GRY-PLANSZOWE.pl

W 3 numerze włoskiego pisma o planszówkach Ilsa Martin Wallace zapowiada zrobienie gry o Polsce - roboczy tytuł "God's Playground".

http://www.ilsa-magazine.net/magazine/ILSA3.pdf

Ciekawe, co z tego wyjdzie. Tytuł (roboczy) nawiązuje do słynnej książki historyka Normana Daviesa "Boże igrzysko", więc silnie rozbudza nadzieje.

Gra ma być tylko dla trzech graczy. Moje pierwsze skojarzenie: Gracze wcielą się w przywódców Prus, Austrii i Rosji i będą rywalizować o obszary rozbiorowe w upadającej Rzeczpospolitej, przekupując sejmiki, judząc chłopów a w ostateczności delegując wojsko. Ewentualnie pojawią się jakieś kontrolne rewolty autochtonów, które zaborcy będą musieli tłumić.

Taki temat fajnie dałby się połączyć z jakimś mechanizmem kontroli terenu , dyplomacją i wsadzaniem noża w plecy... Tylko granie w coś takiego nie byłoby poprawne politycznie

BloodyBaron pisze: Moje pierwsze skojarzenie: Gracze wcielą się w przywódców Prus, Austrii i Rosji i będą rywalizować o obszary rozbiorowe w upadającej Rzeczpospolitej... [...]

Sami masochiści w tym kraju!

Czy nie ciekawszy byłby przełom XVI-XVII wieku? Zwycięskie bitwy z Moskwą, Szwedem, Turkiem?

... e... a tak na prawdę będzie to swojska wersja Agricoli, a'la Sami Swoi! O!

Rochwald pisze: Czy nie ciekawszy byłby przełom XVI-XVII wieku? Zwycięskie bitwy z Moskwą, Szwedem, Turkiem?

Na pewno Ale zwróciła moją uwagę liczba graczy. A bitwy wzmiankowane powyżej raczej projektowane są jednak przez TiS czy GMT, a nie Wallace'a.

Dziwna ta liczba graczy. Rozbicie dzielnicowe tyz tu nie pasi. A moze poczatek panstwowosci? Polanie, Wislanie i Mazowszanie?

Liczba graczy od razu nasuwa skojarzenia z rozbiorami Polski.

dasilwa pisze:Liczba graczy od razu nasuwa skojarzenia z rozbiorami Polski.

Czyli co? Gra kooperacyjno-aukcyjna z dodatkiem dyplomacji? Z jednej strony - trzeba współpracować żeby Polacy zbytnio nie podskakiwali, a z drugiej: "Oddam Podole za Inflanty"? Tłumienie insurekcji, germanizacja/rusyfikacja, współpraca z kolaborantami z każdej wioski. Taki temat miałby nawet potencjał.

No ale jak takie gry zaczną wychodzić, to nie mamy co liczyć na zrozumienie dla naszego hobby. Każdy planszówkowicz będzie obwołany zdrajcą narodu i nie-Polakiem

MsbS pisze:No ale jak takie gry zaczną wychodzić, to nie mamy co liczyć na zrozumienie dla naszego hobby. Każdy planszówkowicz będzie obwołany zdrajcą narodu i nie-Polakiem

Nie jestem jakimś przesadnym patriotą ale w grę o rozbiorach Polski raczej bym nie chciał grać

yosz pisze:Nie jestem jakimś przesadnym patriotą ale w grę o rozbiorach Polski raczej bym nie chciał grać

A chciałbyś zagrać Niemcami w grę wojenną osadzoną w II WŚ? Dla mnie nie ma problemu, przecież przesuwanie żetonów to nie promowanie nazizmu a gra Prusami w XIX w. to nie germanizacja polskich dzieci. W Puerto Rico grasz? Toś rasista bo wyzyskujesz biedne zniewolone brązowe pionki :) "kolonistów" tere fere.

Oj to tylko moje odczucia, z których nie muszę się tłumaczyć. W grę o II wojnie światowej mógłbym zagrać ale za wojennymi nie przepadam.

Bez wgłębiania się, offtopów, porównywania - po prostu - pomysł taki budzi we mnie mieszane uczucia i tyle (oczywiste jest dla mnie, że dlatego że jestem Polakiem.. może mieszkańcy Puerto Rico nie chcą grać w PR - mają do tego prawo, a Niemcy nie grają w gry o II wojnie światowej)

PS: A w PR nie wykorzystuję kolonistów tylko ich zatrudniam do pracy

A wracając do tematu - to czekam na więcej oficjalnym wieści, bo gra może być ciekawa

MsbS pisze:

dasilwa pisze:Liczba graczy od razu nasuwa skojarzenia z rozbiorami Polski.

Czyli co? Gra kooperacyjno-aukcyjna z dodatkiem dyplomacji? Z jednej strony - trzeba współpracować żeby Polacy zbytnio nie podskakiwali, a z drugiej: "Oddam Podole za Inflanty"? Tłumienie insurekcji, germanizacja/rusyfikacja, współpraca z kolaborantami z każdej wioski. Taki temat miałby nawet potencjał.

Chyba raczej Struggle of Empires w mikroskali. Przez prawie 100 lat walczyly przeciwko sobie frakcje profrancuska i proaustriacka (mozna dodac jeszcze np. prorosyjska). Jest wolna elekcja, trzeba "wybrac" wlasnego Krola, itd. itp. Potem sie robi podkopy pod wrogiego krola, moze jakis rokosz...

No ale jak takie gry zaczną wychodzić, to nie mamy co liczyć na zrozumienie dla naszego hobby. Każdy planszówkowicz będzie obwołany zdrajcą narodu i nie-Polakiem

Ja tam sie ciesze, ze w koncu Polska moze byc zauwazona w zachodnich planszowkach.
Zle, ze rozbiory? No od czegos trzeba zaczac
Bo w takiej wojnie 30-letniej, czy nawet w Here I Stand, Polski nie ma - a szkoda (bo miala wowczas wplyw na przebieg owczesnych wydarzen i mozna by to oddac w poszczegolnych grach).

waffel pisze:W Puerto Rico grasz? Toś rasista bo wyzyskujesz biedne zniewolone brązowe pionki "kolonistów" tere fere.

To są wysoce wykwalifikowani specjaliści zatrudnieni na umowę zlecenie. Dostają nawet jeść.

macike pisze:

waffel pisze:W Puerto Rico grasz? Toś rasista bo wyzyskujesz biedne zniewolone brązowe pionki "kolonistów" tere fere.

To są wysoce wykwalifikowani specjaliści zatrudnieni na umowę zlecenie. Dostają nawet jeść.

Nigdy nie rozumiałem tego idiotycznego zarzutu względem PR. Gdyby to byli niewolnicy, to nazywaliby się z ang. slaves, a krążki byłyby czarne - są brązowe - to koloniści z Europy, brązowi bo opaleni.

A co do gry w rozbiory Polski - też bym w to nie grał. Miejmy nadzieję, że Wallace wymyślił jednak coś innego. Może np. operacja stocznia? Ekonomiczna gra polegająca na wykminieniu planu restrukturyzacji Stoczni Gdańskiej, pozyskaniu środków, sponsorów i wsparcia politycznego i postawienia kolosa na nogi - kto zrobi dla stoczni najwięcej ten wygrywa

Ech, mi się zamarzyła gra o rozbiorach... Pomyślcie, to naprawdę byłby ciekawy temat! Już widzę na planszy tor wpływu na Stanisława Augusta Poniatowskiego .

steady napisał:

Już widzę na planszy tor wpływu na Stanisława Augusta Poniatowskiego .

Albo kartę z tekstem "Według najnowszego sondażu, 60% ankietowanych popiera Konfederację Targowicką"

W sprawie gry Wallace'a sie nie wypowiem.
W sprawie Peurto twierdzę że każdy kto nie nazywa małych, brązowych znaczników w tej grze "murzynkami" ma jakiś problem z nadmierną poprawnościa polityczną

Filippos pisze:W sprawie Peurto twierdzę że każdy kto nie nazywa małych, brązowych znaczników w tej grze "murzynkami" ma jakiś problem z nadmierną poprawnościa polityczną

A czy jeśli nazywamy je "muzinkami" to nie mamy problemu?

Obawiam się raczej klonu Periklesa - w którym walka o wpływy była bardzo fajnie oddana, niestety część militarna z całą jej mega turlaniną w zasadzie rozwalała całą grę. Kiedy zagrałem w Periklesa po raz pierwszy zauważyłem że mechanizm walki o wpływy pasowałby także do naszych realiów.

Ja się cały czas zastanawiam, czy Wallace na tyle dobrze pozna historię Polski i różne czynniki, które na przebieg tej historii wpłynęły, by gra odpowiadała polskim realiom. Bo może się okazać, że polska instrukcja do gry będzie musiała zacząć się zdaniem "rzecz się dzieje w Polsce, czyli nigdzie", jak w sztuce "Ubu Król czyli Polacy"

Może przeczytał właśnie Davisa i stąd inspiracja. Przy okazji zwracasz Michał na ważną kwestię, że ewentualne błędy czy potknięcia historyczne mogą uczynić grę mniej atrakcyjną - ciężko byłoby grać np. z kartami, gdzie poprzekręcane są nazwiska, nazwy miejsc lub zdarzenia.

BloodyBaron pisze:Przy okazji zwracasz Michał na ważną kwestię, że ewentualne błędy czy potknięcia historyczne mogą uczynić grę mniej atrakcyjną(...)

...ale tylko dla Polakow. Reszta swiata, ktora bedzie glownym odbiorca gry nawet na takie bledy nie zwroci uwagi i nie beda mialy zadnego znaczenia dla odbioru tytulu.

Don Simon: zwróć uwagę, że ja wyraźnie napisałem

polska instrukcja do gry będzie musiała zacząć się zdaniem "rzecz się dzieje w Polsce, czyli nigdzie"

Wiem, że dla reszty świata nie będzie miało znaczenia to, że pod Kircholmem walczyć będą polscy ułani, albo że na mapie, przedstawiającej XVI-wieczna Polskę, jednym z wiekszych miast będzie Łódź. Ale dla mnie takie błędy byłyby rażące.
[Off topic]Na pewnym węgierskim filmie, którego akcja toczyła się w roku 1968, przez chwilę bohaterowie przebywali w Warszawie. Spotkali się przed Zamkiem Królewskim, następnie jechali m.in Trasą Łazienkowską, po drodze mijali maluchy i Berliety... Dla 99 % widzów w Polsce i 100% w innych krajach to było pewnie bez znaczenia. [koniec off topic]

Wydaje mi się, że wasze obawy są trochę bezpodstawne. Patrząc na dorobek Wallace raczej nie dostrzegam jakiegoś kompromitującego fałszowania historii. Oczywiście występują uproszczenia związane z tym, że ma to być grywalna i zakończona w niezbyt długim czasie gra, ale całościowo podchodzi do tematu dość profesjonalnie. Zresztą jak go pytałem o stan prac nad tym tytułem to zarzekał się, że nie jest ekspertem w kwestii historii Polski i musi dużo jeszcze wiedzy zdobyć zanim wykrystalizują się szczegóły samej rozgrywki. To dobrze rokuje na przyszłość.

Miejmy nadzieję, że Wallace skonsultuje grę z Normanem Davisem albo kimś równie kompetentnym. Właściwie na razie nic o grze nie wiadomo, więc ta dyskusja faktycznie nie ma sensu