e tam - nic nie próbuję ukryć - mnie się Konkurencja podoba, jeśli mam ekipę do grania w nią to gram, tak jak gramy w Wiochmena i kilka innych słowiańsko-przaśnych tytułów. Znam ich wady i znam zalety.
Ale my nie mieszkamy w takiej tam Wawie i nie mamy dostępu do sklepów live, nie spotykamy się na cotygodniowych meetingach, gdzie coraz się zmieniają mody i gusta, więc i grupa docelowa jak najbardziej inna... i pewnie wielu z nas nie koleguje się z Geko i Simonem i z krewnymi i znajomymi królika, więc zdania i gusta mogłyby być bardzo podzielone.
Stąd też żaluzja do lornetki na zachód i skrzywienia w kierunku komercji - nie ze złośliwości... ergo: dla Ciebie Geko stolik z inną zupełnie ligą gier.
Ja nie gardzę grami z niższej półki, bo trochę jednak też mam własny gust i lubię się delektować takimi fajniutkimi rozwiązaniami jak wykałaczki jako znaczniki albo inne odważne próby urzeczenia tzw. klienta.
Niekoniecznie uważam to za brak szacunku dla kupującego, albo expressis verbi tworzenie potworków. Choć oczywiście jak najbardziej warto dokładnie opisać w recenzji jakość rozwiązań i materiału. Zresztą i tu mnie i Simonowi nie można wiele się przyczepić.
Z innej beczułki: To, że znam się z Wojtkiem z PP - wirtualnie zresztą, bo osobiście nie miałem wciąż przyjemności, zupełnie mi nie przeszkadza wyrażać szczerych opinii - ani w rozmowach z nim ani w recenzjach gier jego wydawnictwa. Więc proszę mnie nie tu "łobrażać"
...
co do powiedzenia "do bani" rzeczywiście don't accept, bo to też nic nie mówi. Nie ma tak, że coś jest zupełnie do banii. Np. takie Romeo i Julia zebrały baciki za mechanikę, ale grafika już była całkiem sympatyczna - pewnie, ze jak dla kogo, pomysł na grę do plecaka też, spryt wydawcy co do znaczników i owszem (w samą grę nie grałem jeszcze choć leży na półce w szkole, w szafce z grami dla dzieciaków z Klubu- więc tylko jako przykład tą grę podaję)
Pewnie, bazik, że recenzje się pisze dla tych, co mają w toto ew. zagrać, ale bez urządzania jakiejś tam bardachy - rozkapryszone pióra smarują po necie samowolne dyrdymały - a często na gorąco, albo bez tak zwanej autoreflekcji:
rozumiem Geko, że szanujesz szczerość Simona, prywatnie słuchając namiętnych utyskiwań na Konkurencję - i dowolną inną grę - pewnie nawet próbowałbym go pocieszyć i przytulić
, bo rozumiem, że życie krótkie i można być smutnym jak się człowiek czymś rozczaruje
ale w końcu,jak zauważyłem - ten tekst o Konkurencji miał iść do ŚGP. Komu dziękować, że jednak nie poszedł???
pozwólcie, że będę wredny i wkleję coś z innego miejsca na tym forum - uwaga cytuję draco (to a propos konsekwencji w ocenianiu):
"Spory zarzut mam do Don simona. Manila dostała 8, choć nie znalazłeś w niej żądnych minusów. Brassowi dałeś 10 pomimo jego wielu wad. Czy oznacza to, że grze ekonomicznej bez wad dałbyś 11? Wolałbym większego dystansu do gier, bo jedyne, co da sie wyczytać z Twoich recenzji, to to, że lubisz gry ekonomiczne bardzo a hazardowe dużo mniej. W ten sposób mało komu pomożesz wybrać grę dla siebie."
Zacięcie literackie Simon masz, ale nierzetelność to jednak mimo wszystko ważę Ci się zarzucić - w tym konkretnym tekście - żeby Cię już tak nie zmartwić, bo w grach, które wspomniał draco się nie wyznaję (jeszcze). Nie chodzi o "faktografię", tą posługujesz się całkiem sprawnie, choć np. zarzut, że gracz czeka długo na swój ruch, albo chce zwiewać od stołu, to czego dotyczy?
Pewnie graliście ucząc się, zmusiłeś kolesi do gry, bo miałeś ją do recenzji, nie za bardzo ochotni byli, to i sie próbowali wykręcić. Sam byś tak zrobił. No chyba, ze się mylę i udało ci się zniechęcić więcej osób do tej niewydarzonej twoim zdaniem gierki.
A powiedz mi, w którą grę, z tekstami na kartach pierwsza rozgrywka idzie sprawnie i szybko? Mi wiochmen się dłużył niemiłosiernie za pierwszym razem, bo lubię szybko, a moi współgracze nieomal kontemplowali te opisy
, ale tak już jest, po jakimś obyciu z tekstami się działa przecież niemal automatycznie.
Z graczami obeznanymi Konkurencja wcale się nie toczy długaśnie. To wada wbudowana w rozwiązanie mechaniki kartami. Z Agricolą z kartami to co? Od razu śmigacie do celu?
Ale takie lenistwo to jeszcze pól biedy - gorzej, że kąt emocjonalnego nachylenia tej recenzji o Konkurencji niebezpiecznie zbiega się z tendencyjnością poglądów, które tu i ówdzie wyrażacie na forum. I o to mi w sumie chodziło, o tą waszą modę na marudzenie na trendy, które po prostu są nie w waszym guście. Tworzycie styl myślenia, który komercjalizuje gusta szybciej niż producenci komercjalizują oprawę gier. Pytanie tylko kto i co jest funkcją czego?
Czytając Twoją, Simon, recenzję o Konkurencji miałem nieodparte wrażenie, że poszedłeś po najmniejszej linii oporu i powtórzyłeś w ładnych słówkach, to co już inni wyrazili nie tyle o Konkurencji, co w ogóle o innych polskich grach tego typu. Konkurencja akurat podeszła czasowo i materiałowo jako przykład.
Myślę, ze stać Cię było na więcej wysiłku, żeby przyjrzeć się bliżej i z innych punktów widzenia tej grze, lub skoro sam napisałeś:
"Osobiście jestem już bardzo zmęczony grami humorystycznymi"
po prostu nie podejmować się recenzji akurat tego tytułu z takim akurat nastawieniem, bo stajesz się wtedy recenzentem pro forma, a sam materiał krzywdzisz.