Mag blast
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Mag blast
znalazlem ta gre jakis czas temu w rebel.pl i zastanawiam sie nad zakupem, ktos moze gral i moze sie podzielic opiniami? czytalem instrukcje i wiem o co chodzi, ae zalezy mi na wrazeniach osob, ktore mialy z gra bezposredni kontakt, z gory dzieki:)
Prosta, towarzyska karcianka. Bitwy statków kosmicznych 'z jajem'. Gra się szybko i niezbyt myśląco. Na upartego można kombinować i liczyć możliwości trafienia, skutki, średnie, ale... to raczej nie tutaj. W MAGBLAST króluje reguła, że oddając strzał musisz podkreślić to efektem dźwiękowym, ustnym. To chyba wiele mówi o klimacie gry.
Wydanie trwałe i ładne.
Wydanie trwałe i ładne.
Tak, grę zilustrował John Kovalic, czyli facet od Munchkina. Rysunki utrzymane są w bardzo podobnym klimacie. Jakoś mnie nie zachwycają, ale klimat jest określony konkretnie, więc już po grafice widać, czego można się spodziewać, a czego nie.
Teoretycznie można grać drużynowo, ale sojusze są raczej chwilowe. Przynajmniej w oficjalnych zasadach nie ma nic na temat rozgrywki teamowej, myślę jednak, patrząc na strukturę gry, że nie powinno być problemu ze stworzeniem swoich zasad.
W sumie gra zła nie jest, można dać się porwać temu szalonemu, kosmicznemu błaznowaniu, choć nieco męczy ciągłeprzyglądanie się kartom leżącym przed pozostałymi graczami. Przy większej ilości osób dochodzi do tego, że już nie chce ci się wprowadzać żadnej większej strategii, tylko walisz salwami w tego, na którego akurat spojrzałeś.
Teoretycznie można grać drużynowo, ale sojusze są raczej chwilowe. Przynajmniej w oficjalnych zasadach nie ma nic na temat rozgrywki teamowej, myślę jednak, patrząc na strukturę gry, że nie powinno być problemu ze stworzeniem swoich zasad.
W sumie gra zła nie jest, można dać się porwać temu szalonemu, kosmicznemu błaznowaniu, choć nieco męczy ciągłeprzyglądanie się kartom leżącym przed pozostałymi graczami. Przy większej ilości osób dochodzi do tego, że już nie chce ci się wprowadzać żadnej większej strategii, tylko walisz salwami w tego, na którego akurat spojrzałeś.
Grałem wczoraj w sklepie Wargamera na Wilczej w Warszawie. Gra całkiem fajna, tym bardziej, że wygrałem.
Przy grze na więzej osób warto grać wg zasady "rzezi kontrolowanej" (czy jakoś tak to się nazywało) - tzn. że mozna atakować tylko sąsiednich graczy. To znacznie upraszcza rozgrywkę i zapobiega totalnemu chaosowi lub skupianiu się wszystkich na najsłabszym.
Mam tylko jedną, choć dość poważną, wątpliwość co do zasad - co to jest "flota"? Czy ogół statków danego gracza (tak by wynikało wg mnie z instrukcji), czy też tylko statki w jednym sektorze? Ma to spore znaczenie dla kart typu "Asteroidy" lub "Niszczyciel min".
Ma ktoś jakiś pomysł (lub gdzieś coś czytał?)
Przy grze na więzej osób warto grać wg zasady "rzezi kontrolowanej" (czy jakoś tak to się nazywało) - tzn. że mozna atakować tylko sąsiednich graczy. To znacznie upraszcza rozgrywkę i zapobiega totalnemu chaosowi lub skupianiu się wszystkich na najsłabszym.
Mam tylko jedną, choć dość poważną, wątpliwość co do zasad - co to jest "flota"? Czy ogół statków danego gracza (tak by wynikało wg mnie z instrukcji), czy też tylko statki w jednym sektorze? Ma to spore znaczenie dla kart typu "Asteroidy" lub "Niszczyciel min".
Ma ktoś jakiś pomysł (lub gdzieś coś czytał?)
Ha - miałeś dokładnie ten sam problem, co ja. Tak, flota to WSZYSTKIE statki danego gracza. Czyli asteroidy (i miny) działają na wszystko danego gracza. Niszczyciele min mogą niszczyć miny i asteroidy albo nałożone na Twoją flotę, albo SĄSIEDNIE floty, czyli graczy siedzących po Twojej lewej i Twojej prawej. To wprowadza pewien element negocjacyjny do gry "nie zaatakuję Cię, jeżeli usuniesz ze mnie miny". =)
Nie wynika to jasno z instrukcji, ale bodajże w jakimś FAQu lub na BGG czytałem, już nie pamiętam.
Nie wynika to jasno z instrukcji, ale bodajże w jakimś FAQu lub na BGG czytałem, już nie pamiętam.
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Miałem z kumplami dokładnie ten sam problem . Podczas pierwszej rozgrywki podjęliśmy decyzję, że flotą będziemy nazywać wyłącznie statki znajdującej się w jednej ze stref (jako że w instrukcji faktycznie nie jest to jasno określone). Stwierdziliśmy, że flota jako całość statków jednego gracza byłoby przegięciem. Później jednak doszliśmy do wniosków, że ta gra pełna jest przegięć i to jedno niczego nie zmieni .
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Kupilem ostatno Magblasta, bo z tego co dotad slyszalem/widzialem podejrzewalem ze gra bedzie mi sie podobac (choc nie chcialo mi sie czytac instrukcji).
I... musze powiedziec, ze gra nie tylko mnie nie rozczarowala, ale wrecz okazala sie jeszcze lepsza niz sie spodziewalem. Jest szybka, zabawna, funowa, ale przy tym nie glupawa. Mozna sobie nieco pomyslec, pokombinowac, ponegocjowac, wchodzic w sojusze... Jak dla mnie to nieskrepowana zabawa i przyjemnosc z gry jest spora.
Oczywiscie jest losowosc (przy doborze kart), oczywiscie mozna zostac wyeliminowanym z gry jeszcze zanim kolejka pierwszy raz do ciebie dojdzie (jak w Hindu-Windu ), oczywiscie jak sie kilku graczy rzuci na jednego to ten ginie szybko itd. To wszystko nie zmienia faktu, ze jest fun, jest tez miejsce na myslenie i negocjacje (po co dobijac najslabszego jak mozna zajac sie grozniejszymi przeciwnikami? - razem np. ze slabeuszem).
Jest to wciaz party game, ale na poziomie, nie tak jak........ (z litosci (i po to aby nie zamulac tego watku niepotrzebnymi flame warami) nie wymienie tych gniotow).
Aha, mam misprinta na 1 karcie: zamiast 'Trafienie mostka' mam 'Uszkodzenie bezposrednie' (ciekawe czy tak jest we wszystkich egzemplarzach?).
Na marginesie - Galakta niezle wybrnela z tlumaczen ras: Miaukoni i Glutoplazma sa tworczymi i dobrymi odpowiednikami angielskich nazw tych ras.
I... musze powiedziec, ze gra nie tylko mnie nie rozczarowala, ale wrecz okazala sie jeszcze lepsza niz sie spodziewalem. Jest szybka, zabawna, funowa, ale przy tym nie glupawa. Mozna sobie nieco pomyslec, pokombinowac, ponegocjowac, wchodzic w sojusze... Jak dla mnie to nieskrepowana zabawa i przyjemnosc z gry jest spora.
Oczywiscie jest losowosc (przy doborze kart), oczywiscie mozna zostac wyeliminowanym z gry jeszcze zanim kolejka pierwszy raz do ciebie dojdzie (jak w Hindu-Windu ), oczywiscie jak sie kilku graczy rzuci na jednego to ten ginie szybko itd. To wszystko nie zmienia faktu, ze jest fun, jest tez miejsce na myslenie i negocjacje (po co dobijac najslabszego jak mozna zajac sie grozniejszymi przeciwnikami? - razem np. ze slabeuszem).
Jest to wciaz party game, ale na poziomie, nie tak jak........ (z litosci (i po to aby nie zamulac tego watku niepotrzebnymi flame warami) nie wymienie tych gniotow).
Aha, mam misprinta na 1 karcie: zamiast 'Trafienie mostka' mam 'Uszkodzenie bezposrednie' (ciekawe czy tak jest we wszystkich egzemplarzach?).
Na marginesie - Galakta niezle wybrnela z tlumaczen ras: Miaukoni i Glutoplazma sa tworczymi i dobrymi odpowiednikami angielskich nazw tych ras.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Zgadzam się z Jaxa, sam Mag Blasta nie kupiłem ale mój kumpel jakiś czas temu go nabył. Początkowo sceptyczny naprawdę zostałem pozytywnie zaskoczony. Gra jest bardzo prosta ale ma swój urok.
Dobrze się w nią gra zarówno w 2 jak i w więcej osób. Maksymalnie grałem w 4 z opcją każdy atakuje każdego i było naprawdę ciekawie.
Gra się nie nudzi, a przynajmniej niezbyt szybko po 3-4 partiach pod rząd można odczuć lekkie zmęczenie materiału ale to szybko przechodzi i następnego dnia niszczenie pancerników przeciwnika sprawia tyle samo radości co wcześniej .
Sam zastanawiam się nad kupnem ( kumpel ma ale może wartoby mieć swoją talię )i kupno polecam, jeżeli ktoś cierpi na lekki nadmiar gotówki
aha co do wykonania to mnie się bardzo podobają niektóre grafiki szczególnie glutoplaza ;D to ich spojrzenie ;]]]] zabija ;]]
Dobrze się w nią gra zarówno w 2 jak i w więcej osób. Maksymalnie grałem w 4 z opcją każdy atakuje każdego i było naprawdę ciekawie.
Gra się nie nudzi, a przynajmniej niezbyt szybko po 3-4 partiach pod rząd można odczuć lekkie zmęczenie materiału ale to szybko przechodzi i następnego dnia niszczenie pancerników przeciwnika sprawia tyle samo radości co wcześniej .
Sam zastanawiam się nad kupnem ( kumpel ma ale może wartoby mieć swoją talię )i kupno polecam, jeżeli ktoś cierpi na lekki nadmiar gotówki
aha co do wykonania to mnie się bardzo podobają niektóre grafiki szczególnie glutoplaza ;D to ich spojrzenie ;]]]] zabija ;]]
No cóż, nie podzielam może zachwytu kolegów wyżej, ale muszę przyznać, że gra zła nie jest. Generalnie gra dostarcza sporo radochy, ale najbardziej wkurzający jest w niej motyw, że można odpaść, zanim nadejdzie twoja kolejka. Jasne, kiedy grasz z przyjaciółmi wyposażonymi w litość (żałosne kmioty ), to widząc, że cienko już z tobą, zostawią cię w spokoju, ale nie o to chodzi! Dobrze zrobiona gra powinna zezwalać na walkę non-stop i eliminować tych, którzy już naprawdę nie dają rady.
Mag-Blast jest cholernie prosty i cholernie losowy - jeśli ktoś lubi takie połączenie, zapewne się nie zawiedzie.
Mag-Blast jest cholernie prosty i cholernie losowy - jeśli ktoś lubi takie połączenie, zapewne się nie zawiedzie.
Mimo że jestem wielkim fanem tej gry to ma jedną rzecz która mnie strasznie razi mianowicie niezbalansowane karty statków matek. Np. porównajcie sobie Braci Pokoju albo Zielonych do takich Czaszkowców albo Glutoplazmy. Pomijając te drobne zaniedbanie ze strony autora to gra jest naprawde fajna i jak ktoś ma ochote się zrelaksować nad prostą zabawną karcianką to polecam właśnie ten tytuł!
Ja tam widzę inny duży minus (mimo, że gra również mi się podoba). Przy rozgrywce z większą ilością uczestników zdarza się i tak, że CZAS pomiędzy wyeliminowaniem pierwszego i przedostatniego gracza bywa zbliżony nawet do godziny, co działa strasznie frustrująco na kolejnych odpadających graczy ("Więcej w to nie gram!!! Nie mam zamiaru juz nigdy sie tak wynudzić!"). Jasne, że odpadający mogliby przesiąść się na inną grę, tyle że nigdy nie wiadomo czy dalsza rozgrywka zajmie pozostałym przy życiu 5 minut czy godzinę.
p.s.
Mam pytanie: jaką zasadę stosujecie w przypadku eskadr? Czy eksadry wracają na rekę tylko po nieudanych atakach, czy również po tych, które zakończyły sie sukcesem? W drugim wypadku siła eskadr wydaje się lekko przegięta (zwlaszcza jak ktos ma dwa bombowce na ręce). No, ale w końcy Mag Blast to gra poprzeginana na wszystkie strony .
p.s.
Mam pytanie: jaką zasadę stosujecie w przypadku eskadr? Czy eksadry wracają na rekę tylko po nieudanych atakach, czy również po tych, które zakończyły sie sukcesem? W drugim wypadku siła eskadr wydaje się lekko przegięta (zwlaszcza jak ktos ma dwa bombowce na ręce). No, ale w końcy Mag Blast to gra poprzeginana na wszystkie strony .
zagraj w najlepsze planszówki w Poznaniu (każdy poniedziałek od 18.00 do 24.00; klub Alibi - Al.Niepodległości 8 (wejście od Taylora): http://www.gramajda.pl
- jax
- Posty: 8128
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 79 times
- Been thanked: 252 times
Zawsze wracaja. I faktycznie eskadry sa mocne - ale trzeba sie dogadac z innymi zeby niszczyc te przeklete lotniskowce.rokter pisze:Mam pytanie: jaką zasadę stosujecie w przypadku eskadr? Czy eksadry wracają na rekę tylko po nieudanych atakach, czy również po tych, które zakończyły sie sukcesem? W drugim wypadku siła eskadr wydaje się lekko przegięta (zwlaszcza jak ktos ma dwa bombowce na ręce)
Poza tym przed eskadrami mozna bronic sie eskadrami (mysliwce sie kasuja wzajemnie, mysliwiec kasuje bombowiec).
Napotkalem podczas grania jedna nierozstrzygnieta sytuacje.
Moze ktos, kto gral wiecej niz ja, potrafilby mi pomoc.
Sytuacja:
Chodzi o specjalne zdolnosci okretow dowodzenia.
Bracia Pokoju - "Trzy razy podczas gry, w trakcie swojej fazy Odrzucania, mozesz zabrac karte salwy lezaca pod Twoim okretem floty i umiescic ja pod okretem floty nalezacym do przeciwnika"
Czaszkowcy - Zawsze, gdy na jeden ze statkow Twojej floty zostanie zagrana salwa, mozesz odrzucic 2 dowolne surowce, aby ja anulowac.
Pytanie:
Czy gdy Bracia Pokoju korzystaja ze swej zdolnosci, Czaszkowcy moga skorzystac ze swojej do anulowania salwy?
Gierka miala byl latwa i przyjemna, ale moi gracze wzieli ja sobie ostro do serca i tutaj powstala ostra dyskusja. Problem polegal na tym jak rozumiec slowo "zagrana". Czy musi byc to strzal czy polozenie karty przez zdolnosc to tez zagrania jej.
Ja nie widzialem tu wiekszego problemu, ale zdania byly podzielone i nikogo jakos nie przekonywaly argumenty drugiej ze stron.
Czy ktos WIE na pewno jak to naprawde dziala?
Moze ktos gral w wersje angielska (czy dowolna inna, nie polska) i jest to tam jakos klarowniej napisane.
Bede wdzieczy za odpowiedz.
Moze ktos, kto gral wiecej niz ja, potrafilby mi pomoc.
Sytuacja:
Chodzi o specjalne zdolnosci okretow dowodzenia.
Bracia Pokoju - "Trzy razy podczas gry, w trakcie swojej fazy Odrzucania, mozesz zabrac karte salwy lezaca pod Twoim okretem floty i umiescic ja pod okretem floty nalezacym do przeciwnika"
Czaszkowcy - Zawsze, gdy na jeden ze statkow Twojej floty zostanie zagrana salwa, mozesz odrzucic 2 dowolne surowce, aby ja anulowac.
Pytanie:
Czy gdy Bracia Pokoju korzystaja ze swej zdolnosci, Czaszkowcy moga skorzystac ze swojej do anulowania salwy?
Gierka miala byl latwa i przyjemna, ale moi gracze wzieli ja sobie ostro do serca i tutaj powstala ostra dyskusja. Problem polegal na tym jak rozumiec slowo "zagrana". Czy musi byc to strzal czy polozenie karty przez zdolnosc to tez zagrania jej.
Ja nie widzialem tu wiekszego problemu, ale zdania byly podzielone i nikogo jakos nie przekonywaly argumenty drugiej ze stron.
Czy ktos WIE na pewno jak to naprawde dziala?
Moze ktos gral w wersje angielska (czy dowolna inna, nie polska) i jest to tam jakos klarowniej napisane.
Bede wdzieczy za odpowiedz.
Nie można wiedzieć "bardziej", niż to, co jest napisane w regułach.
Niemniej jednak w regułach jest dokładnie opisane jak odpala się blasty i zdolność rasowa Braci Pokoju nijak się nie ma do tych zasad. Nie wybierasz statku, który strzela i celu, tylko przesuwasz kartę spod jednego pod drugi - nie stosujesz też reguły, że statek liczy się jak by już strzelał w tej turze (może wciąż strzelać) - nie musisz też wydawać z siebie dźwięku strzelania. Karty blastu też nie "zagrywasz", bo nie masz jej przecież na ręku.
Na angielskiej karcie jest napisane "transfer", czyli jest to zwykłe przerzucenie obrażeń ze statku na statek, a nie normalny strzał. Nie można go uniknąć żadnymi Evasive Action, ani innymi rzeczami dotyczącymi wyłącznie blastów.
Jak sama nazwa rasy sugeruje "Bracia Pokoju" są nastawieni "pokojowo" i wolą sabotować statki przeciwnika. ^^
Niemniej jednak w regułach jest dokładnie opisane jak odpala się blasty i zdolność rasowa Braci Pokoju nijak się nie ma do tych zasad. Nie wybierasz statku, który strzela i celu, tylko przesuwasz kartę spod jednego pod drugi - nie stosujesz też reguły, że statek liczy się jak by już strzelał w tej turze (może wciąż strzelać) - nie musisz też wydawać z siebie dźwięku strzelania. Karty blastu też nie "zagrywasz", bo nie masz jej przecież na ręku.
Na angielskiej karcie jest napisane "transfer", czyli jest to zwykłe przerzucenie obrażeń ze statku na statek, a nie normalny strzał. Nie można go uniknąć żadnymi Evasive Action, ani innymi rzeczami dotyczącymi wyłącznie blastów.
Jak sama nazwa rasy sugeruje "Bracia Pokoju" są nastawieni "pokojowo" i wolą sabotować statki przeciwnika. ^^
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
Pytalem, ale poki co czekam na odpowiedz.Odpowiedzi trzeba poszukac na bgg - albo zadac tam pytanie.
Odszukalem tez angielska wersje, ale to niewiele pomaga. Polskie tlumaczenie jest raczej doslowne.
Przyzwyczajenia karciane mam wyrobione pewnie glownie na MtG i dla mnie uzycie zdolnosci to tez jakies zagranie w grze. Czyli karta mimo, ze jest umieszczana (transfer), to jednak zdolnosc jest zagrywana (play). Z drugiej jednak strony, przesuwane sa obrazenia, a nie sama salwa. Tu z kolei mylace jest okreslenie, ze mozna `umiescic karte salwy`. Ale to pewnie przez MtG czepiam sie slowek.
W kazdym razie chcialem spytac jak inni widza ta kwestie.
Dzieki za pomoc.
Stosowanie reguł MtG do Mag Blasta to jak wykorzystywanie komputera Deep Blue do gry w kółko i krzyżyk. :-D
War does not determine who is right - only who is left. - Bertrand Russell
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń
---
Moja (niekompletna) kolekcja gier
Moja lista życzeń