23:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Gabriel »

1. USA to kulturowo inna planeta - w kontekście gier i lcg/ccg
2. Polskę czarno widzę. Problemem jest cena i tzw postrzeganie wartości, tłumaczące niski popyt na dodatki. Ich cena w relacji do podstawki i fizycznych parametrów jest absurdalna. Bez kultury grania wykształconej, one nie będą schodzić.
3. Przeszkodą w rozwoju są zbyt trudne zasady. Dla masowości to powinien być max poziom 7 cudów. To co jest np we Władcy Pierścieni LCG to katastrofa. Ilu ludzi wiedzionych licencją nadziało się na jej zasady?
4. Co za dużo, to niezdrowo. FFG w pewnym momencie odbiło i puścili równocześnie 3 lcgi. Po co?
Kupię:Dark World: Dragon's Gate / Schwarze Auge Tal des Drachens (stary dungeon-crawler)
Darboh
Posty: 860
Rejestracja: 18 wrz 2012, 09:15
Has thanked: 32 times
Been thanked: 19 times

Re: Przyszłość gier w formacie LCG

Post autor: Darboh »

Taka ciekawostka. LCGi stanowią zaledwie 15% przychodów FFG. Największą kasę zbijają na planszówkach. Około 60% o ile dobrze pamiętam.
ODPOWIEDZ